Rozdział 23

3.6K 237 33
                                    

Od tego niezwykle przykrego zdarzenia dla Hermiony minęło kilka godzin. Ona sama przyznała Draconowi rację, że to tylko pomyłka, ale wewnątrz cierpiała. Cieszyła się tylko, że to się jeszcze dobrze nie zaczęło nim została sprowadzona na ziemię. Dlatego ból nie był aż tak mocny. Uznała, że najlepiej, jeżeli będzie unikała chłopaka. Draco uznał to samo i aktualnie robili wszystko, aby na siebie nie wpaść. Mogło to się okazać nieco trudne, bo na kilka dni byli zmuszeni dzielić jeden dom. Leczenie Johna wymagało tego, aby był w stałym kontakcie z Severusem. Draco wiedział, że tak będzie, więc przed wyjazdem kupił dom niedaleko domku swojego wuja. Kupienie domu nie było dla niego problemem skoro posiadał własną firmę i zarabiał nie małe pieniądze. Z drugiej strony pomyślał sobie, że po wszystkim może ten dom sprzedać, ale obiecał sobie, że jeżeli dom mu się spodoba, to go sobie zostawi. Dom był duży, więc 3 sypialnie spokojnie się w nim mieściły, takim sposobem wszyscy mieli osobne pokoje. John po przyjeździe do domu od razu zauważył, że coś złego zadziało się między tą dwójką i ewidentnie unikają się. Zdziwił się, bo ostatnio co pamiętał z ich relacji, to żarliwy i namiętny pocałunek. Obiecał sobie, że zrobi coś z tym, bo sam uważał, że Hermiona jest wprost stworzona dla Dracona i odwrotnie. Już wieczorem siedział w swoim pokoju i obmyślał plan pogodzenia tej dwójki. Niestety zadanie to było utrudnione, bo nawet nie miał pojęcia o co poszło. Doszedł do wniosku, że najlepiej, jeżeli ta dwójka pogadałaby ze sobą. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Uśmiechnął się chytrze i wyszedł ze swojego pokoju do kuchni.

Po godzinie męczących przygotowań wszystko było przygotowane

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po godzinie męczących przygotowań wszystko było przygotowane. Wiedział, że ta dwójka będzie zła na niego, ale działał w dobrej wierze. Ściągnął ich do kuchni i uśmiechnął się podziwiając swoje dzieło.

- Zrobiłeś nam kolację? John prosiliśmy, żebyś się tak nie męczył i nie wyręczał nas - zbeształa go Hermiona. Na prawdę była zła. Prosiła Johna by nie robił im więcej żadnych śniadań, obiadów i kolacji. Dobrze wiedziała, że wysiłek przy jego kondycji zdrowotnej nie jest wskazany.

- Chociaż w ten sposób mogę się odwdzięczyć za to, co zrobicie dla mnie - odpowiedział. Hermiona uśmiechnęła się lekko i wtuliła się w swojego przyjaciela. Tak bardzo związała się z nim, że czasami traktowała go jak ojca. Zaraz jednak przypomniało jej się, że John jest chory. Zrobiło jej się przeraźliwie smutno, a do oczu napłynęły łzy. Wciąż stała wtulona w Johna i nie pozwalała by łzy wypłynęły jej z oczu. Niestety na próżno, bo jej psychika nie była dziś w najlepszej kondycji. Zdarzenie z Draconem też nie wpływało na nią najlepiej. Zaraz z jej oczu wypłynął cały potok łez i załkała cicho.

- Ej, co się dzieje? - zapytał mężczyzna czując jak dziewczyna drży i płacze. Ta tylko pokręciła głową i wtuliła się jeszcze bardziej. Draco na tą scenę patrzył się przerażony. Był ciekawy, czy przyczynił się do wybuchu szatynki. Coś mu podpowiadało, że niestety tak było. Patrząc na jej zbolałą twarz coś go zakuło w sercu. Nienawidził patrzeć na jej łzy. Najchętniej podszedł by do niej i starł je pocieszając ją. Niestety jedyne co mógł zrobić, to bezczynne patrzenie się na to i udawanie, że go to nie rusza.

Dramione - Okaleczeni ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz