14. Lecz to sekret i o tym pamiętaj

897 118 8
                                    

—  Piąty nie żyje, to pewne. Nawet jeśli nie mamy na to dowodów, choć znalezione ciała jego Półkrwi mówią same za siebie, to nie mamy też dowodów, że udało mu się ujść życiem.

—  Opowiedz nam więcej o tamtych wydarzeniach, słuchamy. 

Noel wziął głęboki oddech, by kontynuować monolog. Złote oczy Myrelli, która siedziała pośrodku pomieszczenia, w fotelu z rzeźbionej kości słoniowej, nie wyrażały żadnych uczuć. Jak zawsze pozostawała chłodna, spokojna i wyrachowana, zaś wszelkich raportów słuchała z uwagą, nigdy nie przerywając wypowiedzi.

 Poza nią i Noelem w sali Dworu Erylwann było sześć osób. 

Diana Szóstej Półkrwi   — wysoka, z pozoru młoda blondynka, o krótkich, ściętych piętrowo włosach, które tworzyły złudzenie, jakby jej głowa była co najmniej dwa razy szersza. Jak zwykle ubrała prostą, czerwoną sukienkę do kolan, a na nią narzuciła czarny, aksamitny płaszcz o szerokich, zdobionych złotą nicią rękawach, spięty jedynie szerokim pasem w talii. Siedziała tuż obok Myrelli, po jej prawej stronie.

Z lewej miejsce zajmował Jolk Ebel — Trustańczyk, z pozoru nic nie znaczący, niezbyt stary wampir z linii Szóstej. Białe włosy zaczesywał do tyłu, choć pojedyncze pasma sterczały na boki i opadały na jego bladą twarz, nieco przysłaniając mocno błękitne oczy. Taki wygląd zwykle budził zainteresowanie, gdyż wyraźnie świadczył o nieludzkich przodkach, być może nawet nieludzkich rodzicach. Sam zainteresowany nigdy nie podzielił się informacjami odnośnie swojego pochodzenia. Jasnoniebieska marynarka gdzieniegdzie połyskująca srebrnymi, atłasowymi wzorami idealnie pasowała zarówno pod względem szycia, jak i do jego urody.

Pozostali wyglądali równie szykownie:  Angus Morris Drugiej półkrwi w karmazynowym płaszczu podszytym złotą tkaniną w drobny, liściasty wzór; Georgette, której znakiem rozpoznawczym były jasne, długie włosy związane w wysoki kucyk, ozdobione rubinowymi spinkami; Dan Pierwszej Ćwierćkrwi — dobry przyjaciel Noela — ubrany prosto, acz elegancko w czarny surdut ze stójką; i w końcu Arielle — jedyny nie-wampir w towarzystwie — przykuwająca uwagę złotymi włosami, poprzeplatanymi czerwonymi aksamitkami oraz głębokim dekoltem w czarnej, długiej do kostek sukni.

—  Przypomnę wydarzenia sprzed kilku dekad, bo nie wszyscy znają szczegóły tej historii. Równo czterdzieści lat temu Silvain, zwany Piątym, stał się celem Świętego Bractwa, które, jak pewnie wiecie, od początku Trzeciej Ery zajmuje się eksterminacją wszelkich wynaturzeń zagrażających ludziom.

  — Przejdź do rzeczy —  wtrąciła się Georgette pięknym głosem, w którym brzmiała nuta znudzenia.

—  Taki mam zamiar —  uśmiechnął się chłodno w jej stronę. — Owe Bractwo zmagało się wówczas ze sporym problemem, a mianowicie Trzecim klanem. —  Spojrzał znacząco na Myrellę, która wówczas bezpośrednio się do owego problemu przyczyniała, jednak kobieta zachowała spokój. — I właśnie do porachunków z tym klanem potrzebowali Piątego, a raczej jego krwi. Nie wchodząc w szczegóły, w końcu dopadli jego klan. To była prawdziwa rzeźnia, w której zginęli w większości zwykli ludzie. Silvain już wcześniej odesłał Castię i Alferta Igrama. Dziewczyna trafiła pod skrzydła Czwartej, zaś Igrama osobiście eskortowałem do domu Drugiej.

Przerwał na chwilę, odchrząknął. Dan i Angus byli pogrążeni we własnych myślach, Diana słuchała wyłącznie z grzeczności, Georgette jawnie ziewała, zaś Myrella swoim zwyczajem zapamiętywała i analizowała wszystkie informacje, nawet te niepotrzebne. Tylko Arielle oraz Jolk Ebel wykazywali szczere zainteresowanie. Oboje słyszeli o owych wydarzeniach tylko w dużym skrócie, bez żadnych szczegółów.

Noel kontynuował:

— Piąty zbiegł razem z Pascą i Cortezem, swoimi Półkrwi, doskonale wyszkolonymi w walce. Cała trójka uciekła na zachód, ku granicy. To tam znaleźliśmy ich ciała. Znaczy z wyjątkiem Silvaina. Zabito ich w walce, to pewne, a krwi zostało w nich niewiele. Nie da się zaprzeczyć, że to robota bractwa. Piąty przekroczył granicę i wszedł na ziemie anteryjskie, tego również nie da się podważyć. Razem z Dianą odnaleźliśmy kilku ludzkich świadków i wyciągnęliśmy z nich wszystko, jednak teraz oddam głos Arielle, która nie tylko widziała zainteresowanego, ale także z nim rozmawiała.

Szklany pogłosOn viuen les histories. Descobreix ara