Rozdział 4 - Miss You

184 15 6
                                    

We’re dancing on tables
'Til I’m off my face
With all of my people
And it couldn’t get better they say
We’re singing ‘til last call
And it’s all out of tune
Should be laughing, but there’s something wrong
And it hits me when the lights go on
Shit, maybe I miss you

Światło okaleczało moje oczy przez co ciągle je mrużyłam. Nie wiedziałam gdzie się znajduję, ale na pewno nie w swoim domu. Otaczała mnie grupka ludzi, którzy coś mówili, jednak nie słyszałam dokładnie co. Nagle usłyszałam głos mojego brata. Krzyczał na kogoś. Ktoś może mi powiedzieć gdzie ja do jasnej cholery jestem?!

- Doktorze, budzi się.

- Pobieramy krew, a później jedziemy na prześwietlenie. Mocno uderzyła się w głowę.

- Ona ma żyć do kurwy jasnej! Jeżeli umrze to was pozabijam pedały!

- Niech się pan uspokoi.

- Zajmij się moją siostrą, a nie mną do jasnej cholery!

- Louis?.... - zapytałam. Wśród rozmazanego obrazu ujrzałam brata. Widziałam jak do mnie podbiega i całuje moją rękę.

- Boże, nic ci nie jest. Tak strasznie się o ciebie martwiłem.

- Gdzie ja jestem?

- W szpitalu.

- Co ja tu robię?

- Uderzyła się pani...

- Zamknij się! Ja wiem lepiej, więc się nie odzywaj pedale z Ameryki! - krzyknął na lekarza po czym znów popatrzył na mnie i zaczął mówić - Uderzyłaś się o krant stołu i zemdlałaś. Pamiętasz coś?

- Skoro wiem jak masz na imię, to chyba tak?

- Dzięki ci Boże. Lekarze zrobią ci teraz pozostałe badania, a ja będę czekał w poczekalni. Kocham cię siostra.

- Ja ciebie też - powiedziałam, a on wyszedł z sali. Ciekawi mnie to gdzie jest Harry.

W szpitalu siedziałam tylko cztery dni. Mogłabym krócej, ale te 'pedały', jak to je nazwał Louis, nie chcieli mnie wypuścić, a to było tylko głupie uderzenie się w głowę. Gdy tylko wyszłam ze szpitala mieszkam u Louisa, dopiero po miesiącu wrócę do dziewczyn. Jak to on powiedział "Wolę cię mieć na oku, żebyś nie zrobiła sobie niczego głupiego". Ja rozumiem, że się o mnie martwi, jak każdy starszy brat, ale ja nie mam pięciu lat, tylko osiemnaście!

Leżałam na sofie, kiedy nagle do pokoju wszedł Louis z tacą owoców i szklanką soku jabłkowego. Postawił mi ją przed nosem i poszedł na górę ' coś załatwić'. Dziś po południu ma do nas jeszcze przyjść Elanor. Widziałam ją wiele razy, ale tylko na zdjęciach w telefonie Louisa. Cały czas o niej mówi jaka ona piękna i utalentowana. Zgodzę się z nim, ponieważ jak widziałam El jest dosyć ładna i chyba nawet ładniejsza ode mnie.

Gdy Louis zniknął mi z punktu widzenia postanowłam napisać do Leight. Strasznie mi się nudziło i miałam chęć na piwo, a nie chcę by Lou mnie przyłapał.

Ja: Hej. Nudy w tym domu..... a co tam u was?

Anne: Też nudy, ale bez ciebie. Pezza wyrzuciła wszystkie butelki oraz puszki piwa by było więcej miejsca w lodówce xd

Ja: Jak wrócę to chyba ją uduszę.

Anne: Harry był u was?

Ja: Nie, a czemu pytasz?

Anne: Tak tylko. Podobno słyszałam, że Louis ci kazał z nim chodzić.

Ja: No.. i kurwa nie potrzebnie.

Anne: Tylko się nie złość. Wszystko będzie dobrze. Muszę kończyć, Jesy i Pezz się o pilota kłócą. Pa 😘

Ja: Cześć.

