nimfadora tonks + remus lupin

701 41 43
                                    

   ~ Nie mogę jej kochać... Nie mogę jej tego zrobić... Jest młoda i śliczna... A ja? A ja... No właśnie...

Wysoki mężczyzna o siwiejących delikatnie lecz nadal brązowych włosach, zmęczonych zielonych oczach i wyniszczonej twarzy, która pokazywała jak wiele w życiu przeszedł gorzko się zaśmiał sam do siebie.

   ~  Lunatyku co ty sobie wyobrażasz? Jesteś stary i zmarnowany do tego twoje ciało... Całe w bliznach i ta twarz? Matko to największa porażka, blizna na bliźnie. Wstydzę się siebie więc czemu niby ona miałaby się nie wstydzić? Co dopiero pokochać kogoś takiego okropnego starego i obrzydliwego jak ja...

W pomieszczeniu od bliżej nieokreślonego czasu stoi młoda niewysoka kobieta o brązowych oczach i różowych niczym najpiękniejsze kwiaty w środku lata włosach zapach jej perfum jedynie wzmacniał przekonanie, że nie jest człowiekiem, a małym uroczym kwiatuszkiem.

   ~ Lunatyku co ty sobie wyobrażasz mówiąc tak o sobie?! To jest o wiele lepsze pytanie. Musisz wiedzieć, że blizny nie pokazują jak słabi jesteśmy ale właśnie odwrotnie. Blizny są dowodem naszej walki, którą wygraliśmy! Może i nie jesteś najmłodszy jednak to nie znaczy gorszy. Mimo oczytania nie koniecznie jesteś najmądrzejszy.

Kobieta cicho się zaśmiała, a jej twarz momentalnie się rozpromieniła.

   ~ Dora? Co ty tu robisz? I... No... Wiesz... To miłe co mówisz pozwól jednak, że bardzo szybko zapomnę co powiedziałaś o oczytaniu i mądrości. Jak mam być szczery to nigdy wcześniej tak nie myślałem o bliznach. Nie pomyślałem, że można się z tym odnosić jak swojego rodzaju wygranym odznaczeniem podczas walki. To naprawdę bardzo trafne porównanie. Gdyby tak głębiej się nad tym zastanowić to naprawdę każda blizna jest naszym dowodem walki z kimś lub czymś, a nawet z samym sobą...

   ~ Lunatyku przestań już ty to jak uchwycisz jeden temat to możesz o nim mówić latami to urocze i nie żebym nie lubiła Cię słuchać bo sam wiesz najlepiej, że uwielbiam to robić ale najpierw zrób nam herbatkę i wyciągnij tą swoją pyszną czekoladę.

Kobieta uśmiechnęła się promiennie, niczym mały promyczek słońca odbijający się w tafli jeziora letniego poranka dający wszystkim ludziom nadzieję na piękny, słoneczny i gorący dzień. Wszystko się zgadza otóż Nimfadora była promyczkiem nadziei może nie dla wszystkich ale dla Remusa na pewno. Mężczyzna nie mógł pojąć dlaczego ona go właściwie kocha i po co go kocha jest przecież śliczna, młoda, urocza i na swój sposób mądra ale przede wszystkim bardzo kochana. Dziwił się każdego dnia, gdy dziewczyna przychodziła do niego posłuchać co ma do powiedzenia na podrzucony wcześniej temat. Od roku dzień w dzień przychodzi, słucha, słucha i słucha czasami dodając parę słów od siebie. Codziennie siadają razem na tej samej kanapie z tymi samymi kubkami tej samej herbaty i tą samą czekoladą położoną na tym samym talerzyku. Jednak tym razem stało się coś co codziennie się nie zdarza po kilku godzinach rozmowy nadal na temat blizn, wygranych i kilku kłótniach, których tematem była ich wzajemna miłość, która według niego nie ma prawa istnieć, mężczyzna usłyszał różnicę w oddechu Tonks, a przede wszystkim nie usłyszał jej melodyjnego, dość mocnego wręcz stworzonego do bluesowych kawałków głosu odpowiadającego na jego pytania. Co do bluesa czasami lubili sobie wspólnie pośpiewać nawet jeżeli jemu nie szło zbyt dobrze czuli się w swoim towarzystwie na tyle swobodnie, że nie przejmował się tym, często się wygłupiali razem, a dogadywali się jakby znali się od zawsze, a różniło ich przecież trzynaście lat życia. Remus nigdy nie sądził, że znajdzie się kobieta działająca na niego tak jak Nimfadora. Nigdy też nie mógł zrozumieć o co chodzi dziewczynie z tą nienawiścią do jej imienia przecież jest ładne i wyjątkowe nie spotkał w swoim już dość długim życiu innej Nimfadory. Z rozmyślań wyrwało delikatny ruch kobiety przez, który mocno wtuliła się w mężczyznę, on się tylko uśmiechnął i od razu nakrył ukochaną delikatnie kocem. Odchylił głowę do tyłu żeby poczuć miękki materiał kanapy i po chwili również zasnął. Ta dwójka już nigdy nie zasypiała w inny sposób no może nie zawsze na kanapie ale zawsze obok siebie. Po kilku tygodniach ich relacje zmieniły się w bardziej partnerskie jednak starali się to ukryć przed innymi. Po kilku miesiącach stali się oficjalnie parą, a wszyscy ich znajomi im gratulowali. Minęło kolejnych kilka miesięcy i powiedzieli sobie te wyjątkowe słowa...

𝑙𝑜𝑣𝑖𝑛𝑔 ~ 𝑚𝑖𝑛𝑖𝑎𝑡𝑢𝑟𝑘𝑖Where stories live. Discover now