🖤8🖤

2.4K 93 77
                                    

- Halo? - powiedział chłopak do telefonu. - Dobrze, właśnie siedzę w aucie to pojadę. Pa. Muszę jechać po Emmę do koleżanki. Jedziesz ze mną czy zawieźć cię do domu? - zapytał.

- Zawieź mnie do domu. - powiedziałam, a chłopak skinął głową po czym skręcił w uliczkę, gdzie znajdował się dom mojej babci. - Pa. - powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek, a po chwili patrzyłam jak odjeżdża. Wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam, która godzina. Była 20:35. Obróciłam się i weszłam do domu.

- Jestem!! - krzyknęłam na cały dom i kiedy się rozebrałam poszłam do kuchni gdzie była moja mama.

- Hej kochanie. Jak ci minął dzień? - zapytała rodzicielka z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Dobrze. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech. - Mamo... Jestem z Marcusem.

- Z tym Marcusem? Gunnarsen? - pytała zdziwiona.

- Tak z tym. Jak poszłam do Natalii na imprezę on tam też był i... - zawiesiłam się na chwilę. - I poczułam do niego to samo uczucie co w tedy, a on się naprawdę zmienił. Ma eleganckie auto i ubrania. Widać, że jest z niego pożądny mężczyzna.

I bogaty.

- Dobrze. Nie mam nic przeciwko tylko pamiętaj zawsze masz jeszcze mnie. - powiedziała ciemna blondynka, a ja wtuliłam się w nią mocno.

- Kocham cię mamo. - powiedziałam i poszłam do mojego pokoju po pidżamę i zrobiłam wieczorną rutynę.

*nazajutrz*

Obudził mnie mój dzwoniący telefon. Szybko usiadłam na brzegu łóżka i spojrzałam na wyświetlacz, a na nim widniał napis Marcus. Szybko przejechałam ręką po mojej twarzy i kliknęłam zielony przycisk.

- Halo? - powiedziałam z wyraźnie zaspanym głosem.

- Halo? Mogłabyś mi otworzyć drzwi? - zapytał, a ja otworzyłam szeroko oczy.

- Okej... - powiedziałam i szybko zbiegłam po schodach. Spojrzałam przez zwanego "judasza" i faktycznie chłopak stał przed drzwiami. Mamy z babcią nie było, ponieważ pojechały ze staruszką do lekarza. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka.

- Przyniosłem rogaliki. Sam wczoraj piekłem. - powiedział, a ja zaśmiałam się na jego słowa. - Nie śmiej się! Nawet nie wiesz ile czasu poświęciłem na upieczenie tego cholerstwa.

- Dobrze, wejdź. - powiedziałam próbując powstrzymać śmiech i pokazując ręką w głąb domu.

- Wow, ale mnie tu dawno nie było...

- Możemy już zjeść te rogaliki? Nie jadłam jeszcze śniadania i jestem głodna.

- Oczywiście! Proszę. - powiedział podając mi przezroczyste pudełko.

- Usiądź w salonie zaraz przyjdę. - powiedziałam do chłopaka i wyjęłam dwa talerze na których położyłam po 3 rogaliki. Po chwili jeden talerz zaniosłam blondynowi. Usiadłam obok niego i zaczęłam jeść. - Wow one są naprawdę dobre... Na pewno robiłeś je sam? - zapytałam z niedowierzeniem.

- No... Emma mi trochę pomogła. - powiedział kończąc już 3 rogalika, a ja nawet nie skończyłam 1. Spojrzałam się na jego twarz, która wpatrywała się w telewizor. Jego skóra była bardzo delikatna, a oczy ciemne jak noc. Wpatrywałam się w jego każdy ruch. Był taki idealny.

- Już jutro wyjeżdżam... - powiedziałam spuszczając wzrok na dół i wzdychając ciężko. Poczułam jak spojrzał się w moją stronę. Po chwili złapał mnie za rękę.

- Spokojnie jeszcze się spotkamy. - powiedział uśmiechając się. - Napewno. - siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. - Idź się szybko ubierz czekam w aucie. Przejedziemy się gdzieś. - powiedział uśmiechając się i zakładając swój długi czarny płaszcz, a po chwili wyszedł. Szybko weszłam do góry, wzięłam czarne spodnie i bordową bluzkę na długi rękaw, a następnie założyłam to na siebie. Po 5 minutach byłam gotowa. Szybko zamknęłam dom i włożyłam klucze do tylnej kieszeni, a następnie weszłam do bardzo eleganckiego auta. Po chwili auto ruszyło i nie wiedziałam, gdzie może mnie zabrać.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam widząc, że omijamy znak Trofors.

- Jedziemy się przejść do lasu. - powiedział uśmiechając się do mnie.

- Żartujesz sobie? - zapytałam znów śmiejąc się z niego. - Od kiedy ty taki porządny człowiek i chodzisz spacerować do lasu?

- Nie wiem... Od kiedy stałem się tym złym Marcusem często kłóciłem się z rodzicami, brałem rower i uciekałem właśnie do tego lasu do którego teraz wjeżdżamy. - powiedział skręcając we wjazd do lasu. Po chwili wyszliśmy z auta i poszliśmy prosto. - Za tymi drzewami jest małe jeziorko i tam jest drewniana chatka dla rybaków. Właśnie w niej spałem przez pare dni, ale odkąd mój brat za mną nie pojechał przestałem tutaj przychodzić i od tamtego czasu uciekałem do Mosjøen i spałem tam w jakimś tanim hotelu. - chłopak złapał mnie za rękę i pomógł mi wejść do domku o którym mówił mi nie dawno. - Nawet nie wiesz jak twoje odejście mnie zmieniło. Paliłem, piłem, uciekałem z domu, a moi rodzice martwili się o mnie. Teraz żałuję, że nie spędzałem z nimi tak dużo czasu... Teraz na to wszystko jest za późno... - powiedział przyciągając mnie do siebie. W tym momencie zauważyłam łzy w jego oczach.

- Marcus? Coś się stało? - zapytałam kładąc ręce na jego karku. - Chodzi o twoich rodziców?

- Kiedyś... - zaczął znowu. - Tata po mojej ucieczce wkurzył się na mnie... Bardzo... Zaczął wydzierać się na mamę, bić. Twierdził, że to jej wina... Że to ona źle wychowała syna i dlatego zmieniłem się w takiego złego... A właśnie to on zmienił mnie w takiego złego człowieka, ponieważ za dużo spędzałem z nim czasu. Po jakimś czasie zaczął pić piwo i stał się alkoholikiem. Pewnego dnia, gdy ja byłem w szkole razem z moim rodzeństwem, tata pobił mamę tak mocno, że trafiła do szpitala i o mało co nie straciła życia... Po jakimś czasie, gdy byłem już trochę większy to ja pobiłem tatę i wywaliłem go za drzwi i krzyczałem, żeby już nie wracał. Od tamtej pory nie widzieliśmy go już w ogóle. I cieszę się z tego powodu, ale z drugiej strony zaczęło nam brakować pieniędzy. Nie mieliśmy na jedzenie, a co dopiero na rachunki. Gdy skończyłem 17 lat poszłam do swojej pierwszej pracy, by móc pomoc naszej rodzinie. Martinus również pracował. Pracowaliśmy w restauracji, gdzie zawsze chodziliśmy na kebab. Pół roku później zmieniliśmy pracę na pracę w biurze, gdzie płacą naprawdę dobre koszty. Pracowałem codziennie po szkole i w weekendy. Było to trochę trudne, ponieważ nauka... Ale daliśmy radę i wypłynęłyśmy z długów, a życie wynagrodziło mnie tym, że mogłem zdać prawo jazdy i kupić sobie swoje własne auto oraz zdać wszystkie testy z których dostałem szmatę. A teraz jestem w takiej sytuacji, że to tak naprawdę ja pełnię rolę ojca, ponieważ Martinus nie przejmuje się tym za bardzo. On woli imprezy i korzystać z życia. Ja również, ale nie tak dużo. A ja rozumiem w jakiej sytuacji byliśmy i w jakiej ja byłem sytuacji i wiem, że skrzywdziłem mamę najbardziej, ponieważ to przeze mnie!! - powiedział to, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Z jego również.

- Oh Marcus.... - szepnęłam i wpiłam się w jego usta.


ale się rozpisałam jezu 😮

ale się rozpisałam jezu 😮

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
🖤Old heart🖤 | Marcus GunnarsenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz