- Harry, kopnij mnie jeszcze raz, a dostaniesz w twarz - powiedział naburmuszony Louis i ściągnął nogę młodszego ze swojego biodra. Nałożył sobie na twarz kołdrę i próbował spać dalej, co niestety mu nie wyszło, bo dostał mocniejszego kopa w plecy. - Kurwa, Harry! - krzyknął zrezygnowany i przekręcił głowę w stronę chłopaka, który strasznie się wiercił. Usłyszał jego cichy szloch. - Kochanie, co się dzieje? - powiedział spokojniej i zaczął potrząsać Stylesem, by zbudzić go z, prawdopodobnie, koszmaru.
Młodszy uchylił jedno oko, jednak z trudem, bo rzęsy przykleiły mu się do policzków od łez - Lou, t-to ty? - spytał prawie niesłyszalnie. Jego głos był cichy i załamywał się przy wypowiedzeniu każdego słowa.
- A czemu miał być ktoś inny? - zapytał niepewnie, a po chwili Hazza rzucił się w jego ramiona i zaczął płakać jeszcze głośniej. Ściskał Louisa z całej siły tak, jakby nie chciał, by tamten uciekł.
- P-proszę - zaczął powoli i bez echa. - Ni-nie zostawiaj m-mnie nigdy - załkał i mocniej uścisnął chłopaka.
- Nie mam takiego zamiaru - Louis głaskał głowę młodszego, a następnie pocałował go w czoło - Kocham cię, dlaczego miałbym cię opuścić? - złapał podbrudek Harry'ego i ustawił tak, by patrzeć mu prosto w oczy.
- Dla E-Eleanor.
- Tamten rozdział jest już skończony. Nie chcę czytać tej książki od nowa, skoro nie znam jeszcze jej zakończenia - pogłaskał głowę Stylesa, a potem pocałował go w czoło lekko się uśmiechając. - Jak możesz dopuszczać do siebie taką myśl? - spojrzał na niego.
- J-ja po prostu... Dziękuję, że j-jesteś - przymknął powieki i wtulił się jeszcze bardziej w Louisa. Wiedział, że to wszystko było jakimś złym snem, jednak mimo wszystko wolał się upewnić.
- Nie musisz dziękować, to dzięki tobie tu jestem - poszerzył swój uśmiech i przymrużył oczy, bo czuł, że zaraz zaczną zbierać się w nich łzy. - Pójdziesz jeszcze spać? Jest środek nocy - zapytał po cichu jednocześnie pocierając jego plecy.
- Chyba raczej nie zasnę - odrzekł i zagryzł policzek od środka.
- To co będziesz robił przez tyle czasu? - wstał z łóżka po chusteczki dla Harry'ego, by tamten mógł otrzeć swoją twarz z łez, które teraz leciały pojedynczo ze szczęścia.
- Jestem głodny. - powiedział nadymając policzki.
- Jest trzecia, będziesz jadł o tej godzinie? - zdziwił się i podał papier do nosa swojemu chłopakowi.
- Tak - powiedział z nutką pytania w wymawianym słowie. - Mam ochotę na kurczaka nadziewanego mozarellą zawiniętego w szynkę parmeńską z kartoflami domowej roboty - uśmiechnął się odsłaniając zęby i zamykając oczy.
- I kto ma ci to niby przygotować? - uniósł brew ku górze i skrzyżował ręce na torsie.
- Ty i masz mnie zanieść do kuchni - Louis wywrócił oczami i wziął młodszego chłopaka na plecy kierując się do wskazanego pomieszczenia - Jesteś najlepszy - zamruczał po cichu.
🎁🎁🎁
Wesołych Świąt kochani! Dużo zdrówka, szczęścia, pieniędzy, prezentów i żebyście kiedykolwiek spotkały swoich idoli! x
Dziękuję Wam za to, że jesteście, to naprawdę wspaniałe. Motywujecie mnie do pisania swoimi gwiazdkami, komentarzami czy zwykłymi odczytami! ♥
CZYTASZ
Be My Santa▫Stylinson
Fanfiction#171 w ff || Harry to introwertyk dosłownie nienawidzący ludzi, a Louis to bezdomny, który pokaże Stylesowi, co to jest miłość. cover by @MadamLeBieber