Kiedy czas traci znaczenie, a zmiany są za rogiem

19 2 0
                                    

Szczerze? Nie wiem co irytuje mnie bardziej, płacz dziecka, czy szkczekanie psów. Tak, szczeniaczki dorosły. Dziecko umie chodzić, no, prawie umie. Scott ma jakieś 2 latka. Matt śpi na mojej kanapie, a ja? Umaziana jedzeniem dla małych dzieci prubuje złapać Scotta który biega na golasa za moimi psami. Świetna zabawa. Polecam. Szczekulnie kiedy twoja kondycja spadła do licz ujemnych.

-Matthew! Pomugłbyś!

Matt podniusł troche głowe, włosy miał posklejane jedzeniem, rozczochrane i w dodatku przetłuszczone.

-Lidia błagam- wymamrotał- jeszcze 10 minut...
-Mówisz tak od pół godziny! -biegłam dalej za bobasem- Czemu on jest taki szybki?!
-Jest nocnym łowcą, przyzwyczaj się...
-Czemu niby ja mam sie przyzwyczajać? To twój brat! -rzuciłam w niego brudną zwiniętą pieluchą- przydaj się na coś i wyrzuć to!

Tak moi drodzy. Dwa lata wystarczą aby taki mieszaniec jak ja, NŁ jak Matt i maluszek jak Scott stali się wrogami, jeden dla drugiego. Wojna pieluchowa zaczeła się jeszcze niedługo po chrzcinach. Nie pytajcie jak dokładnie, tego nikt nie pamięta. Poprostu pewnego wieczoru, wpada do was kumpel z bratem, no i ich rodzice, i proszą o opieke nad młodym. W tym momęcie, tylko słyszyszy się o epickich imprezach w twoich klubach, a nie jest się ich częścią.

Pewnie wogule nie ciekawi was co jeszcze się zmieniło. Ale i tak wam powiem, co tam. Niech strace troche czasu. No to tak: Matt jest marchewkowo rudy, ja mam zielone włosy, obcięłam, coś ala Kiku z Hetalii tylko mam przednie kosmuki o wiele dluższe od reszty włosów i do tych kosmyków zalicza się grzywka. Nie wiem co w tym jest z Kiku ale Daniel twierdzi, że wyglądam całkiem jak on. Tak, demoniczne oczy i fałszywe piegi w kolorze tęczy sprawiają, że wyglądasz jak postać z anime. Daniel, przejął instytut. Matt, ma braciszka który jest aktywny jak wulkan przed erupcją, albo w trakcie erupcji. Czasami ciężko stwierdzić.

Więc tak, świat nadal istnieje, światy, świat, mniejsza z tym. W każdym razie, słyszałam, że sporo się działo kiedy ja przejmowałam się, co załorze na Victoria's Secret show. Jak ja się ciesze, że nie widać po mnie starzenia się. Jeszcze dwa lata temu, myślałam, że jedyne co mnie w życiu czeka to zabawy, od rana do wieczora, bankiety, bale, a tu prosze. Bieganie za gołym dzieckiem, nie moim, i sforą psów. Czego chcieć więcej.

No cóż. Wolałabym moje poprzednie życie, ale jako matka chrzestna, sama zaplątałam się w tą spirale obowiązków. Mogłam tylko pomachać chusteczką na porzegnanie mojemu poprzedniemu życiu. Tak, płakałam, przez większą część czasu jadłam lody i oglądałam Star Wars. Wszystkie części. Opowiedziałabym coś jeszcze, ale pasuje wracać do histori, co nie?

No to tak, Matt poszedł wyrzucić pieluchę, po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.

-Czy on nie wie jak sie używa klamki? OTWARTE!

Nie wiem co mnie bardziej zmartwiło, powolne otwieranie drzwi, czy dźwięk więcej niż jednej pary butów, wchodzących do mieszkania. Udało mi się (przy użyciu magii) złapać Scotta, ubrałam mu świerzą pieluchę i zarzuciłam na niego body. Przeszłam z nim do przedpokoju.

-Mattew? To jest mało zabawne.

Nikt mi nie odpowiedział, nie podobało mi się to, ani troche. W takich scenkach w horrorach zawsze giną głupie laski. Nie chce być głupią laską, więc będe czarownicą jakiej nie zna świat. Rzuce dzieckiem. Nie moje, więc nie będzie poczucia winy.

Po chwili usłyszałam szelest na klatce schodowej, Matt gramolił się na górę.

-Kto tu jest? - spojrzałam na Scott'a- mam dziecko i niezawacham się nim rzucić!

W tym momencie usłyszałam głos z kanapy

-Bez stresu, Perełko, my tutaj tylko pogadać.

Powiedział to mężczyzna w średnim wieku, ubrany był w garnitur, włosy zaczesane do tyłu, rosły, obok niego siedziała kobieta z włosami spiętymi w ciasny kok. Po jego drugiej stronie siedział tak zwan "osiłek" góra mięsa zwanego płcią nie piękną, był to mężczyzna, ale po jego piersiach, to znaczy fałsach tłuszczu, trudno było określić płeć.

-Twój brat- powiedział ten pośrodku- przysyła nas z małą prośbą.

-O co chodzi? -poprawiłam troche chwyt na Scott'cie- coś nie tak z Ivan'em, bardziej niż zazwyczaj?

-oh - roześmiał się mężczyzna- nie, spokojnie. Jeszcze nie... Widzisz -poprawił się na siedzeniu i pochylił do przodu- wiemy, że jesteś właścicielką, paru, ładnych lokali. Pewnie sporo zarabiasz, a twój brat... Nabawił się długów.

-Ile?

-Oho, nie tak szybko, nie chcesz wiedzieć, gdzie jest twój braciszek, i co porabia kiedy jego siostrzyczka nie patrzy?

-Nie bardzo, Ivan jest dorosły, powinien wiedzieć jak się zachować. Nic nie poradze, że nie wie. -popatrzyłam na moje szorty i pobrudzony T-Shirt- mów czego chcesz, albo idź. Mam bachorka do nakarmienia.

-Oh, nie wątpię. My chcemy tylko tego co się nam należy. W gotówce.

-To chodźcie, jedziemy do banku. Nie trzymam kasy w domu. Jeszcze by mnie ktoś okradł-uśmiechnełam się arogancko do mężczyzny i popatrzyłam na jego znajomych- to jedziemy?

W tym, jakże wspaniałym momęcie, Matt postanowił wejść do mieszkania.

-Ty, słuchaj, twoja sąsiadka powiedziała, że ma dosyć twoich psów i mojego brata, podobno złośyła skargę do... -zauważył gości- oddźwienego... Kto to jest?

-Mało ważne, biesz brata, jedziemy na wycieczke oskubać bank z mojej kasy. - podałam mu brata- teraz pozwólcie panowie i pani, że się przebiorę. Nie lubię pokazywać się światu wyglądając tak... Przyziemnie.

Z uśmiechem na twarzy wręcz pobiegłam do mojej garderoby, przebrałam się w czarny croptop, dusik który dostałam od znajomej wampirzycy, i tiulową, zieloną spudnicę. Założyłam baletki i ruszyła po schodach na dół. Wszyscy oczywiście szli za mną bo co innego mogli zrobić. Gdybym wtedy tylko wiedziała, co się stanie... Nie poszłabym tak lekkomyślnie. Nie zostawiła... A z resztą, o tym opowiem kiedy indziej.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Dec 03, 2017 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

Nocni Łowcy Co Było Zanim....Kde žijí příběhy. Začni objevovat