Make out for fun

776 58 23
                                    

Rozdział 26.



- Wcale nie powiedziałeś Allison, że ją kochasz, suko.

Scott, słysząc ostrość w głosie kumpla, roześmiał się głośno i bezceremonialnie. Stiles w zamian przewrócił oczami; od przeszło tygodnia był bardziej sfrustrowany życiem, niż w czasie pobytu w Eichen House, gdy w jego głowie zamieszkiwał nogitsune.

- Nie rozumiem dlaczego wszyscy jesteście tym tak bardzo rozbawieni - burknął, przestępując z nogi na nogę.

Stał w swoim pokoju, przy oknie, wyglądając na odległe korony drzew targane letnim wiatrem. Dzisiaj pogoda była średnia. Od morza ciągnął zimny wiatr, który wraz z ostrym słońcem sprawiał, że powietrze było parne i chłodnawe. Od niskiego ciśnienia wszystkie wilkołaki w Beacon Hills cierpiały migrenę.

- A ja nie rozumiem, dlaczego ty jesteś tak bardzo spięty! - Scott wreszcie powiedział to, o czym myślał od jakiegoś czasu. - A nie, jednak rozumiem: wkurwia cię to, co czujesz do Dereka.

Stiles w jednej chwili otworzył szerzej oczy i rozejrzał nerwowo po swoim pokoju; Lydia siedząca na jego łóżku zauważyła jego dziwne zachowanie i uniosła brwi, więc ten skinął do niej głową z wymuszonym uśmiechem. Dziewczyna odpowiedziała mu tym samym, udając, że niczego nie zauważyła, lecz spojrzenie jakie zwróciła na swój telefon było jakby zażenowane.

- Mam nadzieje, że jesteś sam - powiedział Stiles półgłosem. - U mnie jest Lydia.

- Nie gniewa się o to, co powiedziałeś wtedy w aucie? - zapytał, a Stiles milczał przez chwilę, zastanawiając się skąd on o tym wie. - Derek mi powiedział - domyślił się Scott. - Ze strony Stilesa znów zapadło długie milczenie. - Spokojnie, nic mu o niczym nie powiedziałem. Gadaliśmy o Kirze.

- Mhm. Nie nie gniewa się. Raczej.

- Co ona tak właściwie u ciebie robi?

Stiles odwrócił głowę za siebie, by na nią spojrzeć. Dziewczyna półleżała na jego pościeli, ubrana w koronkową bluzkę i krótką spódniczkę, a jej nagie nogi wraz z koturnami znajdowały się na poduszkach Stilesa. Oglądała coś na swojej komórce, mając słuchawki u uszach.

- Po prostu przychodzi. Zazwyczaj bez jakiejkolwiek zapowiedzi, oczywiście. Mój tata ją wpuszcza, ona idzie do mnie do pokoju, przytula mnie na powitanie i tak gadamy potem do wieczora o pierdołach - powiedział, uśmiechając się lekko. Nagle parsknął śmiechem. - Mój tata kiedyś ją specjalnie zagadywał na dole, żebym zdążył się przebrać i wszystko ogarnąć.

- Serio? - Scott zaśmiał się krótko.

- Ta, ale teraz mi to nie robi, czy wiesz dobrze wyglądam albo mam syf w pokoju.

- Hm - mruknął Scott czymś zamyślony. - Czy Lydia nadal ci się podoba?

Pytanie dnia. Stiles naprawdę nie wiedział jak odpowiedzieć. Nie wiedział dokładnie, jak długo, ale przestał się nad tym zastanawiać. Już sam nie był pewny. Widząc ją, dostrzegał całe jej piękno, które tak gorliwie podziwiał od pierwszej klasy, ale odniósł wrażenie, że to chyba już nie jest to samo.

- Nie wiem - odpowiedział zamyślony.

Spróbował ją sobie nawet wyobrazić na erotycznym tle.

- Raczej nie - dodał Stiles, odwracając się z powrotem do okna. - Oh, a co z Kirą?

- Planujemy pojechać do Meksyku. Może uda nam się ją odzyskać, może nie, ale nie to jest teraz ważne. Mamy nadzieję, że będzie wiedziała, kto za tym wszystkim stoi.

YOUTHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz