22. Tu też jest twoja wina, Louis

1.3K 134 23
                                    

Louis chwycił rękawy swojego sweterka kierując się pod klasę samotnie. Dziś niestety Liam i Zayn gdzieś pojechali a Bebe za pewne siedziała z Niallem, który był z Harry'm.

Spuścił głowę w dół i pociągnął nosem. Mama dziś kazała mu iść do szkoły. Louis nie był gotów powiedzieć jej o tym wszystkim. Ale to nie było tak, że ona się nie martwiła. Kilka razy w ciągu dnia przychodziła do niego do pokoju pytając się czy wszystko okej.

Przetarł dłonią po czole i wolnym krokiem szedł dalej, przed siebie- Louis- usłyszał po chwili swoje imię- Louis zaczekaj- szatyn przyspieszył kroku - i tak Cię dogonie - poczuł po chwili na swoim ramieniu czyjś dotyk. Wyrwał się z tego uczucia i szedł dalej - Louis, chce porozmawiać- został szybko pociągnięty za rękaw w stronę chłopaka

- Nie mam  czasu - patrzył w podłogę nadal

-Proszę, jedna rozmowa - poprosił

-Miałeś jedną szansę, nie wykorzystałeś jej. Oh, poczekaj- zamyślił się- miałeś trzy lata i siedem miesięcy

- Louis, spokojnie. Prosze - Harry starał się zachować spokój ale widok Louisa w takim stanie było okropny

-Daj mi spokój- odwrócił się na pięcie

- Louis, Nie!  - znów go chwycił tak aby stali twarzą w twarz

-Zostaw mnie - warknął

- Kocham Cię - mruknął patrząc mu w oczy

-Cicho Harry - podszedł do niego  - ktoś jeszcze usłyszy, że Harry Styles jest gejem i zranił swojego byłego przyjaciela- powiedział wyższym głosem

-Ciszej

-Oh, a nie mówiłem? - zaśmiał się - cały ty - prychnął- daj mi spokój. Już za dużo się na cierpiałem przez Ciebie

-Daj mi się wytłumaczyć

-W dupie mam twoje tłumaczenia! - krzyknął- odpierdol się ode mnie Styles bo nie mogę na Ciebie patrzeć - syknął i poszedł dalej 

-Chcę z tobą porozmawiać, Louis - powiedział cicho ale gdy widział, że szatyn nadal idzie przed siebie to pobiegł za nim  - chociaż chwilkę 

-Nie chce ani sekundy, rozumiesz? - zaczął schodzić w dół schodami - przestań za mną łazić, nic Ci to w tym nie pomoże. 

-Daj mi jeszcze jedną szansę, Louis - stanął gdy Louis też to zrobił.

-Nie dam Ci jej po postąpisz tak samo za trzecim razem, rozumiesz? - powiedział do niego - nie chcę więcej przez Ciebie płakać, nie chcę więcej na ciebie patrzeć, nie chcę więcej widzieć. Znów odejdziesz któregoś dnia a ja już więcej łez nie mam bo się kurwa odwodnię.

-Nie mów tak, więcej tego nie zrobię - patrzył na niego 

-Skąd mam wiedzieć czy znów tego nie zrobisz? - zapytał ponownie - skąd mam wiedzieć czy nie odejdziesz kiedy Ci powiem te dwa słowa? Skąd mam wiedzieć czy nie będę musiał tyle czekać na odpowiedź. I tak zostawisz mnie z dnia na dzień. To można przewidzieć - zaśmiał się przez łzy, które nagle się pojawiły na jego policzkach. Nawet nie wiedział kiedy 

-Louis nie płacz - podszedł do niego szybkim  krokiem i już gdy chciał wytrzeć jego łzy szatyn go odtrącił 

-Nie dotykaj mnie, Styles. Ciesz się, że w ogóle z tobą rozmawiam - odszedł kilka kroków i sam wytarł łzy - coś jeszcze czy jeszcze bardziej chcesz mnie przygnębić 

-L...Louis, j...ja - tak naprawdę to nie wiedział co powiedzieć. Zauważył samego Louis i postanowił podejść i zagadać. 

-Właśnie - przytaknął zaciskając szczękę - tak myślałem - prychnął i odszedł powolnym krokiem. Dopiero teraz zauważył, że niektórzy się na nich patrzą ale go to  nie interesowało. Nie był kimś "sławnym" w szkole więc nie będzie długo "na językach" u ludzi. 

-To również twoja wina! - krzyknął do niego Harry. Louis automatycznie się zatrzymał i podniósł głowę do góry mocniej zaciskając szczękę - taka sama jak u mnie więc nie udawaj niewiniątka, okej? - przejechał dłonią po włosach i podszedł kilka kroków bliżej niższego. 

Louis ponownie odwrócił się na pięcie w stronę bruneta. Językiem przejechał po wargach i popatrzył się na niego - moja wina? 

-Tak. Tu też jest twoja wina, Louis - przytaknął na spokojnie. 

-Moja wina - prychnął do siebie i po chwili znów podszedł do Harry'ego - a możesz mi powiedzieć gdzie zawiniłem? 

-J...ja... - zaczął się jąkać

-Zawiniłem dlatego, że Cię pokochałem? Że podobałeś mi się? 

-Nie powiedziałeś mi tego - mruknął do niego 

-Ty też coś do mnie do cholery czułeś od roku więc nie gadaj na mnie - zaśmiał się mu w twarz - poza tym - szepnął - wyobrażam  sobie jakbyś się zachował gdybym Ci to powiedział. Patrz co zrobiłeś po przeczytaniu głupiej kartki z pamiętnika a co zrobiłbyś gdybym powiedział Ci to prosto w oczy?

- Uspokój się.

-Nie mów mi  co mam robić! - krzyknął - mówisz na mnie a sam nie jesteś lepszy więc skończ

-Przepraszam Cię - powiedział spokojnie. 

-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że nie mam siły podnieś ręki bo dostałbyś znów w policzek. Dwa razy mocniej. Uwierz mi 

-Spokojnie Louis - mruknął - obiecuję, że więcej nie schrzanię 

-Nie interesuje mnie to, okej? Rob sobie co chcesz. Żyj w swoim świecie ja będę żył w swoim. Nie stawajmy sobie na drodze, nie utrzymujmy kontaktu, nie rozmawiajmy ze sobą, nie patrzmy się na siebie. Myślę, że tak będzie lepiej -  skinął głową kilka razy i teraz już na poważnie odszedł. Nie ważne co powie Harry, czy będzie go wyzywał on się nie odwróci i nie zada sobie więcej cierpienia. Nie mógł uwierzyć, że brunet zwalał też winę na niego, że jest do tego zdolny. 

To nie taki Harry jakiego znał. 

To nie taki Harry jakiego pokochał.

💙💚

Dodane: 01.01.2018r.

Wesołego Nowego roku!

Miłego dnia!

It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔Where stories live. Discover now