Jak mogłam nie poznać?

5.7K 204 29
                                    

          Wyszłam z pokoju z zamiarem udania się do stołówki, gdy usłyszałam w korytarzu odgłosy rozmowy. Nie rozróżniałam słów, ale miałam wrażenie, że jednym z rozmówców jest Nevra. Karenn zdecydowanie miała na mnie zły wpływ, bo zamiast to zignorować, zwolniłam tempo chodu i nasłuchiwałam. Jednak jak na złość przestali rozmawiać, więc przyspieszyłam, żeby zobaczyć, co było tego powodem.

          Zamarłam w pół kroku, gdy zobaczyłam jak Nevra przytula jakąś nieznaną mi kobietę. Co prawda nie było w tym uścisku nic nieprzyzwoitego, ale zdecydowanie zdradzał silną zażyłość pomiędzy nimi. Przez głowę przetoczyła mi się setka myśli na raz - kto to jest? Skąd się wzięła? Co tu robi? Długo tu będzie? Jakim cudem ma takie długie nogi? Co ją łączy z Nevrą? Dlaczego przytula mojego Nevrę?!

           Miałam nadzieję, że nie miałam tych wszystkich pytań wypisanych na twarzy, gdy wampir mnie zauważył. Odsunął się od kobiety i obrócił ją w moim kierunku. Dopiero wtedy zobaczyłam jaka jest ładna. To koniec, pomyślałam, nie mam z nią szans, to bez sensu. Chciałam odejść, udając jedynie przypadkowego przechodnia, który nie przyglądał im się wcale, ale Nevra mnie zawołał. Zbliżyłam się do nich z ciężkim sercem. Trochę się czułam, jakbym właśnie szła na ścięcie. Zaraz pewnie mi powie, że to jego dziewczyna i adieu Gardienne...

- Mamo poznaj Gardienne... - powiedział Nevra. Co? Nie przesłyszałam się? Przyjrzałam się i faktycznie znalazłam podobieństwo w ich rysach twarzy. Teraz moja reakcja na jej widok rozśmieszyła mnie. Zauważyłam jednak, że wampir jeszcze nie skończył wypowiedzi i po tym jak odsłonił kły, zaczęłam się obawiać, co jeszcze mogę usłyszeć. - ... twoją przyszłą synową - dodał z dumą, a ja momentalnie zapragnęłam go udusić. Zrobiłam się czerwona i przez chwilę nie mogłam wykrztusić słowa. Widząc moje zawstydzenie, Nevra uśmiechał się zadowolony z siebie. Poczułam na sobie badawczy wzrok jego matki i zrozumiałam, że jest tylko jeden, jedyny sposób, w jaki mogłabym wyjść z twarzą z tej sytuacji.

- Ach, przepraszam, gdzie ja miałam oczy, przecież jesteście tacy podobni! - zawołałam. Rzuciłam Nevrze mordercze spojrzenie. Zaraz zetrę mu ten uśmieszek. - Skoro już wszystko pani wie, to czy mogłabym wobec tego mówić do pani per "mamo"? - zapytałam z najbardziej niewinną miną, na jaką było mnie w tej chwili stać. Kątem oka zauważyłam, że wampir otworzył usta ze zdziwienia i zarumienił się wyraźnie. Triumfowałam.

          Zapadło niezręczne milczenie. Kobieta spoglądała to na mnie, to na syna, jakby próbowała odgadnąć, jakiego rodzaju relacja była między nami. Wreszcie roześmiała się głośno i poklepała mnie po ramieniu.

- Dobra jesteś, podobasz mi się - powiedziała, gdy już się uspokoiła trochę. - Nie mam pojęcia, co między wami jest, ale wyglądacie, jakbyście sami jeszcze tego nie ustalili.

          To swobodne podejście jego matki do sytuacji sprawiło, że opuściło mnie całe skrępowanie, jakie dotychczas czułam. Wymieniłam jeszcze kilka zdań z tą kobietą, która się okazała miła i czarująca. Już przynajmniej wiedziałam, po kim to Nevra miał. Za to sam wampir milczał pokonany, aż matka poprosiła go o wskazanie pokoju, w którym mogłaby odpocząć po podróży. Pomachałam im na pożegnanie. Dla ostatecznego dobicia przeciwnika, z uśmiechem posłałam Nevrze całusa, gdy jeszcze spojrzał na mnie na odchodnym. Szybko odwrócił wzrok, a ja pomyślałam, że nie tylko Karenn miała na mnie zły wpływ, ale także Ezarel.

NevraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz