Dlatego też, zaraz po dokonaniu przez chłopaka transakcji i wróceniu ze średniej wielkości zabawką, chwycił jego drobniutkie paluszki i splótł z własnymi, odbierając od niego plastikową ciężarówkę i proponując, że to on ją poniesie. Na dotychczas ziemistoszarych policzkach pojawił się ten głęboki i uroczy róż, który zdecydowanie bardziej mu pasował niż jakieś blade odcienie. I nawet jeśli Jungkook przekręcił w zdenerwowaniu oczkami, w ogóle się przy tym nie uśmiechając oraz spuścił nisko głowę, kiedy Taehyung spróbował dać mu buziaka, to przynajmniej nie okazał całkowitej oschłości.

– Chciałbyś coś zjeść? Niekoniecznie tutaj, ale zabrałbym cię gdzieś – powiedział starszy, wychodząc wraz z Jeonem ze sklepu z akcesoriami dziecięcymi. – no chyba, że wolałbyś już wrócić do mieszkania, to wtedy możemy coś zamówić.

– Pojedziesz jutro ze mną do Busan? – zmienił niespodziewanie temat, nie udzielając nawet najkrótszej odpowiedzi na zadane przez mężczyznę pytanie. Obydwaj po paru następnych krokach się zatrzymali (głównie przez hamującego ich Taehyunga, aby tamten mógł wygodnie spojrzeć na twarzyczkę Kooka). Młodszy momentalnie zdawał się stracić chęci do kontynuowania rozmowy, więc po prostu głęboko odetchnął i mieniącymi oczkami spojrzał na mężczyznę z dołu (było wiele niższy). – proszę.

– Oczywiście, kochanie – odpowiedział, przejmując jego podbródek w swoje długie palce i subtelnie nakierowując w kierunku twarzy, aby ponownie móc przyjrzeć się jego ślicznym zaczerwienieniom na policzkach. Jasnowłosy nie okazywał zbytnio własnego zaangażowania i uległości w chociażby drobnych czułościach, tak, jak to bywało wcześniej. 

***

Żylasta dłoń Taehyunga kurczowo trzymała się chudej nóżki śpiącego Jungkooka, który od samego wyjazdu ze stolicy wydawał się całkiem pogrążony w innej rzeczywistości. Zanim rozkosznie zasnął, nie odpowiadał praktycznie w ogóle na żadne, zadane przez niego pytanie i jedynie delikatnie pomrukiwał pod noskiem, skubiąc paluszkami materiał swoich spodni. Jego oczka do pewnego czasu pozostawały utkwione w tym samym punkcie, w ogóle nie wydając się skupionymi nad ustalonym przez nie, kierunkiem.

W tym momencie natomiast ciężka głowa dziewiętnastolatka spoczywała przy chłodnej szybie, a kościste łapki niekoniecznie śmiało były złączone ze sobą. Spomiędzy niesamowicie wysuszonych i popękanych (a mimo to, w dalszym ciągu pociągających dla starszego) usteczek młodszego, wydobywały się dwa przednie rozkoszne siekacze. Jego sylwetka kompletnie nie dawała Taehyungowi odczuć tego zaufania, jakim okularnik obdarzył go jeszcze za czasów ciąży. Teraz spał widocznie skulony ze smutno ściągniętymi brwiami oraz nierównomierne unoszącą się klatką piersiową. Nie miał pojęcia cz chłopak czasem nie czuje się fatalnie, ale postanowił pozwolić mu dalej spać i odpoczywać.

Natomiast kiedy pojawili się już przed pięknie urządzonym domem z jasnymi ścianami oraz pełnym świątecznych ozdób domu, zbliżył swoje pulchne wargi do odsłoniętego uszka Króliczka. Początkowo jedynie cmoknął jego płatek i wtulił nos w niezliczoną liczbę tych przyjemnie puszystych włosków, które już po chwili zaczęły subtelnie muskać jego skórę.

– Kochanie, jesteśmy już na miejscu – cichutko szepnął, nie chcąc niespodziewanie wyrywać go ze snu. Uśmiechnął się cieplutko, widząc jak ten ospale podnosi powieki i bez większego zadowolenia przygląda się jego twarzy.

Umówili się wcześniej, że tym razem to Taehyung zostanie razem z nim na parę dni w domu jego rodziców, aby móc w tym czasie udać się wspólnie na cmentarz, do Sunyoula. Dwudziestoparolatek spędził przecież mnóstwo czasu z nim, kiedy to Jungkook był jeszcze w ciąży i tak troskliwie się nim zajmował, szczerze zaakceptował go ze wszystkimi wadami i zaletami oraz był gotów zrobić dla niego dosłownie wszystko.

block of flats; taekookWhere stories live. Discover now