4b

516 13 0
                                    

Dwie godziny puzniej
Do parku wparowali nasi bliscy przyjaciele.
Matteo
Zdziwiło mnie to że w krótkim czasie wszyscy znaleśli się w tym samym miejscu co ja.Miejsza z tym moje tłumaczenie nadal trwało. Luna pobiegła do Niny i reszty żeby się przywitać.
Tini: Widzie że masz już nową paczkę?
M: Do czego ty wogule zmieżasz ?
Tini: Do tego że nas zostawiłeś!
M: A co miałem zostać i siedzieć w ojca firmie. Chiałem sprubować czegoś innego.
Maxi: Tini to ta cała ekipa wrotkarska.
Tini: Maxi to napewno oni
Max: Tak napewno.
Tini : Nie wiedziałem że na wrotkach jezdzisz.
M: Widzisz nie wiesz o mnie jeszcze wiele. I odeszłem od tej gruby. Poszłem do Luny i przyjaciuł.
G: Matteo ale ci dali popalić.
M: Mogłem tu nie przyjechać.
Luna przytuliła mnie mocno.
Simon: Ale wasz ślub jest nadal aktualny?
L: Tak Simon.
S: To dobrze to zabalujemy trochę.
Wszyscy wybuchliśmy śmiechem a Simon się za wsdził. Usiedliśmy i wszystko im wytłumaczyłem. Nie którzy byli zdziwnieni a nie którym zaczeły łzy pojddyńcze lecieć.
Tini
Ti: Widzicie już poszedł do innych
Le: Widzimy ale nie musiałaś tak na niego naciskać.
Max: Leon ma racje.
Camila: Tak Tini wszyscy tak myślimy.
Powiniśmy się cieszyć że wrucił do kraju.
Le: Chyba jutro poleci z tamtą ekipą. Pujde do niego i z nim na spokojnir porozmawiam.
Max: To ić może czegoś się więcej dowiemy.
Leon
Kiedy podeszłem do nich wszyscy patrzyli się na mnie jak na dupka.
Le: Możemy Fre...Matteo porozmawiać na spokojnie
M: Teraz nie wiem.
G: Matteo idzi porozmawiaj my tu poczekamy.
L: Tylko wracaj szybko.
Wszyscy : Słyszałeś Matteo masz wrucić.
M: Tak jest wojskowi. i w tedy poszłem pogadać  z Leonem.
Le: Przeprasam za Tini
M: Nie ma sprawy tylko troche mnie zaskoczło że tak na mnie naskoczyliście .
Le: Wiem i przepraszam
M: Dobra jest okey.
Le: Kiedyś to byśnawet nie porozmawiał po kłutni.
M: Wiesz kobieta zmienia na lepsze.
Le: Widać. Dobra ide do nich.
M: Dobra to narazie.
Poszłem do Tini i reszty.
Tini: I co?
Le: Wiesz co on powiedział, chciał zacząć swoje życie od początku. Dobra dajmy mu jusz spokój.
Matteo
Nie poszłem od razu do przyjaciół tylko usiadłem sobie na ławce.Nagle z tyłu poczułem jakieś ciepło. Odkręciłem się do tej osoby to była Luna.
L: Matteo czego do nas nie przyszłeś.
M: Właśnie uświadomiłem sobie że moje życie po połowie jest dobani.
L: To pewnie nie możesz się pozbierać po dej kłutni?
M: Tak mam już tego dość. Mogłem nie zmieniać tego idiotycznego imienia.
L: Matteo twoje imie jest bardzio piękne. A przedewszystkim łatwe do wypowiedzenia.
Właśnie w tym momęcie ktoś zadzwonił do mnie.
M: Halo
R: Matteo przyjć z Luną na kolacje
M: Dobra już idziemy.A i wezniemy pare przyjaciuł.
R: Paru to ile?
M:Ja, Luna i jescze  6 osób.
R: Dobra
M: A i oni zostają na noc.
R: ok.
Luna
Pobiegłam do wszystkich i zabrosiłam ich na kolacje do rodziców Matteo.
N:Ale Luna my dziś wracamy do domu.
L: Nina Matteo właśnie zorganizował wam noclegi. To Choćmy.
Wszyscy: Dobra no to choćmy.
Było cudownie jak za starych czasów wszyscy się śmieliśmy. Nawet Matteo nie przejmował się tym co się stało. To było ekstra.Bardzo go kocham.
G: To tak na na weselu musi być: tatar
L: Co tatar nigdy !
G: Ale to jest pyszyne. Nina powiec coś.
N: Dlamnie to może być albo nie być.
Ambar: A ja lubię tatara.
S: A ja uwielbiam Tako!
L: A ty Matteo?
M: A mi tam bez różnicy.
L: Matteo widzie, że coś jest z tobą nie tak ?
G: Ja też to widzie za dobrze cię znam.
M: Dobra to tutaj.
N: Jaki piękny dom.
L: Prawda też tak powiedziałam jak tu przyjechałam.
K: Cześć dzieciaki choće na kolacje.
R: Matteo
M: Tak
R: Jak tam spotkanie ze starymi znajomymi?
M: Wiesz zle. Mie chce o tym gadać.
R: Dobrze.
Wiec poszliśmy do stołu żeby coś zjeść.
Luna chyba zauważła znowu że zemną coś nie tak. Kurde ale mi wstyd.
Kolacje skończyliśmy koło 22.
Wszystki pokazaliśmy pokoje i sami udaliśmy się do pokoje Mattea.
L: Matteo powiesz mi w końcu co jest z tobą?
M: Bo oto chodzi że po tym wszystkim uświadomiłem sobie, że jestem ....
L: Matteo jesteś najukachańszą osobą jaką spotkałam w swoim życiu.
Wiesz co wyżućmy z umysłu te złe spomnienia i porupmy coś fajnego.
M: Napszykład co ?
L: Pgrajmy na twojej konsoli w tenisa.
M: Dobra tylko że ja zaczynam.
L:Okey niech ci będzie.
Graliśmy w to chyba z 2 godziny.
A potem poszliśmy spać. Matteo obią mnie w pasie i szybko zasnełam.

Sorka w tym dziale też mogą być błędy😉☺

lutteo -dalsze ŻycieWhere stories live. Discover now