56. - Zwycięstwo! (Epilog)

Zacznij od początku
                                    

- Gotowa na wielką przemowę? - spytał William, który stoi niedaleko mnie.

- Można powiedzieć, że tak - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

Nagle dostaliśmy sygnał od trójki Autobotów, że przejęli sygnał i możemy zaczynać.

- Witajcie, obywatele Ziemi. Mówi do was dowódca tajnej organizacji wojsk amerykańskich. Mamy nowinę, która was bardzo ucieszy - zaczął i dał mi znak, żebym kontynuowała. Wstrzymałam oddech i zaczęłam mówić.

- Wrogie stworzenia, zwane Deceptikonami zostały przez nas pokonane i wysłane w najdalsze miejsca w kosmosie. Planeta Ziemia ponownie jest nasza, a my Ziemianie możemy zacząć odbudowywać miasta, które zostały zniszczone, odnajdywać rodziny, które zostały rozdzielone i cieszyć się wolnością, którą wywalczyło dla nas miliony walczących w tej wojnie żołnierzy oraz zwykli mieszkańcy Ziemi. Wojna oficjalnie się zakończyła - powiedziałam, a William dumnie się na mnie spojrzał.

- Pamiętajcie, że na Ziemi mogą czaić się pojedyncze, wrogie stworzenia, które się gdzieś ukryły, dlatego zalecamy ostrożność i jeżeli zobaczycie coś podejrzanego, od razu zgłoście to wojsku. Żołnierze zostaną wysłani w najdalsze zakamarki świata w celu pomocy ludziom oraz zażegnania wrogich stworzeń na zawsze - dodał Lennox.

- Nowe czasy nastały i sprawmy, żeby były jeszcze lepsze niż poprzednie. Pomagajcie sobie nawzajem i wspólną siłą odbudujmy naszą piękną planetę! - powiedziałam skupiona na tym, co mówię.

- Dziękujemy za uwagę. Niedługo zostaną włączone linie komórkowe oraz wszystko stopniowo będzie przywracane do normy. Powodzenia - zakończył William i sygnał został przerwany.

Po tym przytuliłam Lennoxa. To oficjalnie koniec wojny. Nadal nie mogę w to ani trochę uwierzyć. Autoboty naprawiały satelity oraz wszystkie możliwe sygnały. Siedzieliśmy w budynku jeszcze chyba dwie godziny, aż w końcu wszystko stopniowo było naprawione.

Wyszliśmy w końcu na zewnątrz, a tam zobaczyliśmy masę ludzi, którzy na nasz widok zaczęli wiwatować. Zdziwiło nas to strasznie, ale także bardzo ucieszyło. Ludzie powychodzili z domów i cieszyli się, że przeżyli tą wojnę, i ją wygraliśmy. Wszyscy dziękowali nam za naszą odwagę i przytulali. My także im dziękowaliśmy, lecz za wiarę w nas.

- Dziękujemy za to wszystko. Jak już wiecie, wojna się skończyła, ale zostawimy tu żołnierzy, aby pomogli wam wszystko naprawić i zapewnić bezpieczeństwo - ogłosił Lennox i wszyscy po tym zaczęli wiwatować.

Stałam niedaleko za nim i się uśmiechałam do tłumu. Widząc tych wszystkich szczęśliwych ludzi to najlepsza rzecz na świecie i to w tym momencie najbardziej mnie cieszy.

- Oczywiście nie wydawałem rozkazów sam. Był ze mną Crosshairs, który jest Autobotem i wykazał się wielką odwagą, i bezwzględną pomocą dla ludzi - powiedział William i wskazał na Crossa, który przybrał swoją oryginalną postać i dumnie stanął obok Lennoxa. Ludzie na początku trochę się zdziwili, ale zaczęli głośno wiwatować. - Ale najbardziej do wygrania wojny przyczyniła się Victoria, która momentami sama musiała podejmować decyzje, które zaważyły o wygranej w tej wojnie. Podczas naszej nieobecności to właśnie ona kierowała całym wojskiem i walczyła za nas wszystkich. Brawa dla niej! - dodał William i podeszłam do niego z uśmiechem, a tłum zaczął głośno wiwatować. Wzruszyło mnie to wszystko i czule uśmiechnęłam się do Lennoxa.

- Dziękuję, naprawdę wiele to dla mnie znaczy, lecz bez wsparcia mojego partnera - i tu wskazałam na Bee. - oraz przyjaciół, którzy często pomagali mi podejmować dużo trudnych decyzji, nie dałabym rady. Oczywiście jestem także wdzięczna żołnierzom, którzy walczyli dumnie i zawzięcie do końca, nie poddając się. Wielkie brawa dla nich wszystkich! - powiedziałam i po mojej wypowiedzi wszyscy zaczęli jeszcze głośniej wiwatować.

Transformers: The New EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz