Rozdział 32.
Lydia odczytała Sms-a od Cory i uśmiechnęła się, po czym wrzuciła komórkę do torebki leżącej na siedzeniu obok i odpaliła auto. Po kilkunastu minutach zaparkowała na podjeździe przed swoim domem.
- Oh, wreszcie - westchnęła, wyobrażając sobie swoją relaksującą kąpiel w pianie, różanych olejkach i z lampką wina.
Po wejściu do środka, nawet nie zdążyła zdjąć butów, kiedy jej matka pojawiła się w progu przedpokoju. Lydii wystarczyło tylko na nią zerknąć, żeby stwierdzić, że jest poważnie nie w humorze. Ręce zawiązane na piersi, szeroko otwarte oczy, spięte usta. Będzie pierdolenie o Szopenie, pomyślała Lydia z ponurą ekscytacją. Nawet się nie domyślała, jak bardzo się pomyliła.
- Lydia - zaczęła Natalie Martin poważnym, drżącym głosem. - Musimy porozmawiać.
- Mamo, proszę. - Wyminęła ją w drzwiach i skierowała się na górę. - Jestem zbyt zmęczona, żeby teraz słuchać.
- Lydia!
Dziewczyna aż potknęła się na schodach, ale utrzymywała równowagę. Jej matka na nią krzyknęła. Nigdy tego nie robiła. Odwróciła się, by na nią spojrzeć i dopiero w tamtej chwili dotarło do niej, jak bardzo jest zdenerwowana. I przerażona.
- Co? - spytała pokornie, wracając.
Stanęła z nią w twarzą w twarz, lecz jej matka wciąż milczała, jakby bała się coś wyznać, jakby to było zbyt bolesne.
- Mamo?
- Nie wiem... Czy to moja wina, czy to przez to, że rozwiodłam się z twoim ojcem, czy może... nie miałam dla ciebie dość czasu. Nie wiem, w którym miejscu zawiodłam. - Lydia poczuła łzy zbierające się w jej oczach. Jeszcze nie wiedziała, co matka zamierza jej powiedzieć, ale przez sposób w jaki mówiła, bolało ją serce.
- Mamo, co się dzieje? - zapytała, nie wytrzymując już tego napięcia.
- Ty, Lydia - odparła, a łzy spłynęły w dół jej twarzy. - Moja córka. Moja niedopilnowana córka.
- O czym ty mówisz?
Pewna myśl zaczęła majaczyć jej z tyłu głowy, ale w tamtej chwili nie była w stanie się na niej skupić.
Natalie zamknęła oczy i pokręciła głową, chcąc się opanować, a Lydia troskliwie dotknęła jej ramion. A wtedy ona zrobiła coś, co złamało jej córce serce. Odtrąciła agresywnie jej ręce. Lydia wpatrywała się w nią w szoku, nie wiedząc, co powiedzieć.
- Właśnie dostałam nagranie - mówiła głosem drżącym jak szarpnięta struna - na którym są wszystkie... te rzeczy, które robiłaś. Lydia, to wygląda jak.. jak sextaśma, jak film pornograficzny! Jak-Boże, nawet nie wiem, co powiedzieć...
Natalie wpatrywała się w córkę takim wzrokiem, jakby nagle okazało się, że w szpitalu pomylono maleństwa i teraz patrzy na zupełnie obcą kobietę. A Lydia ponosiła za tą winę. Tak też się czuła. Spuściła wzrok i dopiero wtedy zauważyła, że jej matka ściska w ręce swój telefon.
- Mogę? - spytała cicho, wskazując komórkę.
Pani Martin najpierw spojrzała na swoją własność, potem na Lydię i z pogardliwą odrazą wcisnęła jej telefon w rękę.
- Może oglądając to wróci ci rozum.
Te słowa bolały jak cholera, ale Lydia nie tracąc bez sensu czasu, odblokowała komórkę i (ponieważ wideo wyświetliło się jej od razu na ekranie) kliknęła play. To była szybka, chaotyczna kompilacja zdjęć, gifów i nagrań ze Snapchata. W tle leciała szybka rytmiczna muzyka, podobna do tej, której używają w serialach o żartach, gdy przyspieszają tempo. To była najgorsza rzecz, jaką widziała w całym swoim życiu.
YOU ARE READING
YOUTH
Fanfiction#4 Fanfiction [17.05.2018] Najwyższe notowania: Nr.1 w #sterek na 65 ff Nr.1 w #mystery na 100 ff Nr.1 w #beaconhills na 58 ff _____ forma 7 sezonu