PORWANIE cz 4

43 4 7
                                    

  Oto ostatnia część, zapewniam, że znacznie poważniejsza i bardziej nawiązująca do SPN.

cd.

Markiz był wysokim mężczyzną, co prawda nieco niższym od swego młodszego brata, lecz prezentującym się równie wyśmienicie. Był szczupły, opanowany, gibki i harmonijny w ruchach, o twarzy godnej klasycznej, greckiej rzeźby, której proporcji nie zakłócała nawet starannie przystrzyżona, rudawa broda. Odziany w stonowane czarne aksamity i srebrzyste jedwabie wydawał się, mimo swej niezaprzeczalnej męskości, wręcz delikatnej urody. Mimo, że Milady czuła się nasycona po godzinach miłości spędzonych z Samuelem, poczuła nagłą, niepowstrzymaną ochotę, by spróbować pełnych, słodko wyglądających ust markiza. Na jej zmysły i apetyt działała również świadomość, że był mężczyzną żonatym, ojcem trzech dorodnych córek i poważaną głową familii de Winchestere. Sprowadzić go z drogi cnoty byłoby nie lada wyzwaniem i przyjemnością!
Biedny Samuel poczuł się odepchnięty i zapomniany. Milady przymilała się, usługiwała i głęboko patrzyła w oczy jego starszemu bratu, na niego nie raczywszy nawet zerknąć. Młodzieniec posmutniał, czując gorzki smak odtrącenia. Gdy nadszedł moment pożegnania markiz de Winchestere raz jeszcze z wdzięcznością, lecz nie dając się skusić na flirt, podziękował Milady za uwolnienie młodszego brata i opiekę nad nim. Rzecz jasna zauważył smętny nastrój Samuela i jego rozkochany wzrok wlepiony w Milady, co go nawet ucieszyło, bowiem jak dotąd wydawało się, że młodzieniec nie przejawia zbytniego zainteresowania płcią przeciwną. Choć szczęśliwie żonaty markiz jak dotąd nie doczekał się dziedzica, toteż nie raz czynił próby ożenienia Samuela, by ten co rychlej spłodził męskiego potomka i przedłużył ród de Winchesterów, ale powoli zaczynał tracić nadzieję.
Dlatego też w powozie, w drodze do domu niecierpliwie przepytywał go o Milady, lecz brat zaciął się w milczeniu, jedynie wzdychając i wpatrując się w okno. Złamane serce bolało.

Minął czas jakiś...

Dalszych dziejów lady de Winter szukajcie na kartach powieści utalentowanego Aleksandra Dumasa starszego, lecz jeszcze przez chwilę zostańmy w tej opowieści, by dowiedzieć się, jak potoczyły się losy nieszczęsnego kawalera de Winchestere.

Przez jakiś czas, niespodziewanie dla niego samego zbyt długi, Samuel oddawał się tęsknocie za Milady i wspomnieniom burzliwej przygody z bandytami. Włóczył się bez celu po rodzinnej posiadłości, niestety coraz chętniej zaglądając do piwniczki z winami bądź domowego kredensu i znacznie uszczuplając zapasy trunków i nalewek. Pił zbyt dużo, recytował wiersze, czytał romanse, fechtował ze służącymi i jeździł konno po okolicy, jednym słowem - cierpiał jak potępieniec, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Myśl o powrocie na dwór królewski wzbudzała w nim wstręt, a igraszki z młodymi kawalerami straciły cały swój urok. Również na plany starszego brata dotyczące jego ewentualnego ożenku, odpowiadał wzgardą i niechęcią, chowając się przed okolicznymi pannami na wydaniu w bibliotece lub piwniczce z winami.
W końcu markiz de Winchestere, któremu nareszcie urodził się syn i dziedzic nazwiska, postanowił wyprawić niewydarzonego brata z rodzinnego domu. Hojnie wyposażył go w pieniądze, kosztowności, ubrania, sprzęty, wszelkie potrzebne drobiazgi i służbę, wysyłając w podróż do dalekiej Ameryki, by dołączył do francuskiej kolonii u ujścia rzeki Missisipi.
Co dziwne, Samuel nadspodziewanie dobrze odnalazł się w owej jakże nowej sytuacji i surowych warunkach Fortu St. Jean Baptiste. Dole i niedole pioniera, ciężka praca, polowania, praca na roli z trudem wydzieranej lasom, smak ryzyka i przygody zahartowały go i odmieniły, motywując do wartościowych czynów. Wtopił się w surową społeczność ludzi, którzy z zapałem poznawali Nową Ziemię ze wszystkimi jej skarbami, nie zapominając przy tym o kulturze i wiedzy przywiezionych ze starej ojczyzny. Z czasem ożenił się z piękną, pracowitą córką kalwińskiego pastora, spłodził syna i córkę i stał się poważanym członkiem wspólnoty.
Co jakiś czas wraz z towarzyszami wyruszał na kolejne wyprawy, by lepiej poznawać okoliczne tereny i plemiona, odkrywać nowe gatunki roślin i zwierząt, tworzyć mapy i zapisywać zwyczaje i wierzenia Indian, z którymi handlowali. Pociągało go wszystko co nieznane i niewyjaśnione.
Jednakże podczas jednej z owych podróży po dziewiczych lasach on i jego ludzie padli ofiarami ataku nieznanych, dzikich zwierząt, choć może było to miejscowe plemię o wyjątkowo okrutnych zwyczajach, ocalali przebąkiwali o kanibalizmie i stworach naśladujących ludzkie głosy. Tak czy inaczej Samuel de Winchestere zginął w walce, do końca broniąc siebie i towarzyszy przed potworami, które zostawiły ich ciała poszarpane, okaleczone i z wyrwanymi sercami. Został pochowany niedaleko Fortu, na wzgórzu, pod błękitnym niebem, wśród łagodnie szumiących, wysokich traw nowej ojczyzny, pozostawiając w nieutulonym żalu żonę i dwójkę niedorosłych dzieci.
Dorosły już syn ruszył w ślady ojca, skrzętnie gromadząc wiedzę i poszukując odpowiedzi, dotyczących nie tylko tajemnicy śmierci Samuela i jego towarzyszy, ale i wszelkich innych niezwykłych zjawisk. Jednak to już zupełnie inna historia.

KONIEC...?

impala1533- Maire.
( Maire m. in. umieściła Samuela w konkretnej osadzie i dodała krajoznawczych smaczków i obdarzyła Samuela córką..  

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 27, 2017 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

PorwanieWhere stories live. Discover now