6. Draconowanie

11.1K 1K 499
                                    

Draco obudził się bardzo późno, przynajmniej jak na jego standardy. Zajęło mu chwulę, żeby przyzwyczaić wzrok do jasnego światła, które wypełniało pokój, bo łóżko nie zostało zasłonięte, a na zewnątrz zrobiło się biało od śniegu. Ziewając, przypomniał sobie wydarzenia poprzedniej nocy, a to zdecydowanie było coś wartego pamiętania.

Przeciągnął się, po czym odwrócił na swoją lewą stronę i uśmiechnął na widok przed sobą.

Oto była ona.

Spała spokojnie, równo oddychała, a jej włosy były okropnie zmierzwione.

Draco nie mógł się na to napatrzeć. Wziął jedno pasmo jej blond fal pomiędzy palce i ostrożnie przesunął na bok. Zauważył przy tym, że kołdra odsłaniała nieco za dużo, więc trochę ją podciągnął, by okryć narzeczoną. Ruszyła się nieco, ale się nie obudziła. Typowe, pomyślał Draco - nienawidziła wstawania.

Wyglądała wtedy tak niewinnie, jednak on wiedział, że nie była niewinna w żadnym stopniu.

Nie patrzył na nią dłużej niż pięć minut, gdy znowu się poruszyła, po czym nagle otworzyła oczy, ziewając.

- No, no, no. Witamy boginię w świecie śmiertelników - powiedział, gdy ona tarła swoje oczy.

Aurora pomyślała, że przy takich słowach mogłaby się budzić codziennie. Prawie zapomniała, że była jego boginią... A teraz i narzeczoną.

- To sen? - Znowu ziewnęła. - To wszystko był sen?

- Zobaczmy - odpowiedział Draco, po czym nachylił się, by ją pocałować, lecz ona natychmiast go odepchnęła.

- Nawet nie śmiej mnie całować - powiedziała ostrzegawczo, nagle bardzo rozbudzona. - Czy ty kiedykolwiek słyszałeś o czymś takim, jak poranny oddech?

Draco uśmiechnął się szelmowsko.

- Oj, nie to mówiłaś wczo...

- Nawet. Nie kończ. Tego. Zdania - powiedziała przez zaciśnięte zęby, przeciągając się.

Kiedy Draco już miał odpowiedzieć, zaburczało jej w brzuchu, a wtedy nie potrafił się nie zaśmiać.

- No ktoś jest głodny - powiedział rozbawiony, a wtedy Aurora od razu złapała poduszkę gdzieś zza siebie i rzuciła nią w niego. Draco j3dnak złapał ją bezproblemowo, zanim w ogóle dosięgnęła jego twarzy.

Oj, ona się nigdy nie nauczy.

- No ktoś obiecał zabrać mnie wczoraj na kolację, ale tego nie zrobił, więc mam każde prawo we wszechświecie, żeby być głodna. - Założyła ręce.

- Miałem taki zamiar, ale wszystko poszło... Bardziej interesująco. O wiele bardziej interesująco niż jedzenie, mam rację czy mam rację?

Aurora uśmiechnęła się szeroko, po czym szybko udała, że jest oburzona.

- Och, zamknij się, Malfoy. - Pacnęła go w nagi tors, a on zaśmiał się ponownie, niezwykle zadowolony z siebie.

Ach, mógłbym się utrzymywać z droczenia się z nią.

- Co za przewidywalna odpowiedź, pani Malfoy - powiedział, ponownie poprawiając jej włosy.

Aurora gapiła się na niego przez chwilę swoimi wielkimi niebieskozielonymi oczami, trochę zaskoczona, a też trochę zdezorientowana. Bycie z Malfoyem było ciągłym balansowaniem pomiędzy chęcią całowania go i kochania się z nim, a jednoczesną chęcią zdzielenia go w głowę co kilka chwil. Stąd też Aurora spróbowała rzucić w niego kolejną poduszką, którą ponownie złapał.

Planned Liars • Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz