9. Potrzebuję pomocy

469 50 13
                                    

Roztrzęsiona zapukałam w drewniane drzwi i już po chwili otworzyła je wysoka postać. Dziewczyna w czerni nie była zaskoczona moim widokiem, czy stanem w jakim się znalazłam. Płakałam, a sukienka nadawała się jedynie do wyrzucenia.
Gospodyni wskazała ręką swój pokój i już po chwili siedziałam przykryta stertą kocy na równie czarnym łóżku. I piłam kakao.
Wyjaśniłam jej co się działo, a następnie jeszcze bardziej się rozkleiłam. Gideon próbuje zmusić mnie do głębszych uczuć. Sądził, że też coś do niego poczuję. Ale to nie on był najgorszy.
Tylko Dipper. Niebieskooki podczas randki był wspaniały. Miły, dobry i w pewien sposób uroczy. Przypominał mi swoje alterego. Ale to pewnie była tylko gra, bo w końcu Pines z jej świata nie potrafi kłamać i oszukiwać. Ale wtedy, w tym zaułku ukazał swoją prawdziwą naturę chłodną,  okrutną, z wręcz prymitywnymi odruchami.
To nie to, że nie byłam mu wdzięczna, ale on ich zabił! Nie mieli szans, powinni przed sądem się tłumaczyć i gnić w pace.
Czułam jakbym pośrednio ich zabiłam. To w końcu przez to, że tam poszłam zdarzyło się to wszystko. A mogłam wybrać inną drogę.
Poczucie winy, wszystkie uczucia czy myśli o tym, że to wszystko mnie przerosło właśnie w tej chwili eksplodowały. Płakałam, mamrotałam pod nosem co mogłam zrobić, aby nikt nie ucierpiał i jednocześnie wracałam myślami do mojego prawdziwego świata. Do prawdziwych przyjaciół.
Nie wiedziałam komu ufać, ale potrzebowałam świeżego spojrzenia na sytuację. Pocieszycielki i wsparcia.
- Potrzebuję pomocy, Wendy- wychlipiałam i opowiedziałam rudowłosej prawdę o mnie, oraz moje przeżycia.
W sumie sądziłam, że uzna mnie za wariatkę i wyśmieje,  albo zadzwoni do psychiatryka, ale ona mnie przytuliła i zapewniła, że wszystko się jeszcze ułoży. Musi.
***
- Cuksa, jesteś słodka, ale muszę pomóc.. Wujkowi- starał się pożegnać z przyjaciółką siostry. Choć wnioskując po ułożeniu dłoni na jej tali- niechętnie- Spotkamy się jutro?
- Z przyjemnością- odpowiedziała z figlarnym uśmiechem po czym pocałowała Dippera.
- No nareszcie! Myślałam, że nigdy stąd nie wyjdzie- poskarzyłam się wychodząc z kryjówki. Brązowooki wyglądał jak by miał zajść na zawał. Norma.
- Jak długo tu jesteś? O matko, a mi serce przez ciebie wali!- zdziwił się licząc uderzenia w klatce piersiowej.
- Nie marudź tylko choć, potrzebuję twojej pomocy przy teleporterze.
- Idę, no idę!- poszedł się przebrać, a następnie zeszliśmy pod ziemię. Do piwnicy Forda.
Nie mogłam już ukrywać tego przed samą sobą. Dipper mi się podobał. Jego ciepły głos, inteligentne spojrzenie i ten nerdowy sposób bycia. Zawsze uśmiechniętny, pomysłowy i pomocny. Nie potrafił kłamać, czesto się słodko rumienił. Był zaskakująco interesujący i jako jeden z nielicznych spedzał ze mną prawie każdą minutę od mojego pojawienia się. No prawie każdą. Resztę czasu spędzał na randkach z psiapsiułką Mabel. Ale to nie ważne! Mógł się z nią nawet ożenić, jeśli byłyby szczęśliwy. Byłe bym była blisko.
Czy muszę wracać do tamtego świata? A może zostanę z osobą, której na mnie zależy. Nawet jeśli traktuje mnie jak przyjaciółkę.

###
475 słów. Krótko, no sorki- totalny brak weny.
Radzę wam się skupić na sytuacjach w tej książce- od tego momentu w każdym rozdziale coś będzie tak samo. Wprowadzę pewien schemat, czy różnice.
Liczę, że rozdział się spodobał, proszę o KOMENTARZ Z OPINIĄ (TO MNIE MOTYWUJE DO PISANIA)
Buziaki
Smoczek 

Jesteś inny! // reverse fallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz