Do szkoły miałyśmy dopiero na 10.40 więc mogłyśmy przynajmniej trochę pospać. Gorzej było z chłopakami którzy mieli na 8.
Właśnie weszłyśmy do szkoły kiedy zadzwonił dzwonek na przerwę.
Odniosłyśmy kurtki i idąc pod klasę w której miałyśmy mieć pierwszą lekcje spotkałyśmy Louisa i Liama.

-Wyspani?-zaśmiała się Meghan widząc ich miny.

-Nie. Ale warto było...-uśmiechnął się Li.

-No, przynajmniej umiem jeździć na łyżwach!-powiedziała ucieszona brunetka.

-A ja oberwałem dwa razy od Belli...-dodał zaspany Lou, uśmiechając się.

-To wszystko z miłości.-stwierdził Liam.

-Pffff! Chcielibyście!-wyminęłam ich i ruszyłam w stronę klasy uśmiechając się pod nosem.

-Eeee czekaj na mnie Isaa!-krzyknęła za mną Meg i podbiegła do mnie.
Zadzwonił dzwonek i weszłyśmy do klasy na Fizykę.

Właśnie wracałyśmy z Meghan ze szkoły. Szłyśmy do mnie bo na jutro nie miałyśmy nic do nauki a nasze plany kończyły się na oglądaniu filmów z kubkiem gorącej herbaty bo mrozy były niemiłosiernie.
Nagle zobaczyłam, że jakiś samochód gwałtownie zwolnił kiedy znalazł się przy nas i dotrzymywał nam kroku przez najbliższe pięć minut. Koleś siedzący w środku dziwnie wbijał w nas swój wzrok myśląc chyba, że tego nie widzimy. W tej chwili samochód z piskiem opon odjechał.

-Wtf, kto to był?-spytałam a zmieszana brunetka spojrzała na mnie.

-Nie wiem, ale nie mówmy chłopakom, po co mamy ich martwić? Z resztą, nie muszą wiedzieć a wszystkim co się dzieję w naszym życiu.-westchnęła.

-Dokładnie.-przytaknęłam i poszłyśmy dalej.

******Liam******

Minął tydzień od naszego nocnego wypadu na łyżwy a ja za wszelką cenę chciałem to powtórzyć. Fajnie było popatrzeć na Lou który stara się podlizać Belli a co najważniejsze fajnie było móc nauczyć Meghan jeździć na łyżwach.
I tak, wiem. Za bardzo słodzę jak na członka gangu, ale nic nie poradzę, że od kiedy ją spotkałem moje zachowanie totalnie się zmieniło.

Ja: Co powiesz na powtórkę z wypadu na łyżwy?

Meg: Kusząca propozycja 😏 weź Lou a ja wyciągnę Ise 😎

Ja: Ok 😁 To będziemy po was koło 23

Meg: Okej 😘

Miałem szczęście, że się zgodziła. Meghan ma trudny charakter i nie dopuszcza do siebie każdego. Jednak mi zaufała, przynajmniej tak mi się wydaję. Prawdopodobnie nigdy nie będę miał u niej takiego zaufania jak Bella ale jestem w stanie to zaakceptować.

Było coś koło 22.40 poszedłem do pokoju Louisa żeby go poinformować, że jedziemy na łyżwy z dziewczynami.

-Lou!-krzyknąłem otwierając drzwi. Chłopak leżał na łóżku i robił coś na telefonie.-Looou!

-Hm?

-Zbieraj się za 20 minut jedziemy z dziewczynami na łyżwy.-poinformowałem go.
Kiedy szatyn był już gotowy zeszliśmy na dół i wchodząc do salonu gdzie siedział Michael, Cameron, Harry, Zayn, Niall i Mark poinformowałem Hazze, że wychodzimy i nie wiem kiedy wrócimy.

Zgarnęliśmy dziewczyny i udaliśmy się na zamknięte już lodowisko. Weszliśmy tak jak poprzednio bez żadnego problemu.
Zaczęliśmy jeździć i oczywiście Lou nie obył się bez głupich komentarzy żeby specjalnie wkurzyć Ise.

