Rozdział 2

684 74 46
                                    

Lovino p.o.v

Obudziłem się, pierwsze co zobaczyłem to ostre promienie słońca. Skrzywiłem się i przeciągnąłem na mojej ukochanej czarnej pościeli (I nie, nie jestem emo). - Witaj okrutny świecie...- Szepnąłem cicho, ale najwyraźniej i tak za głośno gdyż po kilku sekundach do mojego pokoju niczym pocisk wystrzelony z armaty wparował mój brat bliźniak Feliciano.

- Ve~ Wesołego... - Zamyślił się na chwile. - Wesołego dnia bycia tobą! - Wykrzyknął i i przytulił się do mnie. Westchnąłem i odsunąłem się od brata.

- Co to było? - Spytałem znudzony.

- Od dziś tak będę się ze wszystkimi witać! Ve~ - Odparł z uśmiechem i usiadł na moim biurku, bo przecież łóżko stoi tam dla ozdoby.

- Czyli co? Będziesz na przykład krzyczeć "wesołego dnia bycia głupim, kartoflanym Niemcem!"- Zapytałem parodiując jego głos.

- Tak! - Odparł z uśmiechem, który zniknął po kilku sekundach zniknął z jego twarzy. - Zaraz ja nie znam, żadnego głupiego Niemca. - Stwierdził i zaczął zastanawiać się nad moimi słowami, a ja w tym czasie szybko zgarnąłem swoje ubrania i udałem się do łazienki.

Po dwudziestu minutach spędzonych na wykonywaniu typowo łazienkowych czynności opuściłem pomieszczenie i zbiegając po drewnianych schodach udałem się do kuchni. I to wcale nie tak, że po drodze wyjebałem się na schodach, wcale nie. W każdym razie kiedy już dotarłem do kuchni rozpocząłem przygotowania do jakże trudnej czynności jaką jest odgrzanie pasty z wczoraj. Okazało się, że jestem całkiem niezły w odgrzewaniu jedzenia, nie żebym sam nie potrafił czegoś ugotować.

W trakcie jedzenia pokarmu bogów, usłyszałem dzwonek telefonu. Wziąłem go do ręki i odblokowałem, skrzywiłem się z niesmakiem kiedyś zobaczyłem, że to wiadomość od tego nie znanego mi bliżej kretyna.

Idiota: Witka! :3

Ja:Czego.Ty.Do.Cholery.Ode.Mnie.Chcesz?!

Idiota: Zaprzyjaźnić się ofc

Ja: Po co?

Idiota: Jesteś taki dla każdej przyjaźnie nastawionej osoby? T^T

Ja: Tak, a teraz spadaj.

Idiota: No weeeeź... Ja chcę się tylko zaprzyjaźnić ^^

Idiota: W ogóle to jak przygotowania do szkoły?

Ja; Jest sobota debilu

Idiota: Oh, no tak ;-;

Idiota: A ja już chciałem wychodzić do szkoły 😂

Idiota: No to sobie dziś na Ciebie nie popatrzę :(

Ja: Jak głupim trzeba być, żeby nie ogarnąć dni tygodnia to po pierwsze, a po drugie czemu miałbyś się na mnie gapić? To chore.

Idiota: Bo jesteś uroczy <3

Ja: Wcale nie

Idiota:  A właśnie, że tak :D

Ja: Pierdol się

Idiota: Z tobą zawsze XD

Ja: Ok, mam tego dosyć. Idę sobie.

Idiota: No nie, nie opuszczaj mnie ;-;

Idiota: Proszę zoooostań

Idiota: Plz

Ja: Nic dla mnie nie znaczysz zostaw mnie śmieciu

Idiota: Ranisz

Idiota: Po za tym nie ładnie tak mówić do starszych~

Ja: Czyli jesteś starym zboczeńcem? Wiedziałem!

Idiota: No weź tak stary nie jestem, to tylko rok różnicy

Ja: Czy ja Cię w ogóle znam w realu?

Idiota: Nooo... Powiedzmy, że tak :3

Ja: To powiedz mi kim jesteś.

Idiota: Lepiej nie, jeszcze mnie
zabijesz :")

Ja: W takim razie od kogo masz mój numer?

Idiota: Tego też nie powiem, bo zabijesz tą osobę, a wtedy ta osoba zabije mnie :"")

Idiota: Żyje pod groźbą śmierci

Idiota: Ale przynajmniej ty jesteś obok :D

Ja: ODWAL SIĘ

Ja: Albo powiedz kim jesteś

Idiota: Wszystko w swoim czasie~

Idiota: Ale nie martw się kiedyś dostarczę Ci tą informację :*

Ja: Aha.

Ja: Kiedyś.

Ja: No to się zajebiście określiłeś.

Idiota: Oooo, aż tak się przejmujesz z kim piszesz? Jak uroczo :3

Ja: Dobra ja mam dosyć i tym razem poważnie.

I to było  ostatnie co napisałem. Przekląłem pod nosem patrząc na nie tknięty makaron (PRZEZ PEWNEGO IDIOTĘ, KTÓRY ZAJĄŁ MOJĄ UWAGĘ). Takie marnotrawstwo. 

- Nosz kuźwa... - Mruknąłem.

- Nie wypada tak mówić młodemu mężczyźnie bez powodu. - Feliciano uśmiechnął się jak zwykle przeuroczo, a ja spojrzałem na niego zdziwiony.

- I kto to mówi zasadniczo to jesteśmy w tym samym wieku. Nie mówiąc, o tym, że jestem kilka minut starszy. - Odparłem po czym westchnąłem. - Poza tym nie wiesz czy mam powód czy nie.

- Nie wiem. - Przyznał. - Ale pewnie po prostu jesteś Tsundere. - Zaśmiał się krótko na co ja skrzywiłem się.

- Za dużo czasu spędzasz z Kiku i Ludwigiem. - Stwierdziłem.

- Lovi is dere tsun-tsundere~ - Zanucił.

- Z kim ja żyje? Nawet nie wiem, o czym ty mówisz. - Ponownie się zaśmiał tym razem nieco dłużej.

- Z twoim ukochanym braciszkiem i jego przyjaciółmi, którzy zostają dzisiaj na noc. - Spojrzałem na niego zirytowany.

Tylko nie to. Znowu

I tak oto po dłuższej przerwie prezentuje się drug rozdział, jak widać Lovi jest przerażony wizją odwiedzin przyjaciół swojego kochanego braciszka. W każdym razie wybaczcie długą nieobecność, ale powiem wam, że trzecia gimnazjum to nie przelewki ;-; Na następny rozdział raczej nie będziecie musieli tyle czekać, przynajmniej taki jest plan XD

Do zobaczenia wkrótce!

Jedno spojrzenie, jedna wiadomość [Spamano]Where stories live. Discover now