Odpowiedzi dotyczące pytań o pisanie i wydanie książki ;)

7K 466 120
                                    

Dostaję od Was każdego dnia pytania dotyczące tego, jak ja zaczęłam pisać, jak moja książka została wydana, jak w ogóle wydaje się książkę, ile płaciłam (NIC nie płaciłam, bo tak to wygląda w normalnym wydawnictwie :)), jakie wydawnictwa polecam (każde tradycyjne) i tak dalej.

Uznałam, że mogłabym odsyłać wszystkich do jednego posta, tak byłoby szybciej i łatwiej.

Od razu mówię: NIE jestem wybitną pisarką, nadal się uczę. NIE CZUJĘ się jak ktoś, kto powinien uczyć innych pisać, popełniam zbyt wiele błędów. Nie ZROBIĘ kursu pisania, ale mogę dać najwyżej jakieś rady. NIE WIEM wszystkiego o procesie wydawniczym :)

Jednak bardzo chętnie podzielę się z Wami moją obecną wiedzą. Wiem, że każda informacja może być cenna, bo ja musiałam dowiadywać się wszystkiego sama, przez co robiłam wiele głupot i wszystko trwało u mnie o wiele dłużej :D

Zrobiłam Q&A, gdzie mogliście zadawać pytania (te Q&A jest z lipca, tutaj wklejam tylko odpowiedzi  związane z pisaniem, resztę macie w poście w "Dance, Sing, Love. Miłosny układ" ;)  )


Jak przebiegał cały proces wydawania książki (i jak przebiega dalej)? Były jakieś warunki wydania książki?

Więc tak: u mnie to było tradycyjnie.

 Wysłałam książkę do wielu wydawnictw, umieszczałam w załączniku to, co każde chciało. KAŻDE WYDAWNICTWO MA INNE WYMAGANIA. Czasem chcieli całą książkę, czasem 3 rozdziały + streszczenie i tak dalej. Trzeba upewnić się, co dokładnie mamy wysłać i w jakiej formie ;) Wysyłałam jak leci, patrzyłam tylko, czy wydają romanse.

W lutym otrzymałam maila z wydawnictwa Helion, że wydadzą moją książkę, to było jakieś 3 miesiące od czasu, gdy wysłałam maila :D Trzy miesiące czekania to SZYBKO, bo zazwyczaj czeka się około pół roku. Musicie uzbroić się w cierpliwość ;) Helion to sieć wydawnictw, ma pod sobą inne. Moja książka wychodzi spod skrzydeł Editio Red, które wydaje romanse.

W marcu podpisałam umowę, po kilku negocjacjach. Ważne: NIGDY nie podpisujcie pierwszej wersji umowy, bo PRAWIE zawsze jest ona dla Was mało korzystna, np. przekazujecie dożywotnio prawa majątkowe.

Najlepszym rozwiązaniem jest przekazanie licencji (praw majątkowych) np. na 3-5 lat. Odradzam Wam podpisywanie umowy, w której nie ma zaznaczonej dokładnej daty zakończenia licencji, otrzymania zaliczki, wynagrodzenia za sprzedaż itd. Co do wynagrodzenia, może to być jedynie wzmianka na przykład, że otrzymacie pieniądze co kwartał, albo co pół roku. Jednak żeby było. To nie tak, że wydawca chce Was oszukać. Też chce zarobić, a przecież finansuje wszystko z własnej kieszeni ( mówimy teraz o tradycyjnym procesie wydawniczym, odradzam vanity pisałam o tym wcześniej, poszukajcie posta "Jak NIE wydawać swojej pierwszej książki"). Pierwsza wersja umowy jest umową standardową, którą najczęściej dają każdemu na początek i dopiero na jej podstawie są negocjacje. Wydawnictwo nie powinno robić problemów, bo pewnie się spodziewa, że będziecie chcieli walczyć o lepsze warunki.

Dlatego, jeśli otrzymacie umowę, ochłońcie, uspokójcie się, poproście o czas i skonsultujcie się z prawnikiem :D Pomoże Wam spisać Wasze uwagi w jak najlepszy sposób. Język prawniczy jest dość skomplikowany i źle skonstruowany paragraf może działać na Waszą niekorzyść ;)

I teraz bardzo ważne:

W POLSCE PRAWA AUTORSKIE SĄ NIEZBYWALNE!!!!! Prawa majątkowe, a prawa autorskie to zupełnie dwie różne rzeczy!

Licencja na prawa majątkowe => wydawnictwo zarabia na Waszej książce, może ją drukować, dystrybuować itd.

Prawa autorskie => DOŻYWOTNIO!

Nawet jeśli przy notariuszu napiszecie pismo, że zrzekacie się praw autorskich i oddajecie je komuś (koledze, wydawcy) to JEST TO DOKUMENT NIEWAŻNY! Jesteście autorami i będziecie nimi do śmierci.