-Jak cię dorwę to już po tobie!-krzyknęła blondynka i zaczęła gonić szatyna.
Meghan tak się śmiała, że gdyby nie to, że stałem za nią to leżała by na lodzie.
Nagle poczułem, że mój telefon wibruje. No zajebiście, zawsze ktoś musi mi przerwać cholerną chwilę spokoju. No, dobra. Wróć. Nie nazwałbym tego chwilą spokoju przez Louisa który spieprzał przed Bellą śmiejąc się jak psychopata a chwilę później dołączyła do nich też Meg.
Odebrałem i nawet nie mogłem słowa powiedzieć bo Niall zaczął wrzeszczeć mi do słuchawki.

-Liam! Harry kazał mi zadzwonić do Louisa, że macie wyścig za godzinę ale Lou nie odbiera dlatego dzwonię do ciebie żebyś mu powiedział!-blondyn powiedział to na jednym wdechu a ja westchnąłem.

-Niech jedzie ktoś inny bo Louis teraz walczy o życie.-starałem się mówić poważnie ale mina zmęczonego Lou mi na to nie pozwoliła.

-Musicie jechać wy bo reszta jest już lekko podchlana i wiesz, że skończy się to kolejnym skasowanym autem.

-Dobra będziemy za chwilę...-przewróciłem oczami i rozłączyłem się.-Louis!-krzyknąłem.

-No?!-odkrzyknął chłopak i kiedy odwrócił się w moją stronę wpadł na barierkę i przeleciał przez nią. Debil.
Wybuchnęliśmy śmiechem a Lou wstał i odgarnął swoje włosy żyjące swoim życiem, które opadły mu na twarz.-Ekhem...coś chciałeś Li?-wyszczerzył się udając, że nic się nie stało.

-N..no-powiedziałem przez śmiech a kiedy się już uspokoiłem dokończyłem.-Musimy się zmywać bo za jakieś 40 minut jedziemy wyścig.-powiedziałem i popatrzyłem na dziewczyny.-Wy jedziecie z nami, Niall was przypilnuje bo z tego co wiem od naszego blondyna reszta jest już schlana...

-Pfff po prostu wszyscy wiedzą, że nikt nie pojedzie tego tak dobrze jak my.-popatrzył na mnie porozumiewawczo i już wiedziałem o co chodzi. Zawsze kiedy jechaliśmy we dwóch, byliśmy nie do pokonania.
Tylko raz, mieliśmy poważniejszy wypadek...
W ten sposób debil George skasował MOJE NAJLEPSZE auto. Moje Camaro ZL1. Na szczęście my z Louisem żyjemy chociaż nie wiele brakło a spadlibyśmy z mostu na tory. Uderzenie było tak silne że kiedy poszedł cały przód, odrzuciło nas bok i rozwalając barierkę zatrzymaliśmy się na skraju mostu.

Ja, Louis, Harry, Niall i dziewczyny byliśmy na torze. Reszta została w domu bo za bardzo się spili.
Staliśmy właśnie z Lou i Harrym przy samochodzie Louisa. Niall siedział z dziewczynami, ale powiedzieć Niallowi żeby kogoś pilnował to jak powiedzieć pięciu letniemu dziecku żeby ugotowało obiad.
Nagle mój telefon zawibrował, spojrzałem na wyświetlacz.

Nowa wiadomość od: nieznany

Nieznany: Szykujcie się na podwójną zemstę...

Rozejrzałem się, nie widziałem tutaj nikogo kto mógłby to napisać. Chwilę później dostałem kolejnego esemesa.

Nieznany:Myślę, że doskonale mnie pamiętasz.
Nie martw się, nie będziecie cierpieć sami. Te wasze dziewczynki też pożałują...

***********************************
Hejka :) Dzisiaj dłuższy 😎
P.S Polecam piosenkę z załącznika 😝

Lounialle <3

Bad Direction Where stories live. Discover now