Chapter 12

753 36 5
                                    

Po obiedzie wszyscy razem usiedliśmy w salonie. Dziewczyny zadecydowały, że oglądniemy razem film. Chłopcy na początku byli niechętni, jednak gdy przytuliły się do nich w najbardziej romantyczny sposób, jaki u nich widziałam, zmiękli. Niestety tata musiał wyjść tuż na początku tej sielanki, ponieważ obiecał mamie, że osobiście po nią przyjedzie po konferencji. Miał do pokonania prawie 250 kilometrów, a nie chciał się tułać po nocy. Tak więc teraz siedzieliśmy w dziewięcioro na dużej kanapie i oglądaliśmy "to tylko seks".

"Pasują do siebie, chociaż ona jest strasznie płaska"

Dante jako jeden z pierwszych odważył się na takie słowa. Gdy to mówił, moja głowa spoczywała na torsie Justina, więc niemal odrazu poczułam jak prycha. Zaśmiałam się na ten gest.

"Czyli dla Ciebie dziewczyna musi mieć duże cycki, Culo?"

Rayne rzuciła mu oskarżycielskie spojrzenie, jednocześnie z niego wstając.

"Nah, kochanie. Nie to miałem na myśli, ale spójrz. Ty masz duży biust i tyłek. Nie martw się o to"

Puścił jej oczko, łapiąc ją za rękę. Myślał, że to ją uspokoi, jednak było zupełnie inaczej. Wyrwała swoją rękę z jego uścisku, po czym wstała.

"Nie bierz dziewczyn jako rzecz. Nie liczy się to, co ma się na zewnątrz, ale w środku"

Fuknęła, kierując się w stronę schodów. Gdy już miała wejść na pierwszy stopień, została lekko pchnięta przez Annę, lecącą szybko na górę. Mimowolnie podniosłam się, posyłając dziewczynom zaskoczone spojrzenie. Te jedynie wzruszyły ramionami, wstając. Wszystkie poszły za nią. Chciałam zrobić to samo, jednak ręka Justina mi to uniemożliwiła.

"Justin, puść. Chcę iść do niej"

"Nie możesz zostać? Tęskniłem tak cholernie mocno"

"Oh mój duży miś. Wrócę tu zaraz. Postaraj się nie tęsknić za mocno"

Zagruchałam, dając mu soczystego buziaka.

Kiedy weszłam do pokoju, zauważyłam wszystkie cztery siedzące na łóżku.

"Hej, Anna, co jest?"

Przykucnęłam, ścierając jej łzy z policzków.

"Nie płacz, bo i ja już zaczynam"

Powachlowałam oczy ręką, jakby miało mi to w czymś pomóc.

"Anna, powiedz jej. Jest jedną z twoich przyjaciółek i musi wiedzieć, skoro i my wiemy. Nie zostawiaj jej samej. Spójrz, dopiero co wróciła i nie wie co się dzieje."

Baila rzuciła bardzo poważnie, przez co poczułam, jakby kawałek mojego życia został mi zabrany. I w pewnym sensie jest to prawda. Te kilka miesięcy umknęło mi gdzieś przez palce. Nic nieważne dni nawet nie zostały w mojej pamięci. Nie chcę tego wszystkiego pamiętać. Chciałabym żyć ze świadomością, iż nic takiego się nie wydarzyło.

"Kyah, ja..."

"O mój Boże, Anna mów. Zaczynam się strasznie stresować."

"Kyah, jestem w ciąży. W ciąży z twoim bratem. To połowa drugiego miesiąca."

W tym momencie dobrze, że kucałam. W całym tym szoku moje kolana odmówiły współpracy, a mój tyłek spotkał się boleśnie z podłogą.

"Harley będzie ojcem?"

Nawet wypowiedzenie tych dwóch słów "Harley" oraz "ojciec" w jednym zdaniu wydawało mi się nadzwyczaj dziwne. Dopiero co przywykłam do myśli, że każdy z moich braci ma dziewczynę i skończył z byciem męską dziwką, a teraz dochodzi mnie taka nowina. Fakt, że jest on najstarszy z nas wszystkich w ogóle na mnie nie działa. Szok przeszywa moje ciało, gdy patrzę na zapłakaną Annę.

CagedWhere stories live. Discover now