Wyłączyłam telefon i wzięłam miseczkę z mandarynkami. Nagle do salonu wszedł Louis.

- Dobre te mandarynki?

- Dupy nie urywają, czyli tak.

- Elanor się trochę spóźni. Pokaz się przedłużył.

- Powiesz mi w końcu czym ona się zajmuje? - spytałam, a on usiadł obok mnie i zaczął mówić.

- El tworzy buty. To jej praca.

- A twoją pracą jest zbijanie bąków?

- Siostra, twój piękny i seksowny brat pracuje w firmie perfum.

- To dlatego wyglądasz jak ciota?

- Uważaj na to co mówisz, Jade.

- Nigdy tego nie robię - powiedziałam, a Louis zabrał mi jedną marchewkę - Ej! Ona była moja!

- Teraz jest moja - powiedział i uśmiechnął się do mnie. Czasem mam go dość.

- Podziwiam Elanor za to, że z tobą wytrzymuje.

- Elanor jest niesamowita.

- Znów zaczynasz te romanse na jej temat? Wszystko jej powiem.

- A tylko spróbuj - powiedział i zagroził mi palcem.

- A wiedz, że..... - nie dokończyłam, ponieważ do salonu wpadł Harry. Miał dużą śliwę pod okiem i był zdyszany. To wszystko nie wyglądało najlepiej.

- Harry, co jest?

- Znów to zrobił... - halo, ktoś może mi powiedzieć co się dzieje?

- Nie mów, że ty...

- Musiałem.

- Dlaczego ty to robisz?

- Mam swoje powody Louis.

- Um... Nie chcę się wtrącać, ale może mi któreś z was powiedzieć o co chodzi? - zapytałam, a Harry popatrzył na mnie. Nagle po jego policzku spłynęła łza. Usiadł obok mnie, podobnie jak Louis kilka minut temu i mnie przytulił.

- Ja już nie chcę tam wracać. Chcę zostać tutaj.

- Stary wszystko będzie dobrze.

- Nic nie będzie dobrze! Ja znów to zrobiłem!

- Ale co?! - zapytałam z krzykiem. Chłopaki tylko popatrzyli na siebie, a po chwili Harry zabrał głos.

- Sam jej to powiem.

- Lepiej teraz, Harry.

- Wezmę ją ze sobą do twojego pokoju, Lou.

- Jest posprzątany jakby co - powiedział. Pierw wstał Harry, a później ja. Razem kierowaliśmy się w stronę schodów. Bałam się co zamierza mi powiedzieć Harry.

Gdy tylko znaleźliśmy się w pokoju Louisa, Harry kolejny raz się do mnie przytulił.

- To co teraz powiem... tylko nie krzycz, nie uciekaj, po prostu ze mną zostań, okej?

- Postaram się. Więc?

- Piję. Piję dużo. Podobnie jak mój zmarły już ojciec i ojczym. Zawsze miałem z tym problem. Gdy skończyłem osiemnaście lat po raz pierwszy pod wpływem alkoholu uderzyłem moją matkę. Później działo to się częściej. Piłem więcej i biłem ich więcej, matkę i siostrę. Trzy miesiące temu moja mama poznała Alexa, który znęca się nade mną.. to on mnie dziś uderzył w oko, kiedy nakrzyczałem na matkę. Boję się go, ale nie tylko ja. Moja siostra też. Wiem, że je biłem, ale chcę im teraz pomóc, lecz Alex jest bardzo niebezpieczny.

- Mnie też uderzysz? - zapytałam. Historia Harry'ego jest dość smutna jak i straszna, trochę podobna do mojej.

- Ciebie nigdy, księżniczko.

- Nigdy nie obiecaj tego czego nie wiesz czy dotrzymasz, Harry.

- Błagam cię tylko o jedno, nie bój się mnie. Ja na serio się polubiłem i to bardzo.

- Postaram się - powiedziałam, a on kolejny raz mnie przytulił.


******************
Równo 1000 słów! Łał... dawno takich długich rozdziałów nie pisałam 😎🙃
Jak myślicie, Harry dobrze zrobił mówić Jade, że bije swoją rodzinę?

Terapia [J.T  H.S] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz