IV

1.6K 106 13
                                    

Po naszej niezbyt przyjemnej pobudce zjedliśmy śniadanie i od razu poszliśmy do domu tego "platynowo" włosego skurwysyna.
- Otwieraj kuźwa! - krzyknąłem waląc w drzwi a Otabek patrzył się na mnie jak na dziecko z ADHD.
- Nie unoś się tak, nie wiesz, że Victor jak ma wolne to śpi do południa? - odparł przeczesując swoje piękne ciemne włosy ręką
- Ale on nie ma wolnego, niedługo Grand Prix.
- Nikoforov ma zawsze wolne, taka jego leniwa natura.

Naszą wymianę zdań przerwał zaspany Yuri otwierający drzwi.
- Yurio? Otabek? - powiedział zaspany Japończyk przecierając oczy rękami
- Nie kurwa, Gandalf szary ze swoim różowym jednorożcem - odpowiedziałem krzyżując ręce na piersiach - gadaj gdzie ten dziad
- Chodzi o Viktora? - a o kogo niby do cholery? - śpi, nawet twoje walenie w drzwi go nie obudzi. Jest trochę zmęczony po wczorajszym treningu.
- O czym ty pierdolisz? Trening to on miał chyba wczoraj z tobą w łóżku. Choć widzę, że chyba nie jest w najlepszej formie bo dalej możesz chodzić - po moich słowach Yuri się zarumienił a Otabek popatrzył na mnie z dziwną minął, chyba nie spodziewał się, że Rosyjska Wróżka powie coś takiego.
Nie czekając na odpowiedź Japończyka odepchnąłem go poszedłem w stronę sypialni Victora. Gdy przekroczył próg pokoju zauważyłem śpiącego Rosjanina na krawędzi łóżka. On to ma dopiero dziwne pozycje. Nie zważając na okoliczności złapałem za jego koszulkę od piżamy i przyciągnąłem do siebie widząc nad nim. Ten staruch nawet się nie obudził, a ja wpadłem w większą złość. Postanowłem, że uderzenie w brzuch z pięści napewno zadziała. Miałem rację, rosjanin jęknął i chciał ugiąć z bólu kolana lecz uniemożliwiłem mu to siedąc na nim okrakiem, potem złapałem mocniej za jego koszulkę. On patrzył się na mnie zdezorientowany.
- Co ty robisz?! - krzyknął zaspany Viktor próbując odepchnąć mnie na bok.
- Czemu mnie śledzisz pieprzony capie! - zapytałem przyciskając go do stelażu łóżka.
- Co, ja? Byłem wczoraj na TRENINGU. Jak mi nie wierzysz to zapytaj Jakova.
- To kto zrobił mi to zdjęcie w parku?!
- Jakie zdjęcie? - odpowiedział udając zdezorjentowanie
- TE NA TWOIM PROFILU, DEBILU! - krzyknąłem przyjmując pozycje na uderzenie Victora w twarz, on chyba zrozumiał mój ruch.
- Dostałem je wczoraj od Phichita.
- Jak ja cie zaraz... - nie zdążyłem dakończyć zdania i uderzyć Rosjanina ponieważ Beka złapał mnie za talię i oderwał od Victora.
- Puść mnie Otabek! - krzyknąłem wiercąc się aby wyrwać się z uścisku Beki. Chodź było mi dosyć miło.
- Phichita nie ma już w Rosji więc go nie zabijesz, a bicie Victora nic ci nie da. Do tego mam z tobą o czymś do pogadania. - Gdy wypowiedział ostatnie zdanie obrócił mnie w swoją stronę i wpatrywał się w moje oczy. On chyba już się zorientował jak na mnie działa. Po dłuższej chwili ocknąlem się z krainy czekoladowych oczu Otabeka i wróciłem wzrokiem do Victora. Moja mina momentalnie stała się rozwścieczona.
- Uratował cię, debilu - powiedziałem a Otabek wziął mnie na barana.
- Co ty odpierdalasz? - spytałem ukrywając fakt, że uwielbiam jak mnie dotyka.
- Zaraz się na niego znowu rzucisz. Dzięki temu mam pewność, że nie pójdziesz do więzienia za zabicie słynnego Victora Nikoforova.
Po odpowiedzi na moje pytanie Beka skierował się za mną na barkach do wyjścia z apartamentu.
Ciekawe o czym chce ze mną porozmawiać Otabek. A może...

Lepiej nie pytaj... || Otayuri [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now