Ja:Pogratuluj Harremu kolejnego świetnego pomysłu. Właśnie mamy histe z Jackiem -_-

Li:Matko...współczuję. Jak coś to pisz.

Ja:Gapi się na mnie, za chwilę mu przywalę.

Li:A Isa gdzie?

Ja:No siedzi niby obok mnie ale znając ją grała w simsy do późna i teraz odsypia XD

Li:Aa ok XD

-Panna Black to się chyba nudzi, nie wspominając już o pannie Goldenrose...-Jack zmierzył nas wzrokiem.

-Że co, że ja?-Isa podniosła się totalnie zdezorientowana.

-No ty. Proszę do odpowiedzi.-Jack udawał poważnego nauczyciela którym w rzeczywistości nie był.

-Nigdzie nie idę...-powiedziała blondynka i położyła głowę na ławce. Jack wstał i podszedł do nas.

-Słyszałaś co powiedziałem?-powiedział groźnie, ale ona go olała.

-Wal się Jack!-warknęłam. Wszystkie spojrzenia zatrzymały się na mnie.
Fuckk miałam być dyskretna, kiedy ja nie potrafię być dyskretna.

-Coś jeszcze chcesz dodać?-chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął bliżej siebie.
W tym momencie drzwi się otworzyły i do klasy wszedł dyrektor. Jack miał szczęście i my z Bellą też. Bo gdyby nie Jons to Jack dostałaby od nas po ryju lub my dostałybyśmy od niego.

-A co tu się dzieję?!-krzyknął Jons podbiegając do mnie.-Co pan robi?! Do mojego gabinetu!!Teraz!!!-wrzasnął wyraźnie wkurzony.
Jack był nieźle zły, puścił mnie i wyszedł z sali trzaskając drzwiami.

-W porządku Meghan?-spytał Jons.

-Tak, wszystko ok.-Jack teraz miał już zagwarantowane to, że wyleci.
Dyrek wyszedł i przyszła do nas jakaś babka.

-Jack wyleciał!!-szepnęłam do Belli która zaspana leżała głową na ławce.

-Serio!!??-blondynka gwałtownie się podniosła.

-No raczej nie na niby.-Isa jak była zaspana to prawie w ogóle nie kontaktowała.

******Liam******

Jak dziewczyny wróciły ze szkoły i dowiedziałem się, co zrobił Jack, miałem ochotę jeszcze bardziej zabić gnoja.

-Znowu cię chciał pytać?-Lou spojrzał na Ise.

-No...-rzuciła totalnie zamulona.

-Dłużej trzeba było grać.-zaśmiałem się.

-O której wyścig?-spytała Meg, tym razem braliśmy je ze sobą.

-O 00.30.-powiedział Lou. Mieliśmy jeszcze kilka godzin.-Wy będziecie z Niallem, on was przypilnuje wrazie czego.-powiedział.

-Matko serio. Niall? Niall i pilnowanie?-spytała zirytowana Meg.

-No fakt, nie najlepszy wybór ale Zayn jest potrzebny Harremu.-dodałem. Dziewczyny westchnęły.

******Isabella******

Była północ. Razem z chłopakami byłyśmy już na torze. Derek coś tłumaczył chłopakom przy samochodzie a my siedziałyśmy z Niallem, który jadł żelki.

-Dajj!-powiedziała Meg, ale blondyn odsunął się.

-Spadaj.-rzucił po czym wsadził kolejnego żelka do buzi. Widziałam minę Meg która po prostu wzrokiem zabijała blondyna dlatego stwierdziłam, że poświęcę się.

-Noo Niall dajjj-zaczęłam, robiąc słodkie oczka. Chłopak popatrzył na mnie z ukosa.-Prooooooszę-uśmiechnęłam się jak dziecko.
Chłopak przysunął w moją stronę paczkę z żelkami. Wzięłam kilka i dałam Meg.

-Ham-rzuciła w jego stronę wpychając żelki do buzi.

-Pfff!-Niall wyrzucił puste opakowanie za siebie. Udawał obrażonego ale wiedziałam jak go rozkruszyć. Wyciągnęłam z kieszeni parę cukierków i razem z brunetką zaczęłyśmy jeść. Blondyn spojrzał na nas z ukosa z błyskiem w oku. W końcu nie wytrzymał.

-Bella mogeeee?-spytał robiąc słodkie oczka co przyznam całkiem mu wychodziło.

-No nie wiem...-zaczęłam się z nim droczyć. Po jakiś 5 minutach droczenia się z Niallem dałam mu te cukierki.

Usłyszeliśmy strzał, nawet nie wiem kiedy minęło to 30 minut.
Louis i Liam wystartowali i ktoś z gangu Jacka również. Śledziłyśmy każde okrążenie dokładnie przyglądając się czerwonemu ferrari którym jechał Li i Lou.
5 okrążenie, na prowadzeniu było czarne bmw. Jednak chłopacy ciągle siedzieli mu na ogonie.
Przy 9 okrążeniu byli na równi, ale Lou ostro przygazował i wyszedł na pierwsze miejsce. Jednak nie przemyślał tego, że przy takiej prędkości na zakręcie może wpaść w poślizg. Ja, Niall i Meg siedzieliśmy z szeroko otwartymi oczami. Niall miał prawie zawał, musiałam go poratować kolejną garścią cukierków.
Nadszedł długo wyczekiwany zakręt, co najgorsze? Lou nie zwolnił, zrobił takiego drifta że o mało nie znaleźli się w grupce ludzi Jacka. Jechali teraz ostatnie okrążenie.
Po chwili usłyszeliśmy okrzyki ludzi.

-Panie i panowie!!!Mamy zwycięzców!!!-krzyknął gościu z głośników. Zdążyłam tylko zauważyć Harrego który przykucnął i schował twarz w rękach. Mhm,super...

-Kto wygrał??!!-spytała zdezorientowana Meg.

-Nie wiem...-rozglądnęłam się. Po chwili ujrzeliśmy ucieszonego Louisa i Liama którzy podeszli do Hazzy który zaczął się cieszyć. Debil, my już mieliśmy zawał, że chłopacy przegrali a ten tylko nie mógł uwierzyć.
Podbiegłyśmy do nich i kiedy skończyli już przytulać naszych braci przytuliłyśmy ich.

*******************************
Hejkaaaa :D Jesteście ciekawi co zrobi Jack?

                                                    MiamI <3

Bad Direction Kde žijí příběhy. Začni objevovat