1 Mystic Falls

942 48 14
                                    

Przed chwilą minęliśmy tablicę z napisem Mystic Falls. Szczerze, stęskniłam się za tym miastem, za przyjaciółmi, za szkołą. Nie no, nie oszukujmy się, za szkołą to raczej nikt nie tęskni. Spędziłam w tym mieście swoje dzieciństwo. Dziwnie powrócić tutaj po tylu latach. Ciekawi mnie co słychać u Eleny, Caroline i Bonnie. Chyba będą mnie pamiętać ? Byłyśmy przecież nierozłączne aż do czasu mojego wyjazdu. No tak, wyjazdu. Wyjechałam z Mystic Falls w wieku 12 lat, ponieważ mój tata dostał ofertę pracy w Mediolanie. Oczywiście bez zastanowienia ją przyjął, bo potrzebowaliśmy pieniędzy. Mama była ciężko chora.Potrzebowała operacji, no ale nie ma nic za darmo. Mimo iż udało nam się uzbierać wystarczającą sumę, mama zmarła dzień przed operacją. Był to najgorszy dzień w moim życiu. Po tym wydarzeniu zamknęłam się w sobie i straciłam przyjaciół. Nie potrafiłam dojść do siebie. Dzisiaj mijają dokładnie 4 lata od śmierci mamy. Pogodziłam się z tym , trzeba żyć dalej. Każdy kiedyś umiera, prawda ?

- A w sumie to, gdzie my w ogóle będziemy mieszkać ? - spytałam ciekawa tatę - Przecież sprzedaliśmy nasz dom, gdy przeprowadzaliśmy się do Mediolanu.

- Udało mi się kupić nowy dom. Jest przestronny i prawie wcale nie używany, powinien wam się spodobać - odparł.

Wam ? A no tak. Zapomniałam wspomnieć, że mam brata. Nazywa się Eli i jest dwa lata starszy ode mnie. Uważam, że jest mega dziwny i czasem nawet mnie przeraża, ale to mój brat i go kocham. Wreszcie jesteśmy na miejscu. Jako pierwsza wysiadłam z samochodu, aby podziwiać nowe miejsce zamieszkania. Dom faktycznie był dość spory jak na naszą trójkę.

Weszłam do środka i uważnie obejrzałam cały budynek. Rozpakowanie się zajęło mi niecałe trzy godziny. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał szesnastą. A więc jednak zdążę spotkać się dziś ze starymi przyjaciółmi. Pierwsze miejsce, o którym pomyślałam to Mystic Grill. Kiedyś potrafiłyśmy przesiadywać tam godzinami. Zarzuciłam na siebie czarny, długi płaszcz i powędrowałam do celu. Miasto strasznie się zmieniło. Jest tu jakoś ciszej. Dla mnie to jednak miła odmiana, ponieważ ulice Mediolanu przepełnione były tłumami ludzi, przez co nie można było nawet myśleć o spokojnych zakupach, obiedzie, czy nawet spacerze. Stałam przed wejściem do baru, stresowałam się strasznie. Nie wiem czy będą ucieszone na mój widok. No, ale cóż.... raz się żyję. Dumnym krokiem i z podniesioną głową weszłam do środka. Dokładnie rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nie widziałam nikogo znajomego.

-Hej, czy my się skądś nie znamy?- usłyszałam męski głos. Odwróciłam się i nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

-Jeremy Gilbert, o mój boże - zaśmiałam się i momentalnie rzuciłam chłopakowi na szyję.

-Lex, ty tutaj? Kiedy wróciłaś- spytał.

-Szczerze mówiąc to dzisiaj rano. Chciałam od razu przyjść do ciebie i Eleny, ale nie wiedziałam czy w ogóle będziecie cieszyć się na mój widok.

-Co ty wygadujesz. Nawet nie wiesz jak się stęskniłem. Elena tak samo.

-Ja też się stęskniłam, za tobą, Eleną, Bonnie, Caroline. A no właśnie, co słychać u rodziców ?

-Oni...nie żyją, zginęli w wypadku dwa lata temu - odparł.

-Jer, tak mi przykro. Naprawdę żałuję, że nie mogłam być wtedy przy tobie.

-Spokojnie, już się z tym pogodziłem.

Mimo iż udawał pewnego siebie, dobrze wiedziałam, że w środku cierpiał, dlatego postanowiłam zmienić temat rozmowy.-A tak w ogóle to, gdzie jest Elena? - zapytałam.

-U swojego chłopaka, Damona. Właśnie miałem tam iść, bo szykuje się mała impreza. Zabieram cię ze sobą, na pewno ucieszą się na twój widok.

Powędrowałam z Jeremym do jego auta, aby już po chwili znaleźć się pod rezydencją braci Salvatore. Zapukaliśmy do drzwi, a w nich w mgnieniu oka pojawił się przystojny blondyn.

-Witaj Jeremy, a ty to ? - spytał.

To jest Alex - wyprzedził mnie Jer -dawna przyjaciółka.

Cóż przyjaciele Eleny to też moi przyjaciele - zaśmiał się.

-Ty musisz być Damon, jej chłopak ? - spytałam.

-Niestety, Damon to mój brat. Ja jestem Stefan - odparł kłaniając się teatralnie.

-Och, wybacz - przeprosiłam zawstydzona.

-Nie stójcie tak, wejdźcie do środka, wszyscy już dotarli.

Jak powiedział Stefan weszliśmy do środka. Muszę przyznać, ich dom był przepiękny i tak duży, że z łatwością mogłabym się w nim zgubić. Podążałam za chłopakami, próbując dorównać im kroku, nie zauważyłam nawet, kiedy znaleźliśmy się w salonie. Dostrzegłam znajome twarze, przyjaciele śmiali się i popijali burbon. Dopiero teraz Bonnie zauważyła moją obecność.

-Alex czy to ty ? - spytała z niedowierzaniem.

Wzrok wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu spoczął na mnie.

-Nie wierzę - krzyknęła Caroline i podbiegła mnie przytulić - Ale się stęskniłam, zresztą tak jak wszyscy.

Przywitałam się już z każdym, oprócz niego, Tylera. Muszę przyznać, że wyprzystojniał, choć od zawsze uważałam go za niezwykłego chłopaka. Tak, Tyler był moją sympatią od dziecka, na początku myślałam, że to zwykłe nastoletnie zauroczenie i po jakimś czasie w końcu minie,ale jak widać myliłam się.

-Hej- powiedział, po czym delikatnie mnie przytulił i poszedł po butelkę piwa.

I co? To tyle? Żadnego co tam słychać czy tęskniłem? Zawiodłam się trochę. Liczyłam na to, że odwzajemniasz moje uczucia i zrobisz pierwszy krok. No Alex, znowu się pomyliłaś.
Impreza trwała w najlepsze. Jeremy i Tyler ledwo mieli siłę podnosić kolejne kieliszki, Bonnie i Caroline rozmawiały o czymś co chwila wybuchając śmiechem, a Damon i Elena całowali się namiętnie w kącie. Tylko Stefan siedział sam na kanapie ich obserwując. Usiadłam obok niego zaczynając rozmowę.

-Lubisz ją- wskazałam na Elene- tak wiesz lubisz, lubisz

-Nie o to chodzi-westchnął. Jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy zakochani w sobie po uszy. Czułem, że to ta jedyna, wyznałem jej wszystkie najgorsze sekrety, ale kiedy przyszło co do czego wybrała mojego brata.

-Wybacz, że poruszyłam temat

-Nic się nie stało-uśmiechnął się dalikatnie -A ty? Masz kogoś? 

- Nie. Miłość mnie unika


She changed everythingWhere stories live. Discover now