Na każdym kroku ignorowałam Harry'ego. Był bardzo na mnie wkurwiony, ale nie obchodzi mnie to. Dla mnie jest jakimś potworem, a nie człowiekiem. Nie wierzę, że mój brat się z nim kolegował, a jeżeli chodzi już o Louisa tęsknię za nim. Harry skasował w moim telefonie numer do niego w obawie, że wszystko mu powiem, gdy będzie się mnie pytał gdzie jestem. I tak bym to zrobiła.
- Przeniosłem ci obiad, księżniczko. Musisz coś zjeść - powiedział i położył tacę z jedzeniem na stoliku obok łóżka. Od rana siedziałam w pokoju i tylko wychodziłam do łazienki, żeby załatwić potrzeby fizjologiczne.
- Już się tak na mnie nie obrażaj, księżniczko. I nie ignoruj mnie.
- Będę robić co będzie mi się podobało - powiedziałam i popatrzyłam na niego groźnym spojrzeniem.
- Hyyy... ja wiem, że cię zraniłem, ale taki już jestem. Nie radzę sobie po śmierci ojca, musisz to zrozumieć. Raz będę dla ciebie miły, a raz niebezpieczny.
- Ty zawsze jesteś dla mnie niebezpieczny, Harry.
- I będę cię za to przepraszał. Będę cię za wszystko przepraszał. Obiecuję na mały paluszek - powiedział i wyciągnął do mnie najmniejszy palec - To co? Obietnica?
- Obietnica i masz jej dotrzymać, bo jak nie to zadzwonię na policję i ucieknę.
- Obiecuję ci - powiedział i przytulił się do moich nóg - Ale ty masz mi obiecać, że będziesz jeść więcej, księżniczko.
- Obiecuję.
- Zapomniałaś dodać książę - powiedział.
- Ty księdzem? - przekręciłam słowo celowo.
- Nie jestem księdzem!
- Ksiądz Harry Styles. Ładnie brzmi księdzu - powiedziałam i zaśmiałam się przez co wydałam odgłos jak świnia. Teraz to Harry się ze mnie śmiał. Wzięłam sobie do serca to co powiedział mi Harry: "Raz będę dla ciebie miły, a raz niebezpieczny". Teraz jest dla mnie miły, więc chyba jutro będzie niebezpieczny i właśnie dlatego jutro wolę wykonywać jego polecenia. Nie chcę zostać przez niego pobita czy też znów zgwałcona. Mimo, iż obiecał, że nigdy mnie nie pobije.
- Ty... pani...pani Świnka!
- Ha ha, bardzo śmieszne. Aż mnie brzuch zaczął od śmiechu boleć.
- Księżniczko... przepraszam..
- Nie uraziłeś mnie.. po prostu.. - nie dokończyłam, ponieważ Harry usiadł na łóżku obok mnie i z całej siły mnie przytulił.
- Obiecałem ci, że za każdym razem, gdy wyrządze ci jakąkolwiek krzywdę - przeproszę cię. Ja zawsze dotrzymuje obietnicy. Podobnie jak z tym, że nigdy cię nie uderzę. Nigdy tego nie zrobię i masz być tego pewna. Jesteś moją księżniczką, która zawładnęła moim sercem, a ja zawsze będę twoim księciem. No może nie takim idealnym jakiego sobie wyobrażałaś, ale będę nim. Ponieważ cię kocham - powiedział i pocałował mnie w kącik moim ust.
*Harry*
Niebo nie ma limitu, którego bym dla ciebie nie przekroczył
Nie zabraknie mi łez i współczucia, bym mógł płakać z tobą
Każdy mój oddech, pragnę dzielić z tobą
Dla ciebie dotrzymam każdej danej obietnicy
I żadna z gór nie będzie dla mnie za stroma****************
Rozdział troszkę krótszy niż inne, ale jest on podzielony na części.
YOU ARE READING
Terapia [J.T H.S] ✔
FanfictionOna - osiemnastoletnia dziewczyna, odizolowana od rodziców. Pali, pije, bierze narkotyki. Mieszka z przyjaciółkami, które nie potrafią zaakceptować jej życia. On - dziewiętnastoletni chłopak, który nie ma ojca. Nie potrafi przestać pić, wyżywa się...