Jeśli wysyłacie książkę do wydawnictw, nie musicie się bać, że ktoś ją Wam ukradnie i wyda jako swoją. TO JEST NIELEGALNE!

Jeśli przekażecie prawa majątkowe dożywotnio, to już zawsze będziecie zarabiać np. te 10% ze sprzedaży (chyba, że wydawca napisze aneks do umowy, że macie wyższą stawkę).

Istnieje opcja zerwania umowy, ale wiąże się ona z karami.

Nie jestem prawnikiem, przekazuję tylko to, co sama zapamiętałam z długich rozmów z moim prawnikiem i przyjaciółką, która studiuje prawo.

Może coś źle zapamiętałam, albo sformowałam. Zamiast się oburzać, napiszcie mi o tym, to poprawię ;)

Po podpisaniu umowy nadszedł czas na poprawki w książce i korektę. Potem skład językowy i przygotowanie do druku oraz został zlecony projekt okładki. Każdy etap trwał kilka tygodni ;)

Korekt było kilka, podczas każdej byłam informowana o uwagach i byłam pytania, czy zgadzam się na zmiany, np. źle coś napisałam i pytanie, czy można to zmienić. Albo pomieszałam chronologię zdarzeń i była prośba o poprawę, bo wyszła głupota.

Skład i łamanie językowe to przygotowanie książki do druku :D

Co do okładki: najpierw dostałam pytanie, czy mam jakąś wizję na okładkę. Potem otrzymałam zdjęcia z sesji, czy mi pasują. Wtedy wydawca kupił do nich prawa i wysłał do grafika. Powstało 6 próbnych okładek, zostały wybrane 3 i były bardziej dopracowane. Potem zostały dwie i wybrałam z nich jedną. Dział marketingu i redakcja dawali swoje rady, uwagi, trochę marudzili, ale mój głos był decydujący :D Ogólnie jestem naprawdę bardzo zadowolona ze współpracy z moim wydawnictwem. Tak, było kilka rzeczy, które mi się nie podobały (nie ja wybrałam tytuł "Miłosny układ", moje propozycje im się nie spodobały), ale było ich niewiele :D

Została ustalona data premiery (17 sierpnia) oraz zaklepane w Empiku spotkanie autorskie (31 sierpnia) :D

Następnym krokiem był wybór patronów medialnych i ambasadorów, czyli blogerów i youtuberów, którym wydawca wysłał książki do recenzji i na konkursy. Ja otrzymałam moje egzemplarze autorskie (ich liczba jest zapisana w umowie) 14 lipca ;)

Teraz czekamy na premierę ;)

Staram się także coś zdziałać w kwestii wydania za granicą po angielsku, zobaczymy czy coś z tego wyjdzie :D


Jeśli zgodziło się więcej niż jedno, to trudno było odmówić drugiemu, czy coś?

Nie :) Napisałam, że spóźnili się o jakieś kilka miesięcy, bo już od dawna mam podpisaną umowę z innym wydawcą.


Mnie najbardziej ciekawi to, co decyduje o tym, że książka zostanie wydana, albo, że chcą ją wydać.

Nie jestem wydawcą i nie mam pewności, ale sądzę, że decyduje o tym miedzy innymi ciekawa fabuła, jakość książki, ale także... Internet.

 Wattpad (blogi, fora dla autorów itd.) jest ważny w karierze debiutanta, to fakt, bo jeśli zostaniesz dostrzeżony, masz szansę się wybić i znaleźć łatwiej wydawnictwo. 

To nie tak, że MUSISZ publikować w sieci. Bo tak NIE JEST. 

Przecież wielu autorów znajduje wydawcę bez tego. Jednak Internet może pomóc, bo jeśli wydawca widzi, że autor ma już grupę czytelników, którzy kupią książkę, to inwestowanie w autora (bo NORMALNY wydawca płaci 100% za wydanie) jest mniej ryzykowne. Wydanie książki to kosztowny proces liczony często w dziesiątkach tysięcy (chociażby z powodu kosztu miejsca na półce w Empiku) i wydawcy boją się ryzykować, nie mając pewności, że to wszystko im się zwróci. To jest główny powód, dla którego autorzy w Polsce mają tylko ok. 10% za sprzedaną książkę. Marża księgarni jest wysoka, doliczcie do tego hurtownie, opłacenie korektorów, grafików, redakcji, reklama...


Czy DSL pisałaś od razu z zamiarem wydania w wersji papierowej czy po prostu na spontanie nie wiedząc, że osiągnie taki sukces?

Nie, pisałam na spontanie i zupełnie nie przewidziałam, że ją wydam, ani że osiągnie taki sukces :D

Znaczy plan książki miałam, ale luźny, nie zastanawiałam się nad szczegółami i stąd miałam troszkę kwiatków do poprawy w czasie korekty.

Wsparcie dla autorów:  porady i motywacjaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें