Renesans

320 45 20
                                    

Cześć kochani! Tęskniliście? Jeśli nie, spokojnie, to już mój ostatni tekst. ;) Przygotujcie herbatkę i kocyk, bo post ma 928743 km długości.

Średniowiecze niestety już za nami, a razem z nim najciekawsze etapy w historii (fani późniejszych czasów, nie zabijajcie mnie, proszę). W XV w. ludzie zaczęli myśleć już trochę inaczej, religia powoli zaczynała być uznawana za nieco przereklamowaną, a większość zaczęła skupiać się nieco bardziej na sobie. Witajcie w epoce humanizmu, reformacji i krwawych wojen religijnych - renesans czeka!

Na początku warto przypomnieć coś, co dla niektórych być może okaże się nowością. Renesans - bądź odrodzenie - to nazwa epoki w kontekście kulturowym. Historycznie po średniowieczu rozpoczęła się nowożytność, która trwała aż do początków XIX w. W moim tekście powinnam się więc skupić wyłącznie na kulturze tego wycinka historii, ale spokojnie, nie zostawię Was jednak bez wiedzy na temat podstaw tej epoki. Jeszcze tylko mała dygresyjka - często w historii termin renesans pojawia się w kontekście swoistego przełomu w danej dziedzinie (spójrzcie chociażby na renesans karoliński, czyli znaczące zmiany w państwie Franków ok. VIII w.).

Ustalenie ram czasowych renesansu jest bardzo upierdliwym zajęciem. Ogólnie wpychanie historii w ciasne ramy nie ma zbyt wielkiego sensu, bo procesy na świecie toczyły się bez zwracania uwagi na datację. Renesans trwał w każdym kraju w innych latach (dosłownie, do koloru do wyboru). Jeśli jednak jesteście bardzo uparci, to uznajmy, że odrodzenie obejmowało z grubsza XVI w.

WIELKIE ODKRYCIA GEOGRAFICZNE

Oprócz kultury (którą opiszę zwięźle pod koniec) z renesansem powinny Wam się kojarzyć dwa najważniejsze, rozciągnięte mocno w czasie wydarzenia. Pierwszym z nich są wielkie odkrycia geograficzne. Co prawda ich początek zahacza jeszcze o średniowiecze, jednakże znakomita większość odkryć miała miejsce właśnie w renesansie (zmiana myślenia, ciekawość świata, więcej kasy i te sprawy). Oczywiście pierwszym i najważniejszym odkryciem z tamtych czasów jest odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba w 1492 r. Ale zaraz, skoro odkrył ją Kolumb, to dlaczego nazywa się jakoś dziwacznie, Ameryką, a nie np. Kolumbią? Bo Krzysztofia brzmi słabo, he he. A tak na serio, nazwa pochodzi od innego podróżnika, Ameriga Vespucciego, który kontynent zbadał (dokładniej mówiąc, nazwa pochodzi o tego, że Vespucci kiedyś zostawił u kartografa zarys lądu do poprawienia, a ten, po wykonaniu zlecenia, napisał na szybko „Ziemia Ameriga"; przypadkowa nazwa przyjęła się zaskakująco szybko). Ale wracając do Krzyśka, kim on w sumie był? Ano był żeglarzem a także podróżnikiem. Włoskim, wypadałoby dodać.

Krzysiek żył w takich czasach, że dużo się czytało i dużo gadało, szczególnie o chęci odkrycia drogi morskiej do Indii, więc gdy tak czytał i słuchał jak inni rozprawiają, wywnioskował, że hej, przecież skoro Ziemia jest okrągła, to wystarczy dostatecznie długo płynąć na zachód, żeby od drugiej strony dopłynąć do Indii. No genialne, nie? Jako że żeglował dużo, to w pewnym momencie trafił do Portugalii i tam postanowił przekonać kogo trzeba do przekazania mu kasy na wyprawę do Azji. No trochę mu nie pykło, wszyscy go wyśmiali, więc Krzysiek, ani trochę niezrażony, udał się do Hiszpanii. Niestety, kraj korrid toczył akurat walki z Arabami o wyparcie ich z Półwyspu Iberyjskiego. Tzw. rekonkwista zakończyła się w 1492 r. i to jej zakończenie jest główną przyczyną rozpoczęcia wyprawy przez Kolumba. Wtedy bowiem Izabela Kastylijska i jej mąż, Ferdynand Aragoński (dokładnie w tej kolejności, on nie miał w tym małżeństwie nic do gadania), mieli wystarczająco kasy, aby sfinansować wyprawę naszego odkrywcy. Dostał więc trzy statki (Pintę, Niñę i najsłynniejszą Santa Marię) i wyruszył na podbój Indii. Niestety, Krzysiu był takim trochę humanem i nie bardzo umiał liczyć - przez błąd w obliczeniach, kurs przesunął mu się nieco za bardzo na południe, a poza tym zamiast średnicy globu obliczył promień i ten obliczony promień uznał za średnicę. Znacznie skróciło mu to hipotetyczną drogę, więc gdy ta zaczęła się wydłużać zaczął ogarniać, że coś mu nie wyszło. Dlatego gdy pewnego razu ktoś z oka okrętu (nie bocianiego gniazda - to bardzo potoczna i dość żałosna nazwa) zakrzyknął „ziemia na horyzoncie!", Krzysiu był w niebie. W końcu odkrył drogę morską do Indii! Dopłynęli do jakiejś małej wysepki, potem do takiej trochę większej i, zebrawszy znalezione tam złoto i, uwaga, papugi, wrócili do Hiszpanii, ogłaszając swój sukces. Trochę później okazało się, że Kolumb dopłynął na Bahamy i Kubę, ale to taki mały szczególik.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 19, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Za historię!  ☇ zawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz