Episode 4.

30 2 2
                                    


Seul, 15 stycznia 2018

Nie mogłem pisać, bo ciągle spałem albo ćwiczyłem. Nawet nie będąc do końca zdrowy, chodziłem z chłopakami potrenować. Na szczęście gorączka minęła dosyć szybko, więc potem mogłem skupić się na przygotowaniach do występu z "Question". Nie mieliśmy żadnych większych problemów z piosenką, dlatego byliśmy gotowi już dwa dni wcześniej. Co do samego występu, to jestem bardzo zadowolony z siebie, bo dotąd byłem raperem. Do "Question" musiałem się nauczyć śpiewać, co nie zajęło mi dużo czasu. W dodatku zajęliśmy drugie miejsce. Może trochę szkoda tego pierwszego miejsca, ale drugie to też coś. Drużyna Seyonga z "My Story" była czwarta, a Feeldog i reszta z "You're Mine" byli na trzecim miejscu. Czy czułem się lepszy od nich? Jakoś niespecjalnie... wiedziałem, że są utalentowani bardziej ode mnie i to była tylko zasługa reszty mojego zespołu. Przyjąłem nawet gratulacje od Seyonga. Potem trochę się posprzeczaliśmy o to, kto jest gorszy w tańcu. Skończyło się na tym, że leżeliśmy na podłodze i się śmialiśmy, porównując nasz taniec do tańca bandu MAS na początku programu. To wcale nie tak, że kpiliśmy z ich umiejętności tanecznych, to po prostu była... kłótnia o to, kto gorzej tańczy. Później nie działo się nic specjalnego. No... prawie. Oprócz tego, że znów złapała mnie gorączka, nic się nie wydarzyło. I leżę sobie właśnie w łóżeczku o godzinie 22.38, czekając na cokolwiek. Ostatnio dopadła mnie również bezsenność i nie miałem na nią sposobu. Próbowałem nawet biegać po pokoju bez przerwy, aż się zmęczę i nie będzie mi się chciało żyć, ale pocenie się to było jedyne, do czego to doprowadziło. Musiałem więc przez dwadzieścia cztery godziny leżeć bezczynnie w łóżku, grzejąc się pod kołdrą i kocem. To było naprawdę nudne, a aż takim nudziarzem to ja nie jestem. No bez przesady. Muszę zacząć

Znów nie mogłem dokończyć, bo ktoś wszedł do pokoju. Nie zdążyłem schować notatnika do szafki, gdyż ta osoba wyrwała mi go z rąk.
- Co tam piszesz?
- Nic, co by cię mogło interesować. Oddaj.
- A co ja pies? - zaśmiał się Seyong, otwierając na pierwszej lepszej stronie. Momentalnie się podniosłem i chciałem odebrać młodszemu notatnik, ale jemu się to wyraźnie nie podobało, dlatego wyciągnął ręce najwyżej jak potrafił i stamtąd sobie czytał. No tak. Gdybym miał kilka centymetrów więcej, to mógłbym dosięgnąć.
- Oddawaj, ośle.
- Chciałeś się ze mną lepiej poznać, ale Feeldog ci w tym przeszkadzał? - spytał, a ja go połaskotałem. To zadziałało i odebrałem mu swoją własność, po czym szybko schowałem pod poduszkę. Młodszy stał w jednym miejscu i nic nie robił. - Dalej chcesz spędzać ze mną więcej czasu? - spytał po dłuższej chwili.
- Może - odparłem z wyrzutem i schowałem się spowrotem pod kołdrę i koc.
- Aigooo, słodki jesteś, hyung. - Usłyszałem, jak Seyong siada na moim łóżku. - Obiecuję, że od dzisiaj będziemy się częściej widywać - dodał szeptem. Przekręciłem się na drugi bok, żeby popatrzeć na chłopaka. Uśmiechnął się do mnie i roztrzepał mi włosy.
- Yah! Przestań.
- Mam sobie iść? Dobra, jak chcesz. - Wstał, a ja w ułamku sekundy złapałem jego dłoń.
- Ani mi się waż. - W odpowiedzi Seyong zaśmiał się i wrócił na łóżko. - Nie będziesz mnie opuszczał, kiedy jestem chory i nudzę się, leżąc cały dzień w łóżku.
- Jak sobie życzysz, hyung. - Młodszy usiadł po turecku i oparł ręce o kolana, spoglądając na mnie.
- Co ty robisz?
- Nie opuszczam cię - odrzekł, a ja próbowałem ukryć szeroki uśmiech. Może to głupie, ale te słowa mnie bardzo uszczęśliwiły albo raczej uleczyły, jak najlepszy lek świata. - Nie uśmiechaj się tak. Schowaj ten uśmiech. - Zakrył mi dłonią usta. - Nie lubię, kiedy się uśmiechasz, bo za ładnie wtedy wyglądasz. - Parsknął śmiechem, a ja się zmieszałem.
- Nie mów tak.
- Jak? Że jesteś ładny?
- No właśnie. Przestań.
- A co? Zawstydziłeś się? - zapytał, przybliżając swoją twarz do mojej. Nie wiedziąc, co zrobić, zakryłem się cały kołdrą. Pewnie wyglądałem wtedy jak dziecko, ale potrzebowałem ratunku dla mojego serca. Chwila... dlaczego ono w ogóle bije tak szybko? - Hyung, nie wstydź się tak. Ile ty masz lat? - zachichotał Seyong. Dobra, już wiem, czyja to sprawka. Aishh... co za osioł. Nagle zrobiłem coś, czego sam bym się po sobie nie spodziewał. Wyskoczyłem spod kołdry i przyciągnąłem do siebie młodszego, po czym wylądowałem spowrotem na poduszkę, ale tym razem z pewną osobą obok. - Co ty...
- Zimno mi było - znalazłem na poczekaniu jakąś wymówkę.
- Mogłem ci dać bluzę. - Zaczął ją powoli ściągać. Tym razem to oboje byliśmy zmieszani. Przez dłuższą chwilę panowała cisza, która działała mi na nerwy.
- Ty jesteś lepszy od bluzy - odezwałem się w końcu. Nie zdałem sobie sprawy z tego, jak Seyong może to zrozumieć. - Znaczy... aishh... nie wiem już sam. Po prostu tak chwilę poleżmy. - Młodszy skinął tylko głową, nic nie mówiąc. Po chwili zrobiło mi się jakoś cieplej i samowolnie zamknąłem oczy. Poczułem, jak Seyong narzuca na nas swoją bluzę i mocniej mnie obejmuje. No, Euijin, dzisiaj zrobiłeś swoje. Należy ci się odpoczynek. Nawet byś pewnie nie pomyślał, że możesz tak zakończyć dzień, prawda? Teraz to już nie będziesz przegrywem, bo wygrałeś życie... i Seyonga... Nie, nieważne, tego nie było. Mózgu, do spania.

🐐🐐🐐🐐🐐🐐🐐🐐🐐🐐🐐

I jak kolejna część???
Mam nadzieję, że znośny 😄😄😄
Za błędy przepraszam, ale taka jedna bułka mnie pogania 😆😆😆

~May

If I Were First... |SeJin|Where stories live. Discover now