Prolog "Koniec początku"

4.1K 309 15
                                    

- Żegnaj Gilbert, żegnaj! - krzyczał ile sił w płucach by przekrzyczeć huk pociągu. Machał energicznie prawą ręką, lewą wycierając łzy. Wychylił się mocniej przez okno, by posłać mi smutny uśmiech.

- Do widzenia, ty polska jędzo! - zawołałem, choć głos stawał mi w gardle.

Do czego on doprowadził...

Machałem mu, odganiając łzy, które cisneły mi się do oczu. Spojrzałem ostatni raz na złoty punkcik, którym były jego włosy. - Uważaj tam na siebie, ty cholerna mendo - mruknąłem pod nosem.

Skierowałem się w stronę schodów, idąc raźnym krokiem. Mimo, że teraz moje serce straszne szczypało, byłem szczęśliwy.

- A to wszystko zaczęło się od durnego egzaminu...

Do zaliczenia || PrusPol 🔒Where stories live. Discover now