Rozdział 3

208 19 1
                                    

Stał tak dalej koło recepcji, dalej wściekły. Patrzyłam się na jego twarz i myślała jakim sposobem ja przegrałam. W całym moim życiu, nigdy nie przyznawałam się do błędu, ale oto ten pajac, poprawka niebezpieczny pajac zmusił mnie do tego

-Doczekam się dzisiaj odpowiedzi.Wiesz kochanie ale trochę mi się śpieszy - powiedział dalej wściekły Lucjano aż się wzdrygnęłam na ton jego głosu

-No co mam ci niby powiedzieć ! Twój laptop mi spadł przez przypadek i się rozwalił. Ale to nie moja winna ! - odpowiedziałam zła bo nie zamierzałam się przyznawać przed wielkim panem Lucjanem.Przyznam się, ale tylko w połowie

-Jak to nie twoja wina głupia babo, a kogo niby, wróżki ? - krzyczał wściekły po czym złapał mnie za ramię .Ten facet naprawdę jest nie normalny, ma problemy z utrzymaniem emocji, ale nie była bym sobą gdybym złego byka nie rozgniewała bardziej

-Puszczaj! Dupku przez ciebie będę miała siniaki. Co do twojego pytania to tak nie moja wina, a wiesz kogo? Twoja baranie, gdybyś nie trzymał laptopa na samym początku biurka to nic by się nie stało.Wielki Lucjano a taki głupiutki - ledwo zakończyłam mówić a czułam ja zostaję złapana za ramiona i to bardzo mocno. Podnoszę głowę do góry i co widzę? Rozgniewanego Lucjana, jak by mogła to para z nosa by leciała z tej wściekłości

-Przeginasz. Mam ochotę tobą rzucić teraz, nikt nie umie mnie tak rozgniewać jak ty w kilka sekund.Nie będę patrzył czy jesteś kobietą bo ty nią na pewno nie jesteś.Jesteś wcieleniem największego zła. Teraz do cholery powiedz, gdzie są dokumenty i radze uważać na języczek bo nie ręczę za siebie - patrzyłam się w jego oczy gdy mnie tak trzymał i gadał te bzdury i miałam ochotę się zaśmiać.Powinnam sobie pogratulować , bo jeszcze nikogo aż tak nie udało mi się wkurzyć do dzisiaj

-Puszczaj, słyszysz puszczaj.Jak śmiesz mi grozić co ? Za kogo ty się niby uważasz, wielkie mi rzeczy wielki pajac Lucjano coś tam, król i władca - zaśmiałam się bo jego imię było nie takie typowe i uważał się za większego ode mnie

- Zapytam po raz ostatni, gdzie są dokumenty.Jeśli mi nie odpowiesz kieruję się od razu do twojego szefa i będziesz miała wielkie problemy - powiedział o dziwo spokojnie, ale ja wiedziałam że tyko udaje ten spokój a w środku się gotuję

-Dobrze powiem ci, ale obiecasz że nie pójdziesz do mojego szefa ? - powiedziałam bo ostatnią rzeczą którą chciałam to mieć problemy przez tego pajaca i kilka kartek.Wielkie mi rzeczy mógł po gryzdać od nowa i po sprawie, ale nie trzeba robić aferę

-Słucham ? Ty śmiesz mi jeszcze stawiać jakieś warunki - krzyknął, a ja obiecuję jak on nie przestanie się drzeć to mu znowu czym przy wale

-Dobrze, dobrze choć pokaże ci gdzie one są , tylko ostrzegam nie przestrasz się - powiedziałam, bo już widziałam jego reakcję jak zobaczy zalane dokumenty , znowu pół obszaru będzie go słyszeć

-Gdzie mamy iść , gdzie ty je schowałaś - mówił zdenerwowany , a ja naprawdę bo uszy miałam jego towarzystwa dzisiaj

-Przestań ciągle gadać i choć, jak mam ochotę jeszcze ci je pokazać - powiedziałam i w ciszy skierowaliśmy się do jego domu.Odwróciłam się w jego stronę, aby zobaczyć wyraz twarzy jaki posiada na twarzy gdy weszliśmy do jego domku.Widok był bez cenny, jaki on jest głupiutki że myślał że jakieś kartki są mi potrzebne, tym bardziej w jakimś dziwacznym języku

Podeszłam pod łóżko i wyjęłam wielkie mi dokumenty.Papiery już wyschły, ale nie wyglądały najlepiej. Podałam mu te resztki dokumentów i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam zdziwioną jego minę

-Co tyś z nimi zrobiła? Naprawdę jesteś pechowa, gdzie przejdziesz tam tragedia- ton jego głosu był zły.Ziewnęłam znudzona i usiadłam na łóżko bo nudne to już było, mógłby pokazać się już z innej strony

-Wylało mi się i to nie moja winna a twoja znowu- powiedziałam znudzona już tą rozmową, mogłam już od godziny być w domu, ale nie co robi Veronica? Użera się z jakimś wariatem

-Moją? A co ja niby znowu zrobiłem, to ty pokracznie wszystko robisz. Wiesz jakie te dokumenty są ważne, co niby teraz mam zrobić ?

-Twoja, twoja bo kto kładzie napój koło dokumentów ? I wielkie mi rzeczy napiszesz jeszcze raz - odpowiedziałam i kierowałam się do wyjścia ale nie, jak zwykle coś musiało mi w tym przeszkodzić.




I kolejny rozdział :D Miłego czytania !

Destinato dalle stelleWhere stories live. Discover now