10

12 1 0
                                    

Wczoraj wybiegłem z domu, wróciłem późno, bardzo późno. A teraz? Nie mogę wstać. Jest po dziewiątej. Czyli jestem już spóźniony. Czyli po co mi wstawać do szkoły? Wydaje mi się, że moja rodzicielka rano pojechała do pracy. Więc wychodzi na to, że jestem sam. Mi to pasi.

- Ja pierdole..- mówię gdy mój pies wskakuje mi na łóżko.

- Chcesz wyjść?- pytam, a on tylko zamachał ogonem.

- Liczyłem, że powiesz nie.- zaszczekał.

- Dobra nie ważne, chodź.- powiedziałem, a on tak jakby zasłaniał mi drogę. No nie mogę przejść.

- Ogarnij dupę.- mówię i przez niego przeskakuje, podchodząc do szafy. Cały czas mi się kręci pod nogami. Ostatni raz robił tak. Wtedy w parku. Spojrzałem na niego, i wydaje mi się, że się szczerzy. Założyłem dresy i jakaś bluzkę. Zszedłem na dół. A on nadal mi wchodzi pod nogi. Gdy już zeszłem ze schodów, mój pies poleciał do drzwi.

- Na spacerek chcesz wyjść?- Pytam a on zaczyna groźnie szczekać. Podchodzę do drzwi, bo chyba o to mu chodzi i po lekkim zastanowieniu, czy aby napewno chodzi mu o te drzwi, otwieram je. A w drzwiach pojawia się blondynka, ta sama blondynka z parku, ta sama z dachu budynku. To jest ta Tessa.

- Witam.- mówię bo dziewczyna stoi jak wryta.

- Bo ja...ja...- mówi zdenerwowana.

- Spokojnie.- mówię bo dziewczyna się trzęsie.- chcesz wejść?- brak odpowiedzi.- dobra zapraszam.- mówię i machnąłem ręką, wiecie tak charakterystycznie, tak przepuszczająco?

- Napijesz się czegoś?- pytam idąc za blondynką.

- Nie, nie dziękuje.- mówi.

- Usiądź.- proponuje siadając na kanapę w salonie.

- Co cię do mnie sprowadza?- pytam, a ona poprawia swoje blond włosy.

- Bo... on tu jest.- mówi i szybko patrzy mi w oczy.- i gdy uciekałam z parku.- przeciąga, poprawiając włosy za ucho?- to, twoje drzwi są na przeciwko parku, i... dziękuje, że mnie wpuściłeś.- y.. okej? Z całej jej wypowiedzi nic nie zrozumiałem.

- Ktoś cię gonił?- pytam po lekkim zastanowieniu.

- Ten sam.- i odwraca wzrok.

- Ale kto?- chyba jestem tępy, albo ona nie umie mówić.

- Ten sam.- i jedna łza spłynęła jej po policzku, po czym spojrzała mi w oczy.

- Czy on chciał ci coś zrobić?- pytam, ajjj druga łza. Przykro mi, noo nie umiem na nią patrzeć gdy płacze. Patrzmy na świat pozytywnie.

- On chyba znowu chciał mnie... mnie... zgwałcić.- i teraz zaczęła mocno łkać. Na tą sytuacje nie da się patrzeć pozytywnie, płacz.

- On cię gonił?- pytam a ona przytakuje.

- A jak wyglada?

- Ma... ma.. takie ciemne włosy i jest stary...ale jak już jestem u ciebie to chce podziękować i przeprosić.

- Za co przeprosić? A z tymi podziękowaniami, każdy by tak zrobił.

- Przeprosić, bo nie powinnam uciekać, wtedy na dachu budynku.

- Nic się nie stało.- mówię przesuwając się do niej.

- A podziękować, za to co dla mnie zrobiłeś, uwierz nie każdy by tak zrobił, i jeszcze teraz mogę tu siedzieć.

- Przesadzasz.- mówię i próbuje ją objąć, może to i za wcześnie, ale, uffff przytuliła mi się do klaty. Jejku bo wyszło by, że to ja jestem tym psycholem, który się przytula i gwałci. Jakie ja mam myśli...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 12, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I WILL FLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz