2. Nowy przyjaciel.

317 26 0
                                    

Podziękowania dla AsMaNs00 który dzięki swojej książce z futrzakami "Nowy Lepszy Świat" pobudza moją wenę do pisania dalszych rozdziałów. Dzięki również za to, że mogę sobie z tobą zawsze swobodnie pisać bo rzadko mam okazję rozmawiać z futzakiem pisarzem.
Jak mówiłem mam taki kaprys i wstawiam nowy rozdział 😆😆😆

*******************************

-Aaa... -Kebrid wstał i rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu. Wszystko go bolało. -Gdzie ja jestem? Co się stało? I gdzie jest mój pancerz bojowy?!

Leżał na dużym łóżku, był przykryty kocem, oraz był nagi. Jeszcze raz rozejrzał się po pomieszczeniu, dopiero teraz spostrzegł kilka ubrań poskładanych na krześle, na których widniała kartka z napisem "Ubierz się nim wyjdziesz z pokoju." Szybko wskoczył, w czarne dresowe spodnie, założył białą koszulkę i fioletową bluzę. Zapach ubrań, a właściwie osoby która je nosiła, był mu całkowicie nieznany, należał do kogoś będącego wilczej rasy. Pomimo, że zapach był mu nieznany, to wydawał się być... słodki i przyjemny, na swój sposób.

Ruszył pewnym krokiem do drzwi, lecz gdy miał nacisnąć na klamkę zawahał się, ale szybko oprzytomniał i wkroczył do drugiego pomieszczenia. Pokój był ledwie oświetlony, ale nic dziwnego skoro jedyne źródło światła, było tłumione przez ciemne zasłony. W półcieniu można było dostrzec kilka szafek, telewizor, niewielki stół, oraz sofę, trochę bardziej w bok był drugi, większy stół z kilkoma krzesłami, obok niego była lada, za którą znajdowała się niewielka kuchnia.

Chłopak odsłonił zasłony, by wpuścić trochę światła do pomieszczenia. Teraz wszystko było bardziej widoczne. Okazało się nawet, że ktoś śpi na sofie. Tak, był to nasz brązowy wilk, spał i wyglądał tak spokojnie, że szkoda było go budzić. Kebrid pochylił się lekko nad odpoczywającym, by lepiej się mu przyjrzeć, lecz Rego nagle otworzył oczy i zderzyli się głowami.

-Ał... uważaj co robisz! - Warknął Kebrid trzymając się w obolałym miejscu.

-Oł... już wstałeś? - Zapytał Rego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.

-Tak. Swoją drogą... gdzie jesteśmy? - zapytał spokojniejszym tonem.

-W moim domu.

-Nie to miałem na myśli!

-Sorki. Jesteśmy na ziemi w mieście Drenlen.

-W stolicy całej ziemi?! Ale super! Chwila, chwila, chwila. Czemu nie jestem w Centrali? I w ogóle jak się dostałem na ziemię z kosmosu?

-Przemyciłem cię tu.

-Jak to przemyciłeś?

-Na statku czyścicieli. Znalazłem ciebie z moim kumplem w kosmosie pośród szczątków tego czegoś co zabijacie.

-Skoro pokonałem Virosa powinni mnie znaleźć przez GPS zamontowany w pancerzu.

-Twój pancerz był totalnie zniszczony. Trochę minie zanim ciebie znajdą. A teraz może wyjdziemy coś zjeść na miasto? Zapomniałem ostatnio zrobić zakupów i nic nie mam, by można było przygotować jakikolwiek posiłek.

-Czemu by nie?

-W takim razie daj mi chwilkę.

Rego zrzucił z siebie koc, pokazując tym samym, że ma na sobie tylko niebieski t-shirt i bokserki. Kebrid gwałtownie obrócił się w drugą stronę i gdyby nie futro miałby czerwone rumieńce na twarzy.

-M-mogłeś uprzedzić, że jesteś bez spodni!

-Oboje jesteśmy chłopakami, więc czemu się odwracasz?

-T-to tylko przyzwyczajenie, przez regulamin.

-Rozumiem. Ale wiesz tutaj nie ma żadnych regulaminów więc wyluzuj.

Kebrid odwrócił głowę w stronę towarzysza, który właśnie zmieniał koszulkę, ale był już w spodniach. Przez tę niewielką chwilę mógł zobaczyć wyrzeźbione mięśnie towarzysza, oraz kilka blizn.
Jakiś czas później wilki maszerowały po ulicy miasta w ciszy.

-A no właśnie nie zapytałem się ciebie jak masz na imię.- chciał przerwać ciszę brązowy wilk.

-A ty? - odparł pytaniem szary.

-Pierwszy się zapytałem.

-Mam na imię Kebrid. Lat 17. Jednoosobowa armia, jednostka A25.

-Nie jesteś za młody na bycie armią? Ponoć większość z was dołącza jako jednostka dopiero po ukończeniu 20 lub 21 lat. Dobra moja kolej. Moje imię to Rego i mam 18 lat.

-Rego? Trochę nietypowe imię.

-Się odezwał pan Kebrid. - zaśmiał się brązowy wilk.

-A weź się potnij mieczem laserowym.

Wstąpili do restauracji, gdzie zjedli przepyszny posiłek, a następnie udali się do centrum miasta.

Dochodziło południe. Rego i Kebrid właśnie przeglądali jedną ze sklepowych wystaw, gdy coś zaczęło pikać. Dźwięk wydobywał się, z ramienia brązowego wilka. Podwinął część galderoby i spojrzał na ekran urządzenia.

-Co jest?- zapytał.

-Rego. Organizujemy jutrzejszej nocy imprezę w klubie RavePaws i potrzebujemy DJ'a. Chcesz tą pracę?

-Ile?
-Tysiąc eonów za całą noc.

-Będę grał pół, za połowę stawki.

-Dobra. No to do zobaczenia. - rozmówca zakończył rozmowę.

-Co to było?- zapytał nagle Kebrid.

-Mój znajomy do mnie dzwonił.

-Czyli to jakiś komunikator?

-Znacznie więcej.

-To znaczy?

-To urządzenie stworzyłem aby monitorować mój stan psychiczny i fizyczny, a także moje potrzeby fizjologiczne. Ale z czasem rozwijałem je i teraz bardziej przypomina mały komputer.

-Jesteś wynalazcą?

-Nie. Bardziej amatorem w składaniu, naprawianiu i tworzeniu. Zazwyczaj wykupuje stare części i przerabiam je w jedną. Obecnie istnieją tylko dwie takie bransolety. Moja i mojego znajomego, z czego ja mam starszą wersję i do tego prototyp. Obecnie pracuje nad trzecim modelem mniejszym i bardziej wytrzymałym.

-Rozumiem. Genialne. - Nagle spostrzegł coś dziwnego. - Zdrowie psychiczne 60%, zdrowie fizyczne 50%?

-Tak nadal jestem zmęczony po sprzątaniu w kosmosie. Takie widoki, jak tamta masakra którą zrobiłeś, nie wpływają miło na psychikę.

-Nikt nie jest odporny na to co trzeba przejść w walce z Viros.

-Prawda twoja psychika to 62% a fizycznie 75%. Dużo ci się odnowiło po tych dwóch dniach spania.

-Jak ty to? Spałem dwa dni?

-Mogę sprawdzać czyjeś ciała przez wbudowany skaner. Dzięki temu wiedziałem, że wciąż żyjesz, bo miałeś ledwo wyczuwalny puls.

Nastała chwila ciszy.

-Rego. Czemu jesteś dla mnie taki miły? Od samego początku mogłeś powiadomić odpowiednie osoby, ale ty tego nie zrobiłeś. Więc moje pytanie brzmi dlaczego?

-Nie chciałbym tego powiedzieć, w nieodpowiedni sposób. Czy możesz poczekać z tym pytaniem, aż wrócimy? Lepiej byś to sam zobaczył.

-Niech ci będzie.

-A teraz, chodźmy na zakupy do marketu.

*************************

Tia rozdział trochę długi (900 słów) ale am nadzieję, że się podobał. Sorki jeżeli moje Sci-fi będzie niezrozumiałe bo to pierwszy raz jak się bawię w taki gatunek, a oparcie mam tylko na grach i filmach, bo książek w tym gatunku nie czytałem. (Miałem jedną w łapkach ale bylem za młody by ją zrozumieć.)

Jednoosobowe armie [FURRY] [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now