Rozdział 10.

144 11 6
                                    

Bendy Pov.

-Bendy?- powiedziała cicho Alice. Jej twarz była zmieszana i lekko przestraszona. Jednak gdy wpatrywaliśmy się w swoje oczy- jej mina stała się bardziej... Wkurzona...

-BENDY!- Krzyknęła wyrywając się z mojego uścisku jednocześnie odpychając mnie.- jak mogłeś mnie oszukać! Jak mogłeś mnie okłamać!- krzyczała poirytowana.

-nigdy nie chciałem cię oszukać!- przerwałem jej szybko - nie wiedziałem, że jesteś z drużyny Jazz'u!

-z przystani Jazz'u -poprawiła mnie przewracając oczyma.

-posłuchaj...- złapałem ją za ręce i splotłem nasze dłonie - wiem, że jesteś na mnie wściekła i wiem... Masz powód ale chce byś wiedziała, że dla mnie jesteś wszystkim co kocham... Kiedy trzymam Cię blisko myślę sobie:" Mam wszystko"

Wyglądała na zaskoczoną moim wyznaniem. Wiem że to do mnie nie podobne ale jednak Alice ma w sobie coś co u innych dziewczyn brak.

Chęć do życia, talent, umie pocieszyć gdy tylko trzeba.

-Bez ciebie mój dzień wygląda ponuro. -kontynuowałem

-skąd mogę wiedzieć że to nie kolejne kłamstwo?- Powiedziała cicho

-nie możesz..- powiedziałem zbliżając się do niej. Położyłem rękę na jej policzku, a ta odwróciła wzrok.

-musisz mi po prostu zaufać- spojrzała na mnie z lekkim rumieńcem.

Przybliżyłem moją twarz do jej twarzy i... pocałowałem ją. Zatopiłem moje usta w jej delikatnych wargach. Położyła swoje ręce na mojej klatce piersiowej i na początku czułem jak chciała mnie odepchnąć lecz szybko to przerwała. 

Długo walczyła ze mną bym nie mógł dostać się do jej jamy ustnej lecz ostatecznie to ja mam więcej siły niż ona. Mój język podziwiał każdy zakątek w jej ustach. 

Po dłuższej chwili złamaliśmy pocałunek i spojrzeliśmy na siebie łapiąc trochę powietrza.

Alice mocno przytuliła się do mnie, kiedy odzyskała siły.

-obiecaj, że nigdy więcej mnie nie oszukasz.- powiedziała cicho bardziej się we mnie wtulając.

-obiecuję -powiedziałem całując ją w czoło.

Staliśmy tak dłuższą chwilę jednak cieszę zakłóciło moje zajebiste powiadomienie gdy ktoś dzwoni.

"Ja pierdole, impra w kurwę dzisiaj pewnie chuja urwę będę ruchał jak jebnięty"

Wcisnąłem przycisk"odbierz" jak najszybciej by Alice nie słyszała dzwonka choć i tak usłyszała wystarczająco dużo. Odsunęła się ode mnie bym mógł pogadać.

-Cześć szefie!- krzyknąłem z entuzjazmem (ktoś wyczuł sarkazm?)

-musimy pogadać - powiedział obojętnie

-kiedy?

-teraz- odpowiedział chłodno.

-ok... Zaraz będę - odpowiedziałem i się rozłączyłem.

-kto to był?- spytała się nie śmiało Alice

-to mój szef z gangu... Muszę iść do niego. Chce o czymś gadać -powiedziałem patrząc się w zimę.

Przytuliła się i pocałowała mnie w policzek.

-będę...- powiedziałem cicho.

Po kilku minutach rozstaliśmy się, a ja powolnym krokiem zastanawiałem się z której pięści mu przyjebać.

Bendy and Alice Angel Love story [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now