Księga pierwsza - Przybycie (3)

6 3 0
                                    

     - Christopher Martino?
Nauczyciel siedział na wprost wejścia do sali 638. G. EDWARDS, głosił plan. Chris odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że G. Edwards potrafi się uśmiechać, w przeciwieństwie do C. Huntingtona. Nie widział też nigdzie kija basebollowego.
   Ale to nic nie znaczyło. Nauczyciele to przebiegła bestie.
  Jedną ścianę klasy zajmowały prawie w całości okna, wychodzące na boisko sportowe. Sala była jasna i przewietrzona, ale mimo wszystko pachniała jak inne klasy, w których Chris bywał do tej pory. To chyba ta kreda i plastykowe krzesła, doszedł do wniosku, marząc o zajęciu miejsca.
   Ale G. Edwards jeszcze nie skończył.
- Spóźniłeś się.
Chris skinął głową. Uśmiechnął się.
- Tym razem daruję ci, bo jesteś nowy. Ale niech ci to nie wejdzie w krew, w porządku? - powiedział Edwards i spojrzał na listę. - Wolisz Christopher czy Chris?
- Chris.
- W porządku, Chris. - Zanotował to w dzienniku. - Nie siadamy według alfabetu, więc wybierz dowolne miejsce.
  Chris spojrzał na rzędy ławek, na twarze zwrócone ku niemu i poczuł się niezręcznie. Świat zawirował mu przed oczyma. Wolałby znaleźć się w jakimkolwiek innym miejscu, niż stać tutaj przed wszystkimi, czując się głupio. Ruszył w kierunku wolnego miejsca w tyle klasy, czując na sobie ich wzrok. Na szczęście nie potknął się. Dotarł do ławki, wysunął książki do pojemnika pod siedzeniem i usiadł. W klasie wybuchł śmiech. - Zrobił to! - ktoś wykrzyknął.
- Nie mogę uwierzyć! Obok Koniogęby!
Chris odwrócił się do swego sąsiada. To prawda. Faktycznie przypominał nieco konia. Ale co to...
- Wiecie co mówią. Swój do swego! - Chris spojrzał na mówiącego. Był to ten sam chłopak, który palił trawkę w autobusie. Podchwycił spojrzenie Chrisa. - Czego się gapisz, gnojku?
    Nastąpiły dalsze wybuchy śmiechu, przerwane poruszenie na przedzie klasy.
- No dobrze. Już dość - powiedział Edwards. - Chris jest nowy w Kalifornii. Nie nazwałbym waszego zachowania gorącym powitaniem.
   Po co on to mówi, zastanawiał się Chris. Dlaczego nie zaczyna lekcji? Pragnął, aby ziemia pochłonęła ich wszystkich.
     Ale nie ma tak dobrze.

Tamta StronaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz