Podbiegam do niej, ona chyba rozumie o co chodzi i zaczyna uciekać. Wywala się jednak i po chwili jest cała w śniegu. Nacieram jej twarz zimnym puchem i śmieję się głośno.
- Joker, kretynie! - piszczy i sprzedaje mi kopniaka w brzuch.
- Aua! Pamciu, chcesz mnie zabić? - pytam z udawanym smutkiem.
- Od zawsze - warczy, podnosi się i idzie w stronę drzwi wejściowych.
- Tylko mi Mel nie obudź! - krzyczę, chociaż wiem, że królewna pewnie już wstała.
Pamcia od zawsze mnie irytowała. Zawsze wpierdzielała się pomiędzy mnie, a Harley. Włączał się jej wtedy wolontariat. Kiedy zabrała mi Mel, prawie ją zabiłem. Jest mi potrzebna, to prawda, ale mojej własności się nie rusza. Na samą myśl o tym wzbiera we mnie złość.
- Joker, chodź do domu, bo zamarzniesz! - słyszę anielski głos Melanie.
Anielski?
Tak, to mój anioł! Zawsze mnie pilnuje, chociaż parę razy ją prawie zabiłem.
- Joker, idziesz? - czuję jej dotyk na swoim ramieniu. - Co się tak zamyśliłeś?
- Nic skarbie - obejmuję ją. - Kruszynko! Idziemy do domu!
Wchodzimy do domu. Pamela siedzi rozłożona przed kominkiem.
- A tobie nie za dobrze? - warczę.
Odwraca się do mnie twarzą.
- Ale burak! - wybucham śmiechem, gdy widzę jej czerwoną od śniegu twarz.
- Zamknij się debilu! Zadowolony jesteś?
- Nigdy nie znałaś się na żartach - krecę głową.
- Widocznie są słabe. Sam powiedziałeś, że dobry żart to taki, którego nie trzeba wyjaśniać. Jeśli publiczność nie zrozumie żartu, to co robi?
- Zaraz ci przypier...
- No co robi?- wstaje na równe nogi. - Bije! Tak Joker, bije! Pamiętasz piranie?
- Jakie piranie? - wyskakuje Mel.
- Twój ukochany wypchał Harley przez okno z dziesiątego piętra, bo musiała wyjaśnić mu żart!
- Szkoda ci tej wywłoki? - parskam śmiechem.
- Pamelo, to było dawno - mowi Mel.
- A jak z tobą zrobi to samo?!
Stara śpiewka. Może i tak było, ale no... chciała zabić Batka w taki zwykły sposób!
- Ivy, mamy święta... Przestań żyć przeszłością - mówi spokojnie.
- Dobra, może masz rację, co nie zmienia faktu, że go nie lubię.
- Z wzajemnością - parskam śmiechem.
- Zedrę ci kiedyś ten kretyński uśmiech z twarzy.
Nie wytrzymuję i wyciągam broń. Celuję w jej stronę.
- Coś jeszcze? - śmieję się szaleńczo. - Wiesz, że dla mnie to nie problem.
- Dawaj, strzelaj - mówi hardo.
- Uspokójcie się! - krzyczy Mel i wchodzi pomiędzy mnie i Ivy. - Dosyć na dziś! Idę robić śniadanie i ma być spokój.
Chowam broń.
- Ja zrobię śniadanie... - wychodzę zdenerwowany do kuchni.
Odpalam cygaro i nalewam Whisky do szklanki.
YOU ARE READING
Crazy love II Joker
FanfictionMelanie to zwykła dziewczyna, której przydarzył się po prostu jeden zły dzień. Oddana przez rodziców trafia do Arkham Asylum. Czy poznany przez nią psychopata Joker odmieni jej życie i sprawi, że dziewczyna wyrwie się z więzów przeszłości? Czy Joker...
Rozdział 13.2
Start from the beginning