Burgund.

1.4K 144 30
                                    

-O to chodzi właśnie w statystyce... - Bla, bla, bla. Pomyślał Yoongi i oparł swój podbródek o rękę. Przymknął na chwilę oczy by choć trochę dać im odpocząć.

Ostatnio ciężko mu było zasnąć. Nie wiedział z jakiego to powodu. Próbował wszystkich technik. Pił gorące mleko, liczył barany, nawet swoje włosy na głowie, po lekcjach sam chodził ćwiczyć koszykówkę na szkolnej sali, dawał z siebie wszystko i wyciskał siódme poty tylko po to, by móc szybko zasnąć, ale nawet to nie pomogło.

Jego oczy stopniowo zachodziły mgłą, nudne gadanie nauczycielki w połączeniu z matematyką sprawiały że zasypiał natychmiastowo.

Zastanawiał się nawet, czy czasem jej nie nagrać i puścić sobie w nocy na słuchawkach, ale zrezygnował z tego. Łóżko zawsze dobrze mu się kojarzyło, a matematyka źle, więc aż strach pomyśleć, co by wyszło z tego połączenia.

Ktoś zapukał do sali. Drzwi się otworzyły, a do klasy wszedł chłopak.

Yoongi natychmiastowo się obudził. Jego wzrok niemal natychmiast powędrował na jego nogi. Dziś miał skarpety w kolorze burgund. Spojrzał na jego twarz i zauważył, że chłopak również się na niego patrzy.

Dziś jego oczy były bardziej spokojne. Tym razem już nie za zasłoną łez, jego oczy były suche. Tylko dlaczego takie puste. Yoongi nie potrafił wyczytać z nich żadnych emocji.

Oczy, które prześladowały go w snach przez ostatni weekend.

To chłopiec jako pierwszy opuścił wzrok. Jego rozbiegane oczy znów powędrowały na podłogę i ruszył w stronę ławki Yoongiego.

Zdezorientowany poruszył się nieswojo w ławce próbując zachowywać się normalnie. Czego on od niego chciał? Jego serce zaczęło bić mocniej, kiedy chłopiec stanął przed jego ławką. Jego zdziwienie było jeszcze większe, kiedy tak po prostu chwycił za piórnik.

Za głupi piórnik. Musiał o nim zapomnieć, dziwne, leżał na ławce cały czas, a on nawet nie zwrócił na niego uwagi. Yoongi spojrzał na twarz chłopca, jego policzki były jak zwykle lekko różowe, jego skóra z bliska wydawała się taka miękka. Nie panował nad sobą i musiał trzymać swoje ręce na wodzy, by nie dotknąć jego twarzy.

-Przepraszam za kłopot. - Odezwał się kiedy już odszedł od ławki Yoongiego i wyszedł z klasy.

Yoongiemu zajęło chwilę ogarnięcie tego, co się przed chwilą stało. Uspokoił swoje ciężko bijące serce i rozejrzał się po klasie.

Nikt nie zauważył rozkojarzenia Yoongiego, nie zauważyli jaki był zmieszany, nie słyszeli jak bardzo mocno jego serce biło w tym momencie.

-Panie Min! Słyszy mnie pan? - Zapytała nauczycielka z wymalowanym zirytowaniem na twarzy.

-Tak. Słucham panią. - Odezwał się Yoongi wstając z miejsca i próbując nadal poskładać swoje myśli w całość.

-Świetnie, chodź rozwiążesz to zadanie na tablicy.

XxXxXxXxXxXxX

Zawsze koszykówka wyzwalała go od najgorszych myśli i rzeczy. Z każdą minutą jego zmęczenie wzrastało, ale nie potrafił zakończyć w tym momencie. Potrzebował zapomnienia, chciał wymazać te oczy. Oczy zagubionego chłopca i jego pociętych stóp.

Nagle drzwi od sali otworzyły się. Yoongi przestał uderzać piłką w podłogę i spojrzał w tamtą stronę.

Spodziewał się zobaczyć sprzątaczkę, która przegoni go z sali, bo musi posprzątać, ale zza drzwi wyjawiły się platynowe włosy.

Yoongi stanął w miejscu i załapał piłkę w obie ręce patrząc pytająco na chłopaka, który ostatnio często pojawiał się w jego życiu.

-Przepraszam. - Szepnął chłopiec i już miał zamykać drzwi.

-Nie, poczekaj! - Krzyknął Yoongi, choć niepotrzebnie, bo akustyka w tym miejscu sama dawała radę z nawet najmniejszym szeptem. -Szukasz czegoś? - Zapytał, bo przecież sam nie wiedział co ma powiedzieć.

-Nie, ja... - Chłopiec sam nie wiedział co odpowiedzieć. Lekko zdezorientowany podrapał się po głowie. - Szukałem miejsca, gdzie mogę być sam.

-Jest już dawno po lekcjach, dlaczego nie wracasz do domu? - Zapytał Yoongi, ale pożałował tego widząc smutną i lekko przerażoną minę chłopca.

-Huh?

-Nie ważne, chcesz ze mną zagrać? - Yoongi miał ochotę strzelić sobie piłką w łeb za to co powiedział. Oczywiście, że nie zagra, przecież jego stopy, jak on w ogóle może na nich chodzić?

-Nie jestem w tym najlepszy, ale mogę popatrzeć. - Na policzkach chłopca pojawił się rumieniec, jakby również żałował swoich słów. 

-Taaa, jeśli chcesz. - Powiedział obojętnie i wzruszając ramionami zaczął grać starając się zachowywać normalnie.

Chłopak usiadł na ławce i podpierając głowę na rękach przyglądał się poczynaniom Yoongiego. Zauważył, że jest bardzo dobry w koszykówce, był bardzo staranny i za każdym razem, kiedy coś mu nie wychodziło robił to jeszcze raz. Chłopiec cały czas go obserwował, aż w pewnym momencie na jego twarz wpłynął lekki uśmiech. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz się uśmiechał.

Yoongi tego nie zauważył, pochłonięty w grę prawie zapomniał o obecności chłopca. Po chwili przystanął i spojrzał na niego.

-Pomożesz mi pozbierać piłki?

-Jasne.- Chłopiec wstał zabierając dwie z nich i obaj ruszyli do kantorka.

Pomieszczenie nie było zbyt duże. Yoongi usiadł po jednej stronie pokoju podciągajac swoje nogi pod głowę, a zaraz za nim uczynił to chłopiec. Siedzieli razem pośród tysiąca piłek do różnych dyscyplin, a czubki ich butów prawie się stykały. Słychać było tylko ciężkie oddechy Yoongiego.

-Jesteś w tym świetny, dlaczego nie należysz do drużyny naszej szkoły. - Powiedział nieśmiało chłopiec nawet nie patrząc na Yoongiego.

-Właśnie dlatego, że jestem świetny. Nienawidzę tej szkoły, więc po co mam im pomagać. - Odpowiedział wzruszając ramionami i patrząc na twarz chłopca przed nim, którego twarz powoli rozświetlał uśmiech.

Jest piękny.

-Dlaczego nie poszedłeś do domu zaraz po zajęciach? -Yoongi ponowił wcześniejsze pytanie.

Strzelił sobie jednak kulą w łeb, kiedy piękny uśmiech chłopaka zniknął, a zastąpiła to ponura i zwyczajna jak zawsze twarz. Ewidentnie, unikał tego tematu.

Nie chcąc wprawiać go w zakłopotanie Yoongi natychmiast zmienił temat.

-Yoongi.

-Hm?

-To moje imię, jak ty masz na imię?

Na ustach chłopca znów wykwitł piękny i szczery uśmiech. Yoongi próbował uspokoić swoje serce, a on wcale mu w tym nie pomagał. Spuścił głowę chowając ją w ramionach by ukryć fakt, że on też miał ochotę się uśmiechnąć.

Próbował też ukryć swoje zaczerwienione lekko policzki. Do cholery co się z nim dzieje?!

-Jimin.

Ma na imię Jimin. Serce Yoongiego waliło milion razy na sekundę.

a/n: Wiem, rozdział beznadziejny, ale może akurat wam się spodoba. (:

(PS. Wiem, że prawie nikt nie czyta.) :D


Colorful. (YOONMIN)Where stories live. Discover now