0. Jak to się zaczęło

2.8K 208 56
                                    

Przez dłuższą chwilę nieprzyjemny pisk rozsadzał mi głowę, a przed oczami, jak tylko jest otworzyłam, miałam różnobarwne plami. Cudem wstałam z błotnistej ścieżki. Podczas podnoszenia odczułam przeszywający ból w nogach, a długa, błękitna sukienka, zniszczona przez błoto i resztki ciasta, plątała się między nogami. Znajdowałam się w lesie.

Lecz pewnie interesuje was, dlaczego jestem w słodkim wypieku i każda część mojego ciała, wręcz błaga o chwilę wytchnienia? Wszystko wam prosto i logicznie wytłumaczę. Zacznę od tego, że nazywam się Pacifika Północna i... No właśnie i. Jak by to racjonalnie wyjaśnić?

Wszystko zaczęło się na balu. Ubrana w najlepszą suknię z piękną fryzurą pojechałam pod szkołę, gdzie odbywała się impreza. Zabawa była przednia. Zdążyłam pogadać ze znajomymi, w tym z Gideonem, Grendą, czy Wendy, gdy na salę wpadła ubrana w różową, całą w doczepianych różach, suknie Mabel z wkurzonym Dipperem. Chłopak nie przepada za takimi przyjęciami, a fakt, że był zmuszony do założenia garnitura, pewnie potęgowało jego złość. No, ale w końcu to były urodziny burmistrza, a on jednym z gości specjalnych.

Gdy tylko go zobaczyłam, poleciałam do łazienki sprawdzić, jak wyglądam. Ostatnimi czasami, nie potrafię się pokazać bliźniakowi w innym stanie, niż ideał. Było tak i wtedy, choć tym razem postanowiłam, powiedzieć Sosence co do niego czuję. Gdy wróciłam, zobaczyłam coś, czego nigdy nie powinnam widzieć. Cuksa całująca się z Dipperem. Mój świat nagle legł w gruzach. Złość i gorycz mieszały się tworząc pewną nienawiść, przelewaną na niczego nie świadomą nastolatkę. Byłam zrozpaczona, tak bardzo, że aż zapragnęłam uciec. Nie zrobiłam tego, bo to właśnie chłopak nauczył mnie walczyć do końca. Chciałam wyjaśnić sytuację.

Szturchnęłam chłopaka, a on na mnie spojrzał, wyszarpując się z uścisku dziewczyny. 

- Możemy na słowo? - spytałam mile.

- Z najlepszą przyjaciółką? Zawsze i wszędzie!- złapał mnie za rękę i odciągnął od tej zołzy, przepraszając ją na moment. Przeszliśmy kawałek i zatrzymaliśmy się koło bufetu.

- To o czym chciałaś porozmawiać?- spytał, a ja spaliłam buraka. Wiedziałam, że ta chwila kiedyś nadejdzie, ale sytuacja była zaskakująco nieprzyjemna. Jeszcze przed chwilą widziałam, jak całował się z inną dziewczyną, a co jeśli przez głupie słowa zniszczyła bym wszytko, nad czym pracowałam odkąd porzuciłam wartości mojej rodziny? Co jeśli Dipper, dowiadując się wszystkiego już nigdy nie spojrzałby się na mnie przychylnie, a wręcz zaczął zamykać się na naszą znajomość? Czy przez dwa słowa i chwilą ulgę, jestem w stanie zaryzykować przyjaźń?

Wtedy wydawało mi się, że tak. Był ideałem, nie odtrącił by mi, nawet jeśli okazała bym się demonem.

- Bo jest taka sprawa... ja cię lubię - zaczęłam. Panik. Chaos, powoli pojawiając się w moim umyśle sprawił, że nie mogłam powiedzieć tego jak chciałam. Czy raczej, nie mogłam.

- No, ja też cię bardzo lubię - stwierdził rozmówca, jakby to było coś, aż nazbyt naturalnego. Pewnie nawet nie zastanawiał się nad pogłębieniem relacji. Po prostu już tak było.

- Ale ja cię lubię-lubię - powiedziałam zestresowana. Co się ze mną dzieje? Czemu, kiedyś tak dumna i pewna siebie dziewczyna, jak ja, nie potrafi powiedzieć kocham cię. Czemu muszę, aż tak bardzo kombinować?

- Możesz jaśniej? - spytał z radosnym błyskiem w czekoladowych oczach. Oczekiwał czegoś. Kocham poznawać fakty, a teraz ja byłam dla niego nowym zjawiskiem, które musiał zrozumieć.

Tylko tu pojawiał się problem. Mimo iż uważałam Sosenkę za geniusza, miał jedną zasadniczą wadę. Był całkowitą porażką, jeśli chodziło o relacje międzyludzkie. Nie rozumiał sygnałów, podchodów czy podtekstów. Zachowywał się, jakby nie uczestniczył w życiu społecznym, będąc tylko obserwatorem. Innymi słowy, póki nie powiedziało mu się wprost, nie rozumiał czego od niego oczekiwano.

Jesteś inny! // reverse fallsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz