Chmury.

20 0 0
                                    

[...]
Niewiele myśląc o konsekwencjach po prostu wsiadłam do pociągu i pojechałam.
Nie wiedziałam czego się spodziewać.
Niczego nie byłam pewna.
Jestem strasznie naiwna.
Ale jakbym nie zaryzykowała- żałowałabym.
Jadąc patrzyłam na niebo.
Chmury.
Towarzyszyły mi całą podróż.
Gdy wysiadałam- też były.
Gdy przytulałam go na powitanie- również.
Widniały na błekicie także wtedy, gdy siedziałam z nim w parku i rozmawiałam.
Czułam się swobodnie.
Tak jak one.
Płynęłam.
Dosłownie.
Nawet nie zauważałam upływu czasu.
Czułam się trochę jak podwiędła róża z mnóstwem kolcy.
Nienaturalnie dużą ich ilością.
Najpierw ostre nożyce szybko je odcięły.
Potem przyszedł deszcz- ale strasznie przyjemny, delikatny.
Następnie pojawiło się pełno motyli.
Rozkwitłam.
W sumie to...
Czuję się jak nowy pączek na krzaku.
Jest moim ogrodnikiem.
I ciągle chmury.
Co, jeśli to nasi obserwatorzy?

PoczwarkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz