Część 2 - Upiór we dworze

5 2 0
                                    

 Aleksy został zakwaterowany w pokoju na górze, a gdy został już sam, zasnął jak kłoda. Lecz nie dane mu było spać spokojnie, bowiem jego wurdałacze zmysły wychwyciły coś niepokojącego, a w głowie zapłonęła pochodnia, ostrzegając go. Białowłosy wstał, kładąc rękę na rękojeści Drakulshuragha, ochrzczonego Laevateinn. Wyszedł ostrożnie i cicho jak kot, starając się nie obudzić nikogo, a na pewno nie gospodarza. W izbie i na korytarzu panowała głucha cisza. Lewe oko Aleksego zmieniło barwę na czerwień, za to oba świeciły jak u kota. Wkrótce wychwycił dziwne zawirowania wokół obrazu dziewczyny. Wkrótce pojawiła się w migotliwej zielonej poświacie jej postać, sprawiająca wrażenie tak żywej lecz martwej zarazem. Mimo to nadal była piękna.
Aleksy tkwił w bezruchu, wiedział, że upiory potrafią być wrażliwe na ruch. Mimo to widmo dziewczyny obróciło na niego oczy, jakby czując go całym jestestwem.
- Kim jesteś? - zapytał Aleksy.
- Zapytaj raczej, kim byłam, wurdałaku - głos widma brzmiał miło dla ucha, wdzięcznie i dziewczęco.
- Kim byłaś? - zapytał ponownie.
- Za życia byłam młodą szlachcianką, przyrzeczoną i ożenioną z panem Twardowskim - odpowiedziało widmo. - A ty, nocny? Kim byłeś, zanim się stałeś tym, czym jesteś?
- Byłem pół-demonem, stworzonym przez Krzyżaków i przygarniętym przez Jagiełłę. Niestety, dotknęła mnie klątwa nieśmiertelności - odrzekł białowłosy. A po chwili coś go zamroczyło. Upadł na podłogę.
Gdy się obudził, widział w migotliwym świetle kaganka jednego ze służących i pana Jana Twardowskiego.
- Zabierzmy go do mojej kwatery - rozkazał Twardowski. - Muszę z nim pomówić.
Gdy znaleźli się już u gospodarza i posadzili Aleksego, który nie mógł zbytnio utrzymać równowagi, jak na razie, służący wyszedł, zostawiając pana i jego gościa samego.
- Co się stało? - zapytał Aleks.
- Ktoś z czeladnej usłyszał jak coś u góry hukło. Poszedł z kagankiem na górę i znalazł cię, leżącego jak truposz, było gdzieś około trzeciej w nocy. Zaalarmował mnie o tym i potem już wiesz, co dalej. Teraz ja chciałbym wiedzieć, co tam robiłeś - pan Twardowski spojrzał uważnie na białowłosego.
- Coś mnie zaniepokoiło. Wyszedłem na zewnątrz i po chwili zobaczyłem ją - odrzekł zgodnie z prawdą Aleksy.
- Kogo? - pan Twardowski wybałuszył oczy.
- Dziewczynę z portretu.
Pan Twardowski pobladł. Pogmerał w jednej z szuflad i wyjął stamtąd zdobioną fajkę. Aleksy zauważył, że gospodarz nie musi korzystać z krzesiwa czy czegoś innego, po prostu spojrzał na fajkę, a z tej momentalnie buchnął dym.
- Chyba trzeba zacząć od początku - zaczął. - A więc ta dziewczyna przed laty była moją żoną. Nazywała się Aleksandra i pochodziła ze średniego szlacheckiego rodu, ja zaś byłem drobnym szlachetką. Zakochaliśmy się w sobie po uszy, ja zaś wkrótce się jej oświadczyłem, a po niedługim czasie pobraliśmy się. Jednak po jakimś czasie niespodziewanie mi zmarła, a ja mogłem tylko opłakiwać jej stratę - w oczach Twardowskiego szkliły się łzy.
Aleksy nie zadawał pytań, ale coś mu mówiło, że szlachcic coś przed nim ukrywa. Co ukrywa, miał na to pytanie odpowiedzieć czas.

Pan TwardowskiWhere stories live. Discover now