3.

2.7K 182 224
                                    

Wycierałem stoliki szmatką, zastanawiając się czy ja też pozostawiałem po sobie taki syf. Niemal zbierało mi się na wymioty. Obok Cornelia zamiatała podłogę. Przyglądałem jej się chwilę i zauważyłem coś, czego jeszcze ostatnio nie było. A raczej było tylko nie zwróciłem na to uwagi. Na ramieniu miała tatuaż. Napis okalały szkarłatne róże i ciernie. Wyglądało to naprawdę ciekawie. Sam miałem kilka tatuaży, jednak nigdy się z tym nie obnosiłem. Były to drobne rysunki w postaci symboli. Każdy z nich miał własną historię.

-Więc... Przychodzi tu tylko w środy? - zapytałem, nie przerywając zmywać ketchupu z powierzchni stolika

-Kto? Szef? Przecież przychodzi tu codziennie. - Zerknęła w stronę drzwi, przez które przechodził właśnie Will

-Nie, głupia ty. Ashton.

-A, Fuckboy. - przewróciłem oczami na nielubiane określenie - Raz na jakiś czas w soboty. Sam. Ale to naprawdę bardzo rzadko. Szkoda, że nie masz jego numeru.

-Dlaczego? - oderwałem się od pracy i spojrzałem na nią

-Mógłbyś wtedy wysłać mu SMSa, że jedynie w soboty mamy o połowę tańszy HappyMeal, albo druga zabawka gratis czy coś w tym stylu.

Kobieta nie zdążyła zauważyć, kiedy dosłownie rzuciłem jej się na szyję, przywracając krzesło, a huk sprawił, że wszyscy klienci patrzyli się w naszym kierunku.

-Jesteś genialna!

-Co nie zmienia faktu, że ty nie masz jego numeru, a firma nie ma takiej promocji. Musiałbyś zapłacić za niego tę połowę albo kraść zabawki. Niedawno dostałeś tę pracę, czy jest sens zmarnować stanowisko dla kogoś takiego?

To co powiedziała zadziałało na mnie jak kubeł zimnej wody i ostudziło moje szczęście do minusowej temperatury. Cornelia miała rację. Nie stać mnie było na to, by dopłacać komuś do jedzenia i również nie mogłem sobie pozwolić na stratę tej pracy, nie ważne jak bardzo bym jej nie lubił. Co więcej, gdyby Mali się o tym dowiedziała, najprawdopodobniej wyrzuciłaby mnie z mieszkania, a wtedy nie miałbym się gdzie podziać. Innymi słowem ten plan byłby wspaniały, gdyby nie sytuacja w jakiej się znajduję. Dodatkowo blondyn nie wygląda, jakby był mną zainteresowany. Kręcą go same dziewczyny i nie mogę go do niczego zmusić.

Przez następne godziny chodziłem trochę przybity. Z przymusu uśmiechałem się do przybyłych klientów. Gdzieś z tyłu głowy wciąż rozważałem plan. Może warto zaryzykować? Gdybym zrobił to ten jeden jedyny raz i nikt by się o tym nie dowiedział, prócz Cornelii? Sam cel uświęca środki, prawda?

Wyszedłem wyjściem dla pracowników i skierowałem się do mojego pojazdu, przypominając sobie również, że miałem zatankować. Nie zdążyłem odjechać, a przez warkot silnika przebił się kobiecy krzyk. Zgasiłem skuter i zdjąłem kask. Cornelia biegła w moim kierunku i o mało nie wpadła pod maskę samochodu. Kierowca głośno trąbnął, a ona jedynie pokazała mu środkowy palec.

-Idiota. Miałam pierwszeństwo! Nie ważne. -machnęła ręką - Chciałam tylko powiedzieć, że pomogę ci.

-Nie bardzo rozumiem.

-Mówię o tym o czym rozmawialiśmy rano. Mogę wpisać "przez przypadek" inną cenę w kasie. Nikt nie powinien się zorientować.

-Naprawdę zrobisz to dla mnie?

-Tak, jeśli tobie na tym zależy. Ale twoja głowa w tym, żeby zdobyć jego numer.

Moje ręce drugi raz tego dnia otuliły jej ciało. Tak, lubiłem się przytulać.

-Jestem Ci winien ogromną przysługę. A o numer się nie martw, już nawet mam plan.

Do domu wróciłem cały w skowronkach i nawet to, że Mali zrobiła na obiad, przeze mnie znienawidzone, placki ziemniaczane, nie zepsuło mi humoru. Nie mogłem się doczekać środy. Chciałem przespać te kilka dni, żeby czas szybciej minął.

Fuckboy in McDonald's || Cashton ☑️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz