Rozdział 2

179 17 3
                                    

Szeryf zawsze był bardzo opiekuńczy, w stosunku do swojego syna. Stiles był wszystkim, co mu pozostało po stracie żony.

Nigdy nie był tak przerażony, jak wtedy, gdy zdał sobie sprawę, że zaniedbał syna, topiąc swoje smutki w butelce alkoholu, a między nimi pojawiła się jawna przepaść. Bał się, że już nigdy nie odzyska Stilesa i był tym zrozpaczony.

Ale nie był Stilinskim i szeryfem za nic - wolałby dać się przekląć, niż pozwolić, by jego syn wyślizgnął mu się z rąk, tuż przed jego oczami.

Kiedy wreszcie przyznali, że w miejscu dla trzech osób pozostały tylko dwie, ich więź zrobiła się silniejsza, niż kiedykolwiek. Czerpali swoją siłę od siebie nawzajem, więc oczywistym było, że szeryf martwił się, gdy Stiles zaczął kłamać i unikać odpowiedzi, zwłaszcza gdy chodziło o Dereka Hale'a. Ale był cierpliwy - wierzył, że Stiles powie mu o wszystkim, kiedy już będzie na to gotowy.

Mężczyzna nigdy nie kwestionował tego, czy Stiles oby na pewno mu o wszystkim mówi, ponieważ nawet przed Scottem, zawsze byli oni przeciwko światu. I nawet, jeśli Scott był dla Stilesa jak brat, szeryf wiedział, że wszystkim co mieli, było posiadanie siebie nawzajem i, że to nigdy nie ulegnie zmianie.

Gdy Stiles zaczął popadać w depresję, odsuwać się, szeryf próbował do niego dotrzeć, ale zawiódł. Stiles nie chciał rozmawiać, przez błędne pojęcie o opiekuńczości. Wszystkim co jego ojciec mógł zrobić, było uspokajanie go, gdy miewał bolesne ataki paniki i mamrotał "Oni mnie nie chcą, Oni mnie nie chcą, Będzie mi lepiej, Boże, proszę nie zamykaj mnie, proszę, proszę, proszę."

I za każdym razem, patrzenie na to, z czym jego dziecko musi się zmierzać, sprawiało, że czuł jakby gorące do czerwoności żelazo zaciskało się wokół jego serca.

Po oglądaniu Stilesa w katatonicznym stanie przez prawie tydzień szeryf zaprotestował, ponieważ nie zamierzał po prostu stać i nic nie robić, podczas, gdy Stiles się wykańcza.

I prawda wyszła na jaw.

Szeryf powstrzymał wszelkie instynkty, które krzyczały, by wziąć pistolet i wpakować kulkę w każdą osobę, która skrzywdziła Stilesa. W tym momencie potrzebny był opiekuńczy ojciec, czas na mordercze skłonności przyjdzie później.

Derek Hale, był osobą, która najbardziej dotkliwie odczuje konsekwencje jego gniewu. Jak on śmiał zranić Stilesa?! Zasługiwał na wydrapanie mu oczu za to, co zrobił. I nawet to nie byłoby wystarczające, zdecydowanie nie, ale żądza krwi Stilinski'ego byłaby choć trochę usatysfakcjonowana.

Jego dusza płakała, gdy oglądał, jak Stiles opuszcza Beacon Hills swoim ukochanym Jeepem. Miał nadzieję, że jego syn odnajdzie siebie i wróci pewniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. A jeśli ktoś ponownie go skrzywdzi, to będzie miał do czynienia z jego pistoletem. I, żeby mieć pewność, że skrzywdzi to także wilkołaki w najbliższym czasie zamierzał odwiedzić Chrisa Argenta.

***

To nie zajęło długo, ale dłużej, niż się spodziewał, nim Scott pojawił się, dopytując dlaczego Stiles nie przychodzi do szkoły, czemu jego jeep nie stoi na swoim miejscu i czy wszystko z nim w porządku? Zacząłem się martwić, odkąd przez dłuższy czas go nie widziałem.

Ze wszystkich zachowań, to to Scotta najbardziej rozczarowało szeryfa. Nie podobało mu się, że porzucił jego syna, gdy tylko pojawiła się jakaś ładna dziewczyna.

Szeryf odczuwał mściwą przyjemność, gdy Scott zbladł, słysząc, iż Stiles wyjechał na miesiąc w odwiedziny do cioci.

-Ale... ale on mi nic nie powiedział! -powiedział Scott, płaczliwie.

-Dlaczego by powinien? - odpowiedział ostro.

Scott zamrugał. Patrząc w gniewne oczy taty Stilinski'ego domyślił się, że szeryf o wszystkim wie. Jego próba przeprosin i niezręcznych wyjaśnień została ucięta przez szeryfa.

-To nie mnie powinieneś teraz przepraszać, tylko mojego syna, którego prawie straciłem przez depresję przez to, co zrobiłeś. Co wy wszyscy zrobiliście - powiedział.

Jego głos był szorstki z ledwo tłumioną wściekłością. Scott wzdrygnął się, a po tym gwałtownie zbladł, gdy dotarły do niego słowa wypowiedzi.

-Depresję?! Stiles miał depresję?

-Do widzenia, Scott - powiedział szeryf.

Gdy zamknął drzwi przed przerażonym Scottem poczuł małe wątpliwości - może nie powinien mówić o depresji, lecz po chwili bezlitośnie je zgniótł. Wiedział, że całe stado niedługo będzie wiedzieć o tym, co wyszło na jaw.

'Powiedz im, co zrobili, z czym przez nich musisz się zmagać.'

Wiedział, że będą analizować zachowanie Stilesa z ostatnich dni, nim prawda uderzy ich w twarz.

Od tamtej pory, każdego dnia przez cały miesiąc, ktoś ze stada przychodził do domu Stilinskich lub na posterunek z zapytaniem, czy ze Stilesem wszystko w porządku. Za każdym razem, gdy szeryf rozmawiał z synem przez telefon, chłopak był informowany o wszystkim co się działo, ale ani razu nie prosił o przekazanie wiadomości stada - żadnych pozdrowień ani wybaczenia.

Za każdym razem szeryf byłby przepełniony litością do nich, gdy na ich twarzach malował się smutek, po tym, jak potrząsał głową i mówił : "nie, nie dawał dla was żadnych wiadomości.", ale wtedy przypominał sobie łzy Stilesa, podczas koszmarów i cała ta litość znikała, przechodzodząc w zapomnienie.

***

To był normalny dzień. Szeryf wiedział, że Stiles jest w drodze do domu. Rozmawiał z nim tylko poprzedniej nocy, gdy zatrzymał się i wynajął pokój w motelu.

W Beacon Hills było cicho i spokojnie.

Cisza wkrótce została przerwana przez dzwoniący telefon.

-Szeryf Stilinski? Wydarzył się pewien incydent. Pański syn zaginął. Wygląda na to, że miał bójkę w swoim pokoju, w motelu. Proszę, by pan się tu jak najszybciej pojawił, sir.

Searching For You (TW/TMR) | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz