Urodzinowe opowiadanko #3 | Tree bros

58 10 3
                                    

Tree bros | Au, w którym Connor jednak żyje

— To był wypadek... — usłyszał zimny szept tuż przy uchu — Czy twój cel?

Evan w sekundzie usiadł na łóżku i w panice rozejrzał się po swoim pokoju. To tylko sen, powtarzał sobie w głowie, pociągając za kosmyki swoich włosów. Odkąd bowiem jego przyjaciel, Connor Murphy, popełnił samobójstwo, Hansen zostawał nawiedzany przez właśnie takie sny średnio co drugi dzień.
Wiedział, że potrzebuje czasu, by przyswoić sobie to, że chłopak zmarł i nigdy więcej go nie zobaczy, ale trwało to już ponad miesiąc, a on nawet nie miał możliwości, by być na jego pogrzebie. Ciała Connora bowiem nie odnaleziono do tej pory.
Przez cały ten czas, dzień w dzień, przychodził do rodzinnego domu Murphy'ego, by rozmawiać z jego matką, a czasami i siostrą. Wiedział bowiem, że relacje chłopaka z ojcem były niezbyt udane.

— Cholera, Hansen, odpowiadaj, jak Cię pytam — po raz kolejny usłyszał ten głos i tym razem spojrzał w kierunku, z którego ten dochodził. Nie, nie. To nie może być prawda, pomyślał, gdy tuż pod oknem zauważył tego samego Connora, z którym od małego rozmawiał i robił wszystko. — No i co się tak patrzysz, co? Już się nie przywitasz?

Brunet odrzucił swój zdezelowany plecak na podłogę po czym uśmiechnął się lekko, opierając ręce na biodrach.

— To niemożliwe... — wymamrotał Evan, kręcąc głową. Zaczął cofać się w kierunku najbardziej oddalonej od okna ściany. — Przecież mówili, że nie żyjesz... Że zginąłeś... — powiedział ze łzami w oczach.
Chciał podnieść głos, ale równocześnie ta potworna gula w gardle nie pozwalała mu na to.
To nie mogła być prawda.

— Jak widać, jestem żywy — odparł Connor i zrobił krok w stronę przyjaciela, by udowodnić mu, że jest tu naprawdę. Gdy był dostatecznie blisko, mimo protestów Evana, złapał go za obie dłonie.

— Dlaczego to zrobiłeś? — zapytał w końcu Hansen, nawet nie próbując powstrzymywać łez, które uparcie chciały wydostać się z jego oczu. — Dlaczego mnie zostawiłeś? Nienawidzę Cię!

Connor w momencie zastygł na te słowa, ale koniec końców wziął głęboki wdech i zamknął blondyna w uścisku. Przez dłuższą chwile nie odezwał się ani słowem, pozwalając, by Evan mógł się uspokoić.

— Chciałem to zrobić, zostawiłem list i wyszedłem z domu... — zaczął brunet, z każdym słowem coraz bardziej zaciskając dłonie na koszulce Evana. — Ale gdy miałem już wziąć te przeklęte tabletki... Nie dałem rady. Nie mogłem umrzeć z myślą, że mnie potrzebujesz... Że tak naprawdę nie chcę umierać, tylko być blisko ciebie.

Zaraz po tym, odsunął od siebie zdębiałego Hansena i po chwili złożył na jego czole delikatnego całusa.

Opowiadanko dla Ijustwanttodisappear
Stara, dzięki Ci, że jesteś.
Dużo zdrówka, szczęścia, miłości, Mike'a Faist'a i w ogóle wszystkich najlepsiejszych rzeczy.

Art w mediach autorstwa http://kuronihon.tumblr.com/

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kosz RozmaitościWhere stories live. Discover now