Nowy ład i nowe uczucia

423 18 0
                                    

Minął już niecały rok odkąd zdobyłam Hogwart, który teraz nosi nazwę "Nowy Camelot". Przez ten czas stłumiłam parę buntów i w całym królestwie, czyli świecie czarodziejów panuje pokój. W ciągu tego niecałego roku zdołałam także zrobić coś, czego absolutnie nie powinnam robić. Zakochałam się w Draconie Malfoy'u - mojej prawej ręce, moim doradcy, moim przyjacielu. Nie ​byłby to, aż tak wielki problem gdybym wiedziała czy on czuje do mnie to samo. Ostatnio nawet dziwnie się zachowuje i martwię się o niego ale nie okazuję tego, bo nie wypada.

- Królowo - oderwałam się od myśli o blondynie na dźwięk głosu jednego z rycerzy.

- Tak? - spytałam obojętnym głosem.

- Sir Draco został poważnie raniony w bitwie z centaurami i teraz leży nieprzytomny w sali szpitalnej. Medyk próbuje mu pomóc od godziny a przed chwilą dostał drgawek - przeraziły mnie słowa rycerza. On nie może umrzeć!

- Chodźmy, trzeba mu pomóc - wstałam z tronu i szybkim krokiem ruszyłam w stronę sali, w której znajdował się Draco.

Gdy tam weszłam, omal się nie popłakałam. Chłopak leżał nieprzytomny na łóżku, cały zakrwawiony, jego ciałem wstrząsały drgawki a oddech miał płytki i nie równy. Medyk rozpaczliwie szukał jakiś eliksirów a z blondynem z każdą chwilą było coraz gorzej. Podeszłam do Draco, przyłożyłam ręce do jego klatki piersiowej i szepnęłam pradawne zaklęcie uzdrowienia. Czar był bardzo wyczerpujący ale drgawki na ciele blondyna ustały a jego oddech stał się spokojny i głęboki. Draco wciąż był nieprzytomny ale nie dziwiło mnie to ani trochę. Kazałam wszystkim wyjść a sama usiadłam na skraju łóżka blondyna. Spojrzałam na jego twarz, która była przeraźliwie blada, po jego czole do którego kleiłysię włosy spływały kropelki potu. Odgarnęłam mu grzywkę z czoła i przez chwilę na niego patrzyłam po czym nachyliłam się i delikatne musnęłam jego usta swoimi. Chwilę jeszcze tak siedziałam a gdy już chciałam iść usłyszałam cichy jęk bólu. Natychmiast odwróciłam się w stronę chłopaka, który właśnie otwierał swoje śliczne szare oczy.

- Gdzie ja jestem? - spytał Draco słabym głosem.

- W zamku - ledwo powstrzymywałam się od pocałowania go.

- Przegrałem - mruknął smutno.

- Prawie zginąłeś, więc nie marudź - uśmiechnęłam się, nachyliłam nad blondynem i lekko musnęłam jego usta.

Nie mogłam się już dłużej powstrzymać. Co mnie zdziwiło Draco odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się bardzo namiętnie. Przerwałam czując, że pocałunki chłopaka robią się słabsze.

- Draco? Wszystko w porządku? - spytałam zaniepokojona.

- Tak, po prostu trochę mi słabo - odparł naprawdę słabym głosem.

- Odpoczywaj - musnęłam szybko jego wargi swoimi i wyszłam z sali szpitalnej.

Nie mogę w to uwierzyć. Całowałam się ze swoją prawą ręką!

Po miesiącu Draco w końcu mógł opuścić salę szpitalną z czego bardzo się cieszyłam. Od czasu naszego wspólnego pocałunku nie rozmawialiśmy za dużo, głównie dlatego, że chłopak musiał dużo odpoczywać a ja miałam sporo obowiązków.

- Clarisse - odezwał się chłopak z miłym uśmiechem, gdy wyszedł już ze "szpitala" - poszłabyś ze mną na spacer?

- Pewnie, kiedy? - spytałam zaskoczona ale i zadowolona z tej niespodziewanej propozycji.

- Teraz - uśmiechnął się łobuzersko i pociągnął mnie lekko za rękę w stronę wyjścia z zamku.

Szliśmy przez błonia jakiś czas w ciszy ale nie takiej krępującej, tylko przyjemnej. W pewnym sensie napawałam się bliskością blondyna. Po paru minutach chłopak przystanął i odwrócił się twarzą w moją stronę. Chwycił mnie za ręce i spojrzał głęboko w oczy swoimi pięknymi szarymi tęczówkami.

- Clarisse, - zaczął lekko zestresowany i niepewny a ja nie miałam pojęcia o co może chodzić - kiedy cię poznałem byłem jedynie tchórzliwym szesnastoletnim informatorem chroniącym własny tyłek, ale zmieniłem się. Dzięki tobie stałem się odważny i już wiem co to honor. Od niedawna zacząłem nawet coś do ciebie czuć i jestem pewien, że to coś więcej niż zwykłe zauroczenie. Dlatego chcę ci zadać bardzo ważne pytanie. Clarisse Morgano Moyb czy zostaniesz moją dziewczyną?

Nie wiedziałam co powiedzieć. Byłam szczęśliwa i zdziwiona jednocześnie. Spojrzałam głęboko w oczy chłopaka, które były pełne nadziei i czegoś co uznałam za miłość. Nie byłam zdolna do wypowiedzenia chociażby słowa, więc jedynie wpiłam się w kuszące usta blondyna. On puścił moje ręce i położył swoje na mojej talii na co ja zarzuciłam je mu na szyję pogłębiając pocałunek. Całowaliśmy się długo, czule, namiętnie i przerwaliśmy dopiero gdy zabrakło nam powietrza.

- Biorę to za "tak" - uśmiechnął się łobuzersko Draco łapiąc oddech po czym znów mnie pocałował.

- Kocham cię - szepnął mi do ucha gdy wracaliśmy do zamku trzymając się za ręce.

- Ja ciebie też - odszepnęłam i położyłam głowę na jego ramieniu.

Prawie jak MorganaWhere stories live. Discover now