Urodzinowe opowiadanko #1 | L.Malfoy x R.Lupin

52 4 0
                                    

Parring: Lucjusz x Remus

Remus Lupin doskonale wiedział, że wpadł w kontakty z nieodpowiednią osobą. Tak przynajmniej mogli sądzić chłopcy z jego dormitorium.

On natomiast cieszył się, że zamiast do Huncwotów, dołączył do Opozycji. Banda Lucjusza Malfoya stała się dla niego czymś w rodzaju domu, a Lucjusz, jakby nie patrzeć, stał się dla niego kimś ważnym. Malfoy może i był zadufany w sobie, trochę zbyt podły i przykładał dużą wagę do swojego wyglądu, ale Lupin dostrzegał w nim dużo pozytywnych cech.

Dla niego był mądry, opiekuńczy, niezwykle silny i przede wszystkim... Był Lucjuszem Malfoyem. Facetem, na którego leciała większość uczniów Hgwartu, nie ważne, jakiej płci. On miał po prostu w sobie to coś.

- O czym znowu myślisz? - zapytał, z pozoru całkiem obojętnie, rozczesując swoje długie włosy. To wyrwało Remusa z zapewne długiego zamyślenia. Podniósł się z pufy, na której siedział i po chwili przysiadł na podłokietniku fotela, na którym zalegał Lucjusz.

Przesiadywanie w Pokoju Życzeń stało się czymś normalnym. Lupin źle czuł się, siedząc w Pokoju Wspólnym Slytherinu, a Lucjusz wcale nie był bardziej chętny do wkroczenia na terytorium Lwa.

- O niczym szczególnym. - odparł Remus, delikatnie gładząc ramiona drugiego chłopaka. - Myślałem o tobie. O mnie... O nas też.

- "O nas"? - uniósł brew, nie bardzo rozumiejąc, co Wilkołak chciał przez to powiedzieć.

- Chodzi o to, że jestem całkiem zadowolony z tego, jak jest. Bo jest dobrze, prawda? - zapytał, podnosząc wzrok, by spojrzeć w oczy Lucjusza. Jeśli ktokolwiek powie, że jego oczy są bez wyrazu, Remus przygotuje mu ośmiostronicowy esej na temat "Jak cudowne są oczy Lucjusza Malfoya".

- Oczywiście, że jest dobrze. - prychnął, nieco rozbawiony. Odłożył szczotkę na niski stolik, po cyzm objął twarz szatyna i pocałował go, przekazując mu w tym pocałunku wszystkie uczucia, którymi go darzył. - Jestem przeszczęśliwy, że mogę Cię mieć.

Lupin doskonale wiedział, że blondyn naprawdę rzadko używa sformułowania "Kocham Cię" i w żaden sposób nie miał mu tego za złe. W końcu był arystokratą, a oni, przynajmniej Malfoyowie, nie rzucali słów na wiatr. Remus jednak nie musiał się powstrzymywać.

- Kocham Cię. - szepnął, między kolejnymi pocałunkami. Poczuł, że Lucjusz lekko się uśmiecha. Uznał to więc za dobry znak.

oOo

Zbliżały się wakacje, a co za tym idzie, również planowanie tego, gdzie się je spędzi.

- Byłoby cudownie, gdybyśmy mogli gdzieś wyjechać... - rozmarzył się Remus. Obecnie leżał na puchatym dywanie w Pokoju Życzeń, studiując mapy. - Na przykład do Tybetu. Co o tym sądzisz?

- Sądzę, że wolałbym odpocząć, niż łazić po górach. Może Egipt? - zaproponował, nawet nie patrząc w stronę chłopaka. Pisał obecnie do rodziców, by przygotować ich na to, że KTOŚ wpadnie do nich na wakacje. I prawdopodobnie jego ojcu nie spodoba się to, że w ich posiadłości będzie Wilkołak, ale gdy Lucjusz o czymś zadecyduje, to chcąc nie chcąc, rodzice i tak się zgodzą.

- A czy w Egipcie nie będzie za gorąco? Dobrze wiesz, że nie mogę się za bardzo rozbierać, a chodzenie w koszuli z długim rękawem, gdy na dworze jest ponad czterdzieści stopni jest samobójstwem. - przewrócił oczami i usiadł po turecku, patrząc na Lucjusza. Blizny były jego najgorszym kompleksem. Nienawidził siebie za to, kim był i każdorazowe spojrzenie w lustro mu o tym przypominało. To chyba dlatego w całym pokoju życzeń nie było ani jednego na tyle wypolerowanego przedmiotu, by móc się w nim przejrzeć.

W odpowiedzi, Malfoy zaśmiał się. Ale jego śmiech był miły dla ucha i wcale nie było w nim fałszywości ani niechęci.

- Co zatem proponujesz? - zapytał, odsuwając na bok list, a także swój honor, bo usiadł naprzeciwko chłopaka. Malfoy siedzący na podłodze... Tak się nie godziło.

- Francja? Nie mówię tu o Paryżu, bo będzie tam bardzo dużo turystów, ale jakaś prowincja, gdzie mają dobre wino... - sięgnął po jedną z map i przysunął ją bliżej Lucjusza. - Albo Włochy. Będzie ciepło, ale nie za bardzo. O ile pojedziemy tam przed sierpniem.

oOo

Ostatecznie wakacje zdecydowali się spędzić w Cortonie. Zabytkowym mieście we wschodniej Toskanii. Wokół było bardzo dużo winnic, które oczywiście odwiedzali.

Gdy Lucjusz widział, jak Remus cieszy się z takich, nie ukrywajmy, niezbyt kosztownych wczasów, cieszył się razem z nim.

I choć nie powiedział tego na głos, to chyba zakochał się w tym wilkołaku na zabój.


Rozdział urodzinowy specjalnie dla Diana_Albino

Taki mały powrót do korzeni i do Opozycji. Pamietaj, że od tego zaczynałaś, kochana, i świetnie Ci to wychodziło.

Z okazji urodzin życzę Ci bardzo dużo Zdrowia, ogromu miłości, kolejnych wakacji wreszcie spędzonych miło, może tak jak Lucjusz i Remus w tym rozdziale (jestem gotowa Ci towarzyszyć), dużo wolnego czasu i tak samo dobrych wyników w nauce, jak w ostatnim roku szkolnym.

Kosz RozmaitościKde žijí příběhy. Začni objevovat