Kultura [ŚREDNIOWIECZE CZ. III I OSTATNIA]

213 46 17
                                    

Kultura średniowiecza jest jedną z tych, które zna absolutnie każdy. Znajomość ta pochodzi głównie z memów, no bo kto nie zna np. zająców dosiadających ślimaków albo podejrzliwych koni wielkości machin oblężniczych (ewentualnie na odwrót). Trzeba sobie uświadomić, że kultura średniowieczna to dorobek tworzony przez ok. 1000 lat – żaden późniejszy okres w historii nie trwał aż tak długo.

Trzeci post, a dopiero teraz zabieram się za omówienie trzech głównych okresów w średniowieczu (brawo ja). Od początku – czyli, jak pisałam w pierwszym poście, przyjmijmy 476 r. do 768 r. (początek panowania Karola Wielkiego) – mówimy o wczesnym średniowieczu. Okres ten nazywa się także wiekami ciemnymi, ponieważ był to czas najazdów barbarzyńskich, upadku cywilizacyjnego oraz innych mało przyjemnych rzeczy. Z tego epizodu w historii mamy najmniej źródeł – głównie z powodu plemion barbarzyńskich, które nie miały czasu na takie badziewia jak kroniki czy malarstwo. Można na nich psioczyć, jacy to źli byli, jak mogli tak pacyfikować wszystko, co napotkali na drodze, ale
a) robi tak praktycznie każda nacja, która zajmuje daną ziemię;
b) barbarzyńcy pustoszyli nieświadomie, nie wiedząc co tak naprawdę niszczą.
Od 768 r. do mniej więcej XII w. – za koniec uznaje się wyprawy krzyżowe – trwało po prostu średniowiecze, czasami nazywane właściwym (historycy potrafią być tacy kreatywni). Od XII do XV w. mówimy o późnym średniowieczu lub też o jego jesieni. Jak się pewnie domyślacie, kultura rozwinęła się najpełniej podczas tego środkowego okresu. W późniejszych latach utrwalano tylko niektóre wzorce, aż w końcu powoli wjechały zmiany prowadzące do renesansu.

Co najbardziej kojarzy Wam się ze średniowieczem? Dla mnie – oprócz memów oczywiście –
najlepszym wyznacznikiem nie tylko tej, ale po prostu każdej epoki, jest architektura. Na pewno kojarzycie dwa style, romański i gotycki, znacie też pewnie podstawowe różnice. Pierwszy wykształcił się styl Romana, czyli romański. Nazwa nie pochodzi od imienia, tylko od czerpania wzorów z Rzymu (Roma i te sprawy). Jego początek datuje się na koniec X w., upowszechnił się zaś w XI w. Wcześniej nie było oczywiście tak, że ludzie żyli w lepiankach. Po prostu budowle sprzed X w. albo powtarzały wzorce antyczne, albo budowano ich za mało, aby mógł wykształcić się osobny styl. Ten romański charakteryzował się oczywiście przysadzistością, budynki wyglądały jak przykucnięte Pudziany. Głównym surowcem był piaskowiec lub ciosany kamień, nie zaś drewno, którego wcześniej używano nagminnie. Na pewno kojarzycie z tego okresu małe okna –służyły one nie tylko łatwiejszej obronie przed łucznikami, ale także odciążały całość (gdyby okna nie istniały, kamienie znajdujące się na samym dole nie wytrzymałyby ciężaru i zaczęłyby pękać – widzicie, niby historia, a udało mi się przemycić nieco fizyki). Oprócz okien, małe były także drzwi. Jeśli wchodziliście kiedyś do romańskiego kościoła, zapewne zwróciliście uwagę na wejścia, w które łatwo można przydzwonić bańką. Owszem, ludzie byli wtedy niżsi (średni wzrost to 150-165 cm), jednak nie o to chodziło. Takie drzwi wymuszały skłonienie głowy, co było gestem oddania czci Bogu, a poza tym ułatwiało zadanie strażnikom, bo pochylone makówki wrogów stanowiły łatwy cel.

W XII w. zaczęto wprowadzać nowy styl, który w XIII w. praktycznie całkowicie wykopał romański. Mowa tu oczywiście o stylu gotyckim, charakteryzującym się ogromnymi oknami i strzelistością. Miała ona kierować wzrok ku niebu, oznaczała prestiż, ale wykształciła się też z nieco bardziej prozaicznego powodu – w wyniku rozwijania się miast, zaczynało brakować w nich miejsca, więc budowle, zamiast rosnąć wszerz, pięły się w górę. Aby było to możliwe, ludzie musieli wymyślić nowy materiał budulcowy, bo kamień byłby zbyt ciężki (pamiętacie co mówiłam o pękaniu?). Tak zaczęto stosować dużo lżejsze, bo puste w środku, cegły. Dzięki nim ludzie mogli w końcu trzasnąć jakieś porządne okna z porządnymi ozdobami. Jeśli zastanawiacie się po co komu w sumie witraże, to miały one dawać po prostu zjawiskowy efekt, gdy kolorowe światło prześlizgiwało się po rzeźbach czy ścianach (kto bogatemu zabroni). Gdy dzisiaj wchodzimy do gotyckiego kościoła często widzimy białe ściany i sklepienia – w średniowieczu dostaliby chyba zawału. Każdy kamyczek był dokładnie pomalowany, ściany zdobiono np. roślinnymi ornamentami, a sklepienie naśladowało noc, ciemnogranatową ze złotymi gwiazdami. Dwa powyższe style odnosiły się głównie do zamków i kościołów. Zwykłe budowle mieszkalne były bardzo charakterystyczne – miały podmurowane fundamenty i drewnianą górę (wyglądały trochę jak domki z World of Warcraft). Specyficzny był sposób ich budowy – najpierw robiono fundamenty, potem zaś dach, który następnie podnoszono, za pomocą prostych bloczków i zasady dźwigni, a następnie nasadzano go na cały budynek. O dziwo, ta metoda sprawdzała się bardzo dobrze (i co, tacy zacofani ci ludzie wtedy byli?). Pewnym znakiem rozpoznawczym średniowiecza było osiadanie budynków, które po pewnym czasie zaczynały zapadać się w ziemię jak w gąbkę. Niektóre tylko groteskowo się przekrzywiały (przykładem jest Krzywa Wieża, nawet nie ta w Pizie, tylko w Toruniu). Powodów było kilka: słabe materiały, wszechobecna wilgoć, a także podkładanie pod fundamenty warstw gliny, drewna i kamieni, które zaczynały z czasem coraz bardziej się „ubijać". Ech, szkoda, że papiery na biurku tak się nie ubijają, tylko rosną w coraz większe góry...

Za historię!  ☇ zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz