Prolog

772 18 9
                                    

«Bianka»
20 listopad (piątek);

Ugh... znów ta przeklęta szkoła. Nie to że mam problemy z nauką ale osoby z którymi mam doczynienia są po prostu beznadziejne. Czasami zazdroszczę Kamilowi tego że nie musi już chodzić do szkoły, że ma takich wspaniałych przyjaciół, że ma Ewę. Ja jeszcze nigdy nie doświadczyłam takiej prawdziwej, szczerej miłości. Znaczy miałam już kilku chłopaków, mam za sobą swój "pierwszy raz" ale nie była to taka miłość jaka jest między Kamilem a Ewą. Co do moich relacji z Kamilem, to dogadujemy się wspaniale, wiem że taka więź występuje tylko u niektórych rodzeństw ale u nas jest. A co do Ewy, to jest moją jedyną, prawdziwą przyjaciółką. Nie przyjaźni się ze mną tylko dlatego że mój brat jest nie byle jakim skoczkiem a co za tym idzie jest bogaty i nam się też to udzieliło. Wiele zawdzięczam Kamilowi i Ewie. Wiele z rzeczy których używam są właśnie od Kamila i Ewy. Nie mam prawdziwych przyjaciół. Mam takich "niby" prawdziwych. Przyjaźnią się ze mną tylko dlatego że jestem siostrą Kamila Stocha albo że wiele z nich podkochuje się jakiś skoczkach. A jak spotkać się ze swoim kraszem? Najlepiej zadawać się z siostrą jednego z nich. Może przejdę dalej. Mieszkam z rodzicami w Zębie. Kamil z Ewą mieszkają jakieś niecałe 2 km dalej. Nie chcieli się z Zębu wyprowadzać. Często się widujemy.
Dobra wracając do teraźniejszości. Jest 6:20. Kamil w poniedziałek wyjeżdża na konkurs pucharu świata. Ubrałam: Czarne rurki z wysokim stanem i dziurami na kolanach i bordowy sweterek.
Zeszłam na kawałek schodów. Tam usłyszałam kawałek rozmowy rodziców z najprawdopodobniej Kamilem i Ewą.
M(Mama): Kamil musisz ją przekonać. Może jak zmieni środowisko będzie w lepszym stanie. Co? Czy oni chcą się p
przprowadzić?
Nie tylko nie to. Zbiegłam szybko na dół.
B(Bianka): Co? Jaka zmiana środowiska. Nie chcę się przeprowadzić. Nie. Rozumiecie nie. M: Będziesz na 4 miesiące będziesz musiała.
B: Co? O czym wy do cholery mówicie?
M: Słownictwo.
Nie powiedziałam wam że moi rodzice nie lubią jak przeklina.
B: Oj tam.
M: Mieliśmy Ci to powiedzieć jak przejdziesz ze szkoły. Jedziesz z amilem na puchar świata.
B: Naprawdę? Jezu dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję dziękuję.
Rzuciłam się na Kamila.
K(Kamil): Siostra też się cieszę ale zaraz mnie udusisz i nie pojedziesz nigdzie.
B: Przepraszam ale bardzo się cieszę.
K: Siostra jesteś dla bardzo bardzo ważna i nie mógłbym Cię nie zabrać. Spędzimy więcej czasu razem. Poznasz innych skoczków. Będzie fajnie zobaczysz.
B: W to że będzie fajnie nie wątpię. W poniedziałek wyjazd?
K: Tak. Pójdziesz na zakupy z Ewą jutro? Musisz kupić wiele potrzebnych rzeczy. Limit mamy na lotnisku cos koło 100 kg. Ty taki sam. A że nie bierzesz nart i takich tam to na pewno weźmiesz słodycze i ubrania tak?
B: Mądry braciszek. I buty i kosmetyki. Pójdę pójdę. A tak w ogóle to trener wie? Że jadę?
K: Sam zaproponował.
B: Oki a mogę dziś do szkoły nie iść.
M: O nie nie. Wystarczy że przez prawie 5 miesięcy cię tam nie będzie. Znaczy raz w miesiącu będziesz na 2-3 dni w szkole. A tak to testy przez Internet będziesz zdawać.
B: Wszystko ok ale co na to nauczyciele?
M: Wiedzą o wszystkim i nie mają z tym problemu. Uczysz się dobrze więc czemu mają cię nie puścić? Dziś masz iść i dowiesz się reszty. Nikt z uczniów nic nie wie. Ile masz lekcji?
B: Ok. Dziś 6. Papa to ja idę. Pa.
K: Pa mała.
Podeszłam do każdego i się przytuliłam.
Do szkoły mam jakieś 15 minut pieszo. Gdy dotarłam i weszłam do klasy żeby czekać na lekcję. Podeszła do mnie Iwona. Szkolny plastik, który podkochuje się w Welingerze. Oh jak mi jej szkoda że go nigdy (najprawdopodobniej ) nie spotka. A ja ja już we wtorek. Mieliśmy mieć teraz godzinę wychowawczą.
Pani weszła do sali i siadłam do ławki. Niestety usiadłam z Iwoną. Przed nami jak przyjaciółki a za nami jej chłopak z kolegom.
Wych(Wychowawczyni): Dzień dobry. Dziś muszę załatwić kilka spraw z Bianką.
Jak byście wiedzieli teraz miny mojej klasy.
B: Tak.
Wych: Kiedy wyjeżdżasz?
Oczy wszystkich niemal wychodziły z miejsc.
B: We wtorek jest pierwszy trening w Klingental( miejscowości będą losowo) więc w poniedziałek.
Po załatwieniu formalności związanych moim wyjazdem zadzwonił dzwonek i wyszliśmy z klasy. Wszyscy stanęli wokół mnie.
Iwona: Gdzie jedziesz?
B: Tam gdzie nie ma Ciebie.- uśmiechnęłam się złośliwie.
Tak jestem wredną osobą i jak mi ktoś podpadnie to nie ma zmiłuj się....

🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿🎿

Hej prolog jest! Podoba się? Tak w ogóle chce podziękować BlackCherries0 za podpowiedź z założeniem tej książki. Miałam taki pomysł ale zastanawiałam się czy ktoś będzie ja czytał. Dziękuję 💕💕

«Uwierz»Where stories live. Discover now