Niespodziewane pożądanie

2K 181 6
                                    


Rankiem ocknął się Arthur. Było mu tak wygodnie i ciepło. Otworzył oczy i zobaczył wesoło palący się ogień w kominku. Wtem przypomniał sobie zamieć i wielkie zmęczenie. Zabłądził w lesie. Najwidoczniej ktoś go znalazł. Wstał i zrobił wielkie oczy. Miał tylko czarne bokserki na sobie. Rozejrzał się. Jego porozwalane i mokre ubrania leżały metr dalej lecz to nie na nie zwrócił uwagę. Jego uwaga należała do brązowowłosej piękności śpiącej w fotelu. Czyżby to ona go uratowała? I co ważniejsze. Czyżby to ona go rozebrała? Arthur zaśmiał się pod nosem i podszedł do skulonej postaci. Pogładził jej policzek i zmarszczył brwi. Była zimna. Czyżby oddała mu wszystkie koce? Pokręcił głową lekko zirytowany jej lekkomyślnością i przykrył ją. Następnie ruszył do kuchni. Od dwóch dni nic nie jadł, a urocza brunetka na pewno nie będzie mu miała tego za złe. Otworzył lodówkę i wydał z siebie pomruk aprobaty. Był w środku bekon i jajka. Nie myśląc długo zabrał się do pracy. Po chwili już najedzony zerknął na swoją towarzyszkę. Ciągle spała. Wziął talerz z jej porcją i kucnął przed fotelem. Pomachał jedzeniem jej pod nosem.

- Śnieżynko, budzimy się - dziewczyna mruknęła i otworzyła zaspane oczy. Były w cudownym orzechowym kolorze ze złotymi drobinkami.

- Cześć - szepnęła i przeciągnęła się w erotyczny sposób.

- Cieszę się, że nic ci nie jest - dodała patrząc na niego szeroko uśmiechnięta. Chłopak stracił na chwile wątek. Wyglądała tak pięknie w świetle poranka. Była taka inna niż wszystkie plastikowe lale, które znał. Była naturalna i delikatna.

- Dziękuje za ratunek

- Każdy by tak postąpił na moim miejscu - powiedziała nie spuszczając wzroku z jego błękitnych oczu.

- Oj nie każdy, śnieżynko, nie każdy - zaśmiał się.

- Nazywam się Katrin

- Arthur, a to twoje śniadanie.

- Dziękuje. Nie musiałeś... - zaczęła lekko speszona.

- Ale chciałem - uśmiechnął się szelmowsko i wtedy dziewczyna zauważyła, że chłopak paraduje przy niej w samych bokserkach. Zakrztusiła się jajecznicą.

- Mógłbyś coś na siebie włożyć?

- Skąd ten wstyd? Sama mnie przecież rozebrałaś - uśmiechnął się zadziornie.

- Tylko po to by cię ogrzać... - z każdym słowem robiła się coraz bardziej czerwieńsza.

- Więc czemu sama się nie rozebrałaś i nie ogrzałaś mnie własnym ciałem? - dziewczyna zrobiła wielkie oczy na taką sugestie. Po czym zmrużyła je i spojrzała na niego zła.

- Gdyż nie było to konieczne

- Skąd ta pewność, maleńka?

- Jestem lekarzem więc wiem chyba lepiej od ciebie co w takiej sytuacji jest potrzebne. - zaskoczyła mężczyznę. A więc jego urocza brunetka jest lekażem...interesujące... jednak nie mógł jej odpuścić. Poczuł, że uwielbia się z nią droczyć.

- A wiem co jest w takiej sytuacji przyjemniejsze

- Boże, człowieku! Idź się ubierz i nie wygaduj takich głupot! - krzyknęła i rzuciła w niego poduszką. Arthur zaśmiał się.

- Moje ubrania są przecież mokre.

- Przyniosę ci jakieś - odłożyła pusty już talerz na stolik i pobiegła do swego pokoju. Miała parę męskich ubrań. Czemu? Bo są ciepłe, wygodne, a tutaj nie musiała super wyglądać. Jakie szczęście, że te dresy kupiła o tyle za duże. Topiła się w nich, ale na Artura powinny być akurat. Wróciła i podała mu je.

- Skąd masz męskie ubrania? - spytał lekko zły.

- Z walizki.

- Czyje są, śnieżynko?

- Nie twoja sprawa - powiedziała zadzierając wojowniczo podbródek. Mężczyzna oparł dłonie o ścianę za nią więżąc ją przy tym. Dziewczyna straciła dech. Katrin, opanuj się! Znasz go od 30 minut, ty tępa dzido. Chyba faktycznie była tępa, bo przestała myśleć kiedy jego spojrzenie padło na jej usta. Opadły na nie. Zaczął muskać jej wargi, aż westchnęła. Wtedy pogłębił pocałunek smakując jej usta. Katrin drżała pod jego wargami. Było jej tak przyjemnie. Artur owładnięty pożądanie przycisnął ją swoim twardym ciałem do ściany. Dziewczyna poczuła na brzuchu jego nabrzmiałą męskość i dopiero to ją otrzeźwiło.

- Nie... - szepnęła, a on zastygł.

ŚnieżynkaWhere stories live. Discover now