Moja osiemnastka czyli jak speszyć Parabatai.

39 3 0
                                    

Siedziałam w mieszkaniu brata. Cichym, ogromnym, pustym.
Oglądałam telewizje. Kilka godzin po północy zadzwonił Ivan.
-"Jak sie masz? "
-A jakiej odpowiedzi sie spodziewasz?
-"Chciałbym usłyszeć, "łał, braciszku, świetne mieszkanie. Dziękuje, że pozwalasz mi tutaj mieszkać"
-Ta... Dzięki.
-"Nie ma za co. Pozatym, powiedzmy, że wynajmuje ci mieszkanie a ty studiujesz. Czy taka wersja dla sąsiadów ci odpowiada?"
-Tak, jest świetna.
-"A jak tam w lodówce? Masz co jeść?"
-Tak, jest jeszcze troche chińszczyzna.
-"Będe ci wysyłał pieniądze co miesiąc. A i masz pozdrowienia od mojej żony Nataszy. "
-Dzięki, też ją pozdrów. Pa.
Rozłączyliśmy sie. W kuchni zrobiłam sobie kanapke z sałatą i przeskoczyłam przez blat spadając na kanape w salonie. Włączyłam telewizor na kanał z kamerami wokół bloku w którym był apartament brata.
-Wszędzie cicho i spokojnie... Dzine troche...
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Poderwałam sie z pozycji leżącej, położyłam kanapke na stoliku i wyłączyłam telewizor, po czym poszłam otworzyć.
Za drzwiami stało kilku mężczyzn. Pachniało od nich zmokłym psem.
-Jest Ivan?
-Nie ma tu żadnego Ivana.
-Och, napewno jest. Nie zostawiaby takiej ślicznotki samej. Pewnie ciebie też zaprosił na impreze co? Przyszliśmy go zabrać- popchnoł lekko drzwi ale ja je przytrzymałam.
-Nie ma go.
-No weź! Pozwul sie chłopakowi rozerwać! Napewno sie nie obrazisz że zabieramy ci chłopaka na mały melanż.
-Ivan to mój starszy brat i aktualnie przeprowadził sie a ja jestem zajęta. Nie nachidźcie mnie już wię- jeden z nich chwycił mnie za szyje.
-Czuje tu jego zapach więc musi tu być. A skoro ty jesteś jego siostrzyczą to może sie z tobą troche zabawimy?
Wyciągnęłam z kieszeni sztylet i wbiłam mu w brzuch. On mnie puścił, a ja trzasnełam drzwiami które po chwili ogarnęła czerwono czarna mgła.
-Ivan nie wraca. Teraz ja tu mieszkam. Wynajmuje od niego to mieszkanie. Macie sie z tąd wynosić albo inaczej pogadamy!
-Cholerna wiedźma! Przekaż Ivanowi, że czekamy do jutra!

Zadzwoniłam do brata i opowiedziałam mu o sytuacji. Potem poszłam do łazięki, wielkiej czarnej łazięki ze srebrno-złotym znakiem rodziny Von de Golddoor na suficie. Naszym znakiem są wielki złote wrota otoczone srebrno-złotą poświatą, wokół których latają anioły.

Po jakimś czasie rzuciłam sie na kanape i przykryłam kocem. Zasnełam prawe natychmiast.

Następnego dnia wilkowaci znowu przyszli. Ale podpaliłam drzwi co sprawiło że jednak sie wycofali. Jak przyjechała straż pożarna, nie było żadnych oznak podpalenia. Powiedziałam strażakom, że tamci prześladują mnie od jakiegoś czasu, po czym rzuciłam na nich urok i załatwili mój problem z wilkami.

Kolenje dni były spokojne. Dowiedziałam sie, że Natasza jest w ciąży i będą mieli prawdopodobnie syna. Z Instytutu co jakiś czas przychodziły listy. A ja zaczełam życie imorezowiczki. Otwarłam kilka własnych klubów dla podziemnych i przyziemnych. Nepfili mieli tam zakaz wstępu co Clave wyraziło w jednym z listów do mnie.
Wzbogacałam sie coraz bardziej. Na 18 urodziny zorganizowałam małą impreze w klubie "dead-line" którego byłam szefem. Był to jedyny dzień kiedy Nepfili mogli wejść co skutkowało niezwykłym tłumem.
Ten świat mnie kochał. Byłam panią na swoich włościach.

Lampy błyskały. Najleprzy DJ grał dla mnie niesamowite kawałki które. Wszystkim sie podobały, a Nepfili bawili sie w najleprze z resztą istot.
Nagle usłyszałam hałas nieopodal mojej loży "king VIP". Wychyliłam sie poza barierkę i zobaczyłam Daniela siłującego sie z jednym z moich ochroniaży. Natychmiast zeszłam na dół.
-Wpuśćcie mnie! Tam jest moja Parabatai!
-Chłopczyku, tutaj nie ma nic twojego.
-Puście go- powiedziałam stanowczo- nie mam ochoty na hałasy podczas mojego przyjęcia.
-Tak jest panienko- odsunął się i wpuścił łowcę do środka. Ja skierowałam sie po spiralnych schodach na góre. Szpilki lekko mnie uwierały ale wawałam rade ujść bez zabicia sie. Włosy miałam uplecione w luźny warkocz, a na sobie miałam czarną sukienkę. W śwoetle reflektorów wszystko jednak wyglądało inaczej.
Daniel natomiast miał na sobie czarne jeansy, ciemnoczerwony T-Shirt a na to narzuconą czarną skórzaną kurtkę. Włosy miał jakby dopiero co wstał z łóżka.

-Lidia...
-Nie mam pojęcia jak przełamałeś moje zaklęcie i mało mnie to interesuje. Bardziej mnie ciekawi... -usiadłam na kanapie pośród przystojnych wampirów i Feriee- czego tutaj szukasz.
-Jestem tutaj... -przełknoł głośno ślinę na widok moich towarzyszy- bo... Bo...
-Wydusisz to z siebie? -spytał wampir.
-Spokojnie Eliaszu. Daj mu czas. Dawno sie z nim nie widziałam- pocałowałam czule wampira- i tak to wy jesteście moimi faworytami.
-Ja... Jestem tu bo jesteś moim Parabatai i...
-Skończyłam zabawę w nocnego łowcę. Teraz mam własne wspaniałe życie i wiele stuleci zabawy. Nie potrzebuje już ciebie.
-Ale ja ciebie potrzebuje!
-Tak? A to niby dlaczego?
Wszyscy patrzyli się teraz w jego strone.
-Bo... Twoi dziadkowie odeszli a ty jesteś jedynym następcą...
-Chyba sobie kpisz Danielu. Mam zaorzpaścić to wszystko tylko dlatego że jekieś dwie zrzędy zdechł? Sam sonie prowadź Instytut. Ja nie mam już nic wspólnego z tobą i resztą.
-Ale Lidia...
-Uważam spotkanie za zakończone. Wyjdź albo oni cie wyprowadzą- wskazałam na dwuch ogromnych męszczyzn którzy podeszli do nas- ty wybierasz.
Daniel wyraźnie chciał jeszcze coś powiedzieć, ale tylko sie odwrócił, jeden z wampirów imieniem Marco chwycił go za ramie.
-Nie złożysz życzeń jubilatce?
-Przekaż jej moje serdeczne życzenia jeśli chcesz.
Marco uśmiechnął się grymaśnie i puścił łowcę, a ten zbiegł po schodach i po chwili znikł w tłumie.

-Twój były przyjaciel składa ci najleprze życzenia skarbeczku.
-Och, jakie to miłe- pocałowałam Marco- jeszcze pare chwil i będe oficjalnie pełnoletnia w świecie ludzi. Wtedy dopiero rozkręce interes.

Całą noc wszyscy balowali. Widziałam radość na twarzah moich poddanych. Jak ja kocham być szefem 6 klubów na Manhattanie!

Następnego dnia obudziłam sie w moim łóżku w moim domu. Po tym jak przeprowadziłam remont Ivan stwierdził, że mam niezwyły styl dekorowania wnętrz.

Jakieś 5 po siódmej rano usłyszałam dzwone do drzwi. Podeszłam żeby otworzyć, za drzwiami stał...

Nocni Łowcy Co Było Zanim....Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