Rozdział 1

1.9K 39 0
                                    

Teraz

Rozdział 1

28 czerwca 2011

Nawet ta przeszłość,

o której rozmyślali bez przerwy,

miała jedynie smak żalu.

- Albert Camus

Kto by wtedy pomyślał, że była to tylko krótka chwila, zaledwie mały punkcik na osi czasu ? Na pewno nie byłam to ja, ani żaden z członków mojej rodziny, ale życie jak się okazuje nie zawsze idzie po naszej myśli i zdarzają się momenty, w których wszystko co do tej pory osiągnęliśmy, cała nasza dotychczasowa historia wali się jak domek z kart.

Równe osiem lat temu sądziłam, że spokoju familii Everded niezakłuci nic, jednak jakże się wtedy myliłam ! Gorzka prawda jest taka, że od tamtego dnia nic nie idzie dobrze, wszystko się psuje, zmienia na gorsze. Spędziłam beztroskie chwile celebrowania moich urodzin z najdroższym ojcem, by po niespełna 48 godzinach dowiedzieć się o jego śmierci w rzekomym wypadku samolotu. Dawniej tak jak każdy wierzyłam w to, że był to najzwyklejszy w świecie incydent, tragiczny w skutkach, ale incydent.

Z biegiem lat wiele się nie zmieniało, lecz teraz dorosłam,  przejrzałam na oczy i dostrzegłam pewne nieścisłości. Mówili różne rzeczy, na przykład, że to była wina pilota albo że nawalił silnik. Problem polegał na tym, że samolotem sterował najlepszy znany mi nawigator, a czarne skrzynki niezarejestrowany jakiejkolwiek usterki.

Teraz już nikt tej sprawy nie roztrząsa, ludzie pogodzili się z losem, nawet mój brat i matka, choć ona chyba miała z tym najmniejszy problem. Ja może też darowałabym sobie to całe rozdrapywanie ran, gdyby nie fakt, że ciągle coś mi się nie zgadzało, ciągle coś, jakaś myśl o tym wypalała mi dziurę w mózgu. Każdego dnia szukam nowych informacji, analizuje wszystko i jak nic stoję w martwym punkcie. Zresztą jako jedyna. Mój brat jest szczęśliwym przyszłym studentem. Dostał się na wydział artystyczny Uniwersytety Princeton w New Jersey, gdzie wyjeżdża już za dwa miesiące zostawiając mnie z Luise, z którą od półtora roku jestem na ścieżce wojennej.

Powód ? Związek z Ryan’em Allen’em. Jest to najgorsza szumowina jaką znam. Jest obłudny, pyszny, podstępny i tylko czatuje na nasz rodzinny majątek, który do małych nie należy. Nikt nie widzi jaka jest jego prawdziwa twarz z wyjątkiem mnie, no i może Nate’a, ale on od dłuższego czasu jest wyprany ze wszelkich uczuć, emocji i niczym się nie przejmuje. Dawniej pierwsze o czym by pomyślał przed wyjazdem to jak ja sobie poradzę z tą nową sytuacją, a teraz jedyne co bierze pod uwagę to ucieczka od przeszłości i choć nie mam mu tego za złe i sama chciałabym to wszystko rzucić, to trudno mi znieść myśl, że nic nie znaczę dla brata. Staram się nie pokazywać, że nie radzę sobie z tym wszystkim, bo naprawdę chcę szczęścia Nate’a, ale z dnia na dzień im bliżej jego wyjazdu tym jest mi ciężej udawać, robić dobrą minę do złej gry.

Ta cała sytuacja byłaby może i do zniesienia, ponieważ mam do o koła bliskie osoby jak moje dwie najlepsze przyjaciółki, które są dla mnie jak siostry, cudownego chłopaka, Matteo, z którym jestem już od przeszło roku, wianuszek kolegów i koleżanek oraz nie zastąpioną Elenę, z którą to łączą mnie teraz bliższej relacje, aniżeli kiedykolwiek wcześniej. To ona jako jedyna mnie wspiera i jednocześnie odgania smętne myśli. Tak jak widać nie odcięłam się od świata, wciąż staram się czerpać z życia ile się da, lecz nie jest to dla mnie proste.

Nie raz nachodzą mnie myśli, aby poddać się, zamknąć w pokoju do końca moich dni  i płakać, ale co by mi to dało ? Tato zawsze mi powtarzał, że mam być silną dziewczynką i cokolwiek miałoby się stać mam nie patrzeć w przeszłość tylko przeć do przodu. Tak też robię, i pomimo momentów słabości kiedy to płaczę i miewam depresje walczę o normalne życie.

Trujące WizjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz