I

8 1 1
                                    

Cześć, jestem Jane. Pochodzę z jednego ze stanów USA. Arizony. To gdzie jest położony i z czego słynie jest zupełnie nie istotne, gdy spojrzymy na to, kto tu mieszka. W telewizji słychać ciągle tylko o kolejnych wypadkach z udziałem pijanych kierowców, o bójkach w pubach albo o ludziach, którzy nie chcą poddać się terapii dla anonimowych alkoholików. Tak jest, witajcie w krainie piwem i wódką płynącym. Tutaj największe zyski mają sklepy monopolowe a wszyscy chodzą nachlani w trzy dupy. Nienawidzę tego miejsca, choć inne stany nie są lepsze- gwałty, bezrobocie, kokaina, prostytucja... Gdyby nie fakt, że nie jestem pełnoletnia, już dawno bym wyjechała. Już teraz poświęcam dużo czasu na naukę języków obcych na wypadek gdyby jednak udało mi się zdobyć pieniądze na przeprowadzkę. To nie tak, że nie kocham Stanów Zjednoczonych. Kocham ten kraj, tradycje, język... Ale równie wiele mnie w nim denerwuje. Nie jestem patriotką, przyznaję się. Ale gdy myślę o opuszczeniu stanów, dopada mnie jakiś sentyment. Mam nadzieję, że gdy osiągnę dwudziesty pierwszy rok życia wszystkie wątpliwości nagle znikną. A dzielą mnie od tego tylko cztery miesiące. Szczerze mówiąc nie planuję żadnej ogromnej imprezy z mnóstwem alkoholu jak to zazwyczaj się tu odbywa. W ogóle nie planuję żadnego świętowania. Dlaczego? Ponieważ nie jest mi to potrzebne. Nie jestem typową dziewczyną z Arizony. Nie palę, nie przeklinam, nie piję. Nie żeby wszyscy tacy byli! Wyjątki się zdarzają i tutaj macie przykład- mnie. Nie to co moja przyjaciółka, Alice, która już od roku namawia mnie na wielkie przyjęcie na sto osób, z mnóstwem alkoholu i dobrej zabawy, jak to ona mówi. Chociaż ja nie widzę w tym ani trochę zabawy. Co może być fajnego w upiciu się? Na prawdę nie rozumiem. Z Alice znamy się 6 lat. Poznałyśmy się w podstawówce na dyskotece. Wtedy obie narzekałyśmy, że jest bardzo nudno. Alice się zmieniła. W trzeciej klasie gimnazjum poznała chłopaka- Erica. Choć ona była grzeczna, on był typem bad boya. Dlaczego wybrał akurat ją? On twierdził, że miała niesamowity charakter, ale wiem, że jedyne czego od niej oczekiwał to spełnianie jego potrzeb. Mówiłam jej o tym, ale ona kochała go bezgranicznie. Przekonała się o tym dopiero w zeszłym roku kiedy nie chciała tego robić a on pobiegł do jednej z chearleaderek. Typowy prostak. Oczywiście do tego czasu Alice z wiecznej optymistki zrobiła się sukowatą ćpunką i imprezowiczką. Ja jednak zostałam, nie zostawiłabym jej. Jest dla mnie jak siostra, o którą muszę, a raczej chcę zadbać. Pomogłam jej wyjść z ćpania, ale imprezuje do teraz, a randki z flaszkami z alkoholem co wieczór nie są jej obce. Czasami cieżko mi na nią patrzeć, wkurzam się, gdy przesadzi i muszę po nią przyjeżdżać. Ale to Alice. Moja Alice. Jeżeli chodzi o mnie- nie zawsze byłam taka święta. Kiedy moja przyjaciółka była jeszcze w związku, poznałam przyjaciół jej chłopaka. Byli zupełnie inni niż on. Zaimponowali mi. Co prawda też byli nałogowym alkoholikami, z resztą jak wszyscy tutaj. Zaczęłam się z nimi kolegować. Uwielbiałam to, że wszyscy mieliśmy trudną przeszłość i nikt nikogo nie oceniał. To było wspaniałe. Po pewnym czasie, gdy zaczęliśmy się już przyjaźnić, widząc moje złe samopoczucie, stawiali przede mną otwarte piwo i twierdzili, że będzie lepiej jak wypiję. Na początku nie chciałam, opierałam się temu. Ale pewnego razu spróbowałam. Wtedy zaczęła się moja przygoda z alkoholem. Nie piłam dla tego, że to było modne, albo dlatego że lubiłam alkohol. Nie. Lubiłam uczucie gorąca w gardle. Może i jest to dziwne, ale taka była prawda. Piłam ile się dało przez dobry rok. Pewnego dnia straciłam świadomość. Był to jedyny raz, a mimo to, cholernie się tego wstydzę. Trudno, czasu nie cofnę.

Siedziałam akurat w kawiarni niedaleko parku, czekając na Alice, gdy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się gwałtownie i już miałam uderzyć nieznajomego, gdy ujrzałam dawnego przyjaciela. Nicholas. To on dostarczał mi piwo, gdy tylko chciałam. Ja oczywiście nigdzie nie mogłam go dostać jako niepełnoletnia. Ba, nawet nie mogłam spróbować! Gdyby ludzie dowiedzieli się, że córka znanego i szanowanego biznesman'a jest uzależniona, miałabym poważne problemy.

Black HabitWhere stories live. Discover now