Rozdział 1 "Nowy Początek"

21 2 1
                                    

Jest ranek. Ostatnia z wakacyjnych sobót.Niechętnie przewróciłam się na drugi bok, by zerknąć na zegarek na półce komody - 7:36
- O Boże! Znowu tak wcześnie!? Myślałam, że dam radę dłużej pospać.
W zwyczaju miałam, że gdy tylko rano się obudzę to już nie jestem w stanie znów zasnąć. Nawet leżenie nic nie dawało. Jednak pomimo świadomości i tak leżałam w moim wygodnym wyrku jeszcze dobre 40 min.

Wkońcu nie wytrzymałam. Musiałam wstać.

Podniosłam się, odgarnełam włosy i skierowałam się do łazienki by umyć twarz. Następnie ubrałam się w coś luźnego i wygodnego, czyli tak jak Lubie najbardziej - czarne spodenki z wysokim stanem i ciemnoróżową bluzkę na ramiączkach. Wykonałam makijaż w postaci potuszownia moich króciutkich rzęs oraz nałożenie cienia na brwi i byłam gotowa. Dziś było dość ciepło wiec włosy w koczku to dobry pomysł.

Mam dość długie i gęste ciemne włosy, a w gorące dni to tylko i wyłącznie utrapienie.

Zeszłam na dół gdzie spotkałam rodziców. Przywitałam się. Mój wzrok skierował się w kierunku najbardziej pożądanej w tej chwili dla mnie rzeczy
- Bułki! Gdzie bułki! Umieram z głodu - Myślałem, że dłużej dziś pośpisz. Dopiero 9:00
- Tak wiem, sama też bym chciała jeszcze spać, ale mój żołądek najwyraźniej nie mógł się opanować

Zajrzałam do szafki w poszukiwaniu uprawnionych bułek. Tak! Są!
Chwyciłam cały woreczek i zaczęłam robić kanapki. Nastawilam tez wodę na herbatę. Moje śniadanie bez herbaty to nie śniadanie

Usiadłam przy stoliku obok taty by zjeść posiłek. Ciągle szpetał coś w komputerze a mama przeglądała faktury.
Ach, nie ma to jak mieć non stop zapracowanego ojca. Mogłby czasem odpocząć. Cały czas jak go widzę to siedzi w papierach. Co do mojej mamy to nie wiem co się z nią stało. Tata opowiadał, że gdy byłam bardzo mała zachorowała i zmarła, ale tego nie pamiętam. Odkąd pamiętam zawsze wszędzie byłam z tata a on był przy mnie.

- Skarbie, musze co coś powiedzieć - tata zwrócił się do mnie, nerwowo co mnie to zaniepokoiło
- Co takiego?
- Dostałem nową pracę. W Seattle.
- O to super!  Tylko to strasznie daleko. Musiałbyś wyjechać.
- No nie dokońca....
Byłam trochę zdziwiona.
- Czyli?
- To oznacza, że się przeprowadzamy
- Naprawdę?! Jej!  Wkońcu pozwiedzam trochę nowych miejsc i poznam nowych ludzi!
- Nie byłem pewnie czy ucieszysz, wręcz przeciwnie, że będziesz wściekła
- No coś ty. Marzyłam żeby wyjechać z tego miasta. Nic się tu nie działo. Zero fajnych ludzi. Tylko nuda, samotność

Mieszkałam w rejonie, może nie całkiem patologicznym ale trochę było sytuacji wokół gdzie jednego pijaka potrąciło auto i wdał się w bójke z kierowcą, innym razem jacyś skakali z mostu.
Nie lubiłam tego, a teraz mam okazję raz na zawsze się z niego wynieść.

Zaczęłam lecieć na górę po schodach i usłyszałam za sobą jedynie: mamy tutaj jeszcze jakieś 2 dni. Możesz powoli pakować rzeczy
- Ok! Mi godzina wystarczy Xd

Nim się obejrzałam te 2 dni szybko minęły i juz siedziałam w aucie, ze słuchawkami w uszach, słuchając spokojnej, ulubionej nuty i błądząc wzrokiem po poruszającym się, wraz ze mną krajobrazie...

----------------------------------------------------
W tym rozdziale niestety jeszcze nie ma niczego "magicznego" i choć wiem ze wstęp nie zachęca to zapewniam że akcja zacznie rozwijać się z czasem

Teen Witch Where stories live. Discover